Donald Tusk i Zbigniew Kuźmiuk: z handlem nie przesadzajcie

Monika Olejnik rozmawia z wicemarszałkiem Sejmu Donaldem Tuskiem i szefem klubu parlamentarnego PSL Zbigniewem Kuźmiukiem

Obraz
© Donald Tusk i Zbigniew Kuźmiuk (PAP)
Obraz
© (RadioZet)

Panie Marszałku, czy już pogratulował panu Kuźmiukowi, że razem państwo zwyciężyli przeciwko SLD wczoraj, w głosowaniu nad winietami? Widzę, że od samego początku chce pani się znęcać nad koalicjantem Sojuszu, nad panem posłem Kuźmiukiem, ale ja nie mam dzisiaj wcale nastroju do szyderstw, tylko rzeczywiście bardzo chętnie pogratulowałbym - pewnie wspólnie z panem posłem Kuźmiukiem - tym, którzy się ucieszyli z tego głosowania. Nadal nie znam do końca motywacji Polskiego Stronnictwa Ludowego, dlaczego nagle tak zagłosowało, ale to jest ten moment, kiedy pewnie każdy chciałby wiedzieć, dlaczego, ale dzisiaj chyba wszyscy się też przede wszystkim cieszą... Ale możemy dowiedzieć się, dlaczego... ...że te głupie winiety padły. Bo handel się nie udał - biopaliwa za winiety. Pani redaktor, nie z tym handlem naprawdę nie przesadzajmy. Bardzo tak to popieram, nie przesadzajcie z tym handlem w polityce. Pan marszałek Tusk wczoraj rzeczywiście niepotrzebnie emocjonalnie ten handel podkreślał. Natomiast muszę pani
powiedzieć, że wczoraj na fundamentalne pytanie: czy ustawa winietowa, czy też przykrócenie spekulacji na rynku paliwowym, które z tych rozwiązań jest lepsze, niestety, nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Według naszych danych, spekulacje na rynku paliwowym, nielegalny import, które ukróciłaby ustawa biopaliwowa, to trzy i pół miliarda złotych, a ustawa winietowa to czterysta milionów. Ale, Panie Przewodniczący, prawda jest taka, że gdyby Sojusz Lewicy Demokratycznej zgodził się na to, żeby odrzucić weto prezydenta, to jakby PSL głosował za winietami czy przeciwko, niech pan powie szczerze. Pani redaktor, przecież trudno sobie wyobrazić... Prosiliśmy naszych kolegów, żeby odłożyć to głosowanie o dwa tygodnie. Trudno sobie chyba wyobrazić, żebyśmy w ciągu tych dwóch tygodni ustalili zmiany w ustawie biopaliwowej i ją uchwalili, więc naprawdę nie przesadzajmy. Prosiliśmy, żeby nie podejmować decyzji w sprawie winiet, w takiej atmosferze społecznej, nakładając na ludzi dodatkowe ciężary. Bo to jest zła ustawa. To jest
ustawa nie najlepsza. I jeżeli rzeczywiście są inne instrumenty zebrania gigantycznych pieniędzy, które płyną do prywatnych kieszeni i nie zahaczają nawet o budżet państwa, to najwyżsi urzędnicy tego państwa powinni na proste pytanie spróbować odpowiedzieć. Jeżeli nie potrafią, to klub ma poważne wątpliwości. Widzi pan, panie marszałku, okazuje się, że nie było handlu, tylko po prostu Polskie Stronnictwo Ludowe dba o nasze kieszenie. Pani się uśmiecha, ja się uśmiecham, pewnie ludzie się też trochę uśmiechają słuchając tych wyjaśnień. Szczerze powiedziawszy, nie chciałbym drążyć tego tematu, bo jeśli miałoby być tak, że PSL handluje i nieudolnie, ale na końcu padają złe ustawy rządowe, to właściwie może i to jest metoda. Chociaż mam też taką ochotę, aby poprosić pana posła Kuźmiuka, żeby położył w tej chwili rączkę na serduszku i powiedział, że państwa wieczorne rozmowy z panem premierem Millerem dotyczyły wyłącznie przemytu i nielegalnego paliwa i że to was tak nagle zatroskało o godzinie 20.00,
dowiedzieliście się, że ktoś przemyca paliwo. Nie, nie kładzie rączki na serduszko. Rączki na serduszku? Musiałbym rozpiąć koszulę, więc... Proszę bardzo. Przetrzymamy. Przetrzymamy. Jeżeli po kilku miesiącach braku kontaktu z premierem klub koalicyjny spotyka się z panem premierem, to oczywiście wylewane są wszystkie żale, bo uczciwie trzeba przyznać, że w tej koalicji idzie nam z ogromnym trudem. Przepraszam, o stanowiskach była mowa. Pani Moniko, naprawdę jesteśmy poważnym ugrupowaniem, partią o stuletniej tradycji i gdybyśmy w takiej sytuacji poruszali sprawy personalne, to rzeczywiście byłby skandal. O gwarancji dopłat dla rolników z budżetu była mowa? Pani redaktor, koledzy, którzy po spotkaniach sobotnio-niedzielnych przyjechali na to posiedzenie Sejmu, wylali w obecności premiera wszystkie żale. Głównie chodziło o to, że projekty Polskiego Stronnictwa Ludowego są stopowane, natomiast inne rozwiązania są forsowane. Panie Przewodniczący, czy pani się nie obawia, że premier Leszek Miller wyleje PSL z
koalicji. Pani redaktor, premier Miller ma uprawnienia kanclerskie i zrobi to, co uzna za stosowne, natomiast my, naszym zdaniem, nie zrobiliśmy nic, co by upoważniało pana premiera do takiej decyzji. Wczoraj wicepremier Marek Pol powiedział: mamy rząd mniejszościowy, jestem zszokowany tym, co się wydarzyło. Mamy rząd mniejszościowy... Wicepremier Pol był także na spotkaniu z klubem Polskiego Stronnictwa Ludowego i może powiedzieć publicznie, o czym rozmawialiśmy. Zasadniczy problem był taki, czy rzeczywiście ta ustawa, która budzi tyle kontrowersji, przyniesie dostateczne dochody w sytuacji, kiedy ogromne dochody przepływają obok nas i nikt się nimi nie interesuje. Dobrze, ale będzie rząd mniejszościowy, czy nie, jak pan sądzi? Nie jestem premierem, w związku z tym trudno mi na to pytanie odpowiedzieć. Panie Marszałku, a gdyby był pan premierem, w zupełnie innej sytuacji, gdyby pan chciał winiet, wylałby pan Polskie Stronnictwo Ludowe z koalicji? Szczerze powiedziawszy, cały czas domagaliśmy się w sprawie
winiet, żeby pan premier Pol przestał być premierem, ministrem i przestał zajmować się drogami - a właściwie kieszeniami podatników, bo drogami za bardzo się nie zajmuje. I chciałbym jedną rzecz zauważyć, bo nie wiem, czy państwo to zauważyli. Mianowicie ku mojemu zaskoczeniu pan premier Miller, który targował z wami do ostatniej chwili, w tych tajnych i rzeczywiście gorszących rozmowach, jednak w momencie samego głosowania, kiedy okazało się, że winiety padły, wcale nie wyglądał na zmartwionego. A może potrafi grać. A pan wczoraj grzmiał z trybuny: kto rządzi w Izbie, marszałek i kluby czy premier rządu? Tak. Ja nie mam głosu ani temperamentu, który pozwala mi grzmieć z trybuny, tylko raz na jakiś czas... Tubalnie pan grzmiał. Rzeczywiście pan grzmiał, Panie Marszałku. ...tylko raz na jakiś czas rzeczywiście przyzwoitość nakazuje krzyczeć. A ja byłem absolutnie zaskoczony. I na szczęście nie tylko ja, bo w przeciwieństwie do rozmów PSL-SLD spotkania Konwentu są jawne i na spotkaniu Konwentu dowiedzieliśmy
się wszyscy od marszałka Borowskiego, że sprawa winien będzie głosowana albo nie i zależy to wyłącznie od pana premiera Millera. I że porządek obrad Sejmu pan marszałek Borowski będzie ustalał w zależności od decyzji, humorów i kaprysów premiera rządu. I jak powiedział złośliwie Ludwik Dorn z PiS, ta nowa doktryna Borowski - Miller rzeczywiście wstrząsnęła wszystkimi uczestnikami Konwentu i to był jeden z powodów. Ale oczywiście tak naprawdę głównym powodem tego, że sprawę uznaliśmy za skandaliczną i gorszącą, to było to, że kuluary w Sejmie dokładnie wiedziały, na czym polega handel polityczny, natomiast to miejsce, gdzie powinno się publicznie i głośno mówić, o co chodzi, czyli parlament, znowu stał się takim teatrzykiem hipokryzji i to w wyniku oczywiście działań koalicji rządowej. Chciałabym przeczytać, co powiedział dzisiaj rano w „Sygnałach Dnia” prezydent Aleksander Kwaśniewski. Skrytykował on PSL za próbę dokonania w czwartek targu politycznego, czyli poparcia winiet w zamian za odrzucenie
prezydenckiego weta do ustawy o biopaliwach. Ja słyszałem, co mówił pan prezydent. Absolutnie nie było mowy o targu, bo pan prezydent przecież nie ma wiedzy, na jakie tematy rozmawialiśmy podczas przerw w obradach Sejmu. Jeszcze raz chciałbym, Panie Marszałku, zdementować te pańskie opinie, że próbowaliśmy się z kimkolwiek targować. Jeszcze raz uprzejmie państwa informuję, że w sytuacji, kiedy poprosiliśmy o przerwę i przyszedł na posiedzenie klubu pan premier Miller, posłowie wylali wszystkie żale, których przez pięć miesięcy nie mieli możliwości wylać. Czyli to była zemsta za to, co się do tej pory działo? Nie, pani Moniko, no jaka zemsta? Odreagowanie? Nie, ludzie funkcjonują w terenie. Przyjeżdżają ze spotkań z rolnikami wyborcami, są pod odpowiednim ciśnieniem, nie może być tak, że w tej atmosferze masowych protestów rolniczych nakładamy dodatkowe ciężary na polskie społeczeństwo - w sytuacji, kiedy ogromne pieniądze przepływają budżetowi koło nosa. Nie możemy takiej polityki firmować. I dopiero wczoraj
się o tym dowiedzieliście. Pani redaktor... Pamiętam, że do tej pory PSL był za winietami, a pan, Panie Marszałku? Też mi się tak wydawało. Nie, pani redaktor, ostatecznie decyduje się sprawa w głosowaniach. Wczoraj naprawdę pytaliśmy o te fundamentalne sprawy i nikt nie potrafił udzielić odpowiedzi, w jaki sposób rozprawić się z przekrętami na rynku paliwowym. Bo ludzie, którzy robią te przekręty, najprawdopodobniej finansują propagandę związaną z ustawą biopaliwową. Ale prezydent was krytykuje. Nie znęcajmy się może nad posłem Kuźmiukiem, bo on nie ma wyjścia i on przecież nic innego nie powie dzisiaj w tej sprawie - a w sumie i tak jest przecież okey. Bo tak naprawdę, jeśli wy będziecie w ten sposób postępować i SLD będzie w ten sposób postępować, to może będziemy świadkami politycznych skandali, ale na razie efekt jest taki: nie będzie winiet, prawdopodobnie nie będzie bardzo złej ustawy o biopaliwach, więc ja na dobrą sprawę trzymałbym kciuki. Nawet jeśli czasami niedobrze mi się robi, jak patrzę na to,
jak uprawiacie politykę, to efekt tych waszych kłótni w sumie dla zwykłych ludzi jest dobry. Panie Marszałku, jeśli pan publicznie mówi, że biopaliwa nie są polskiej gospodarce... Uważam, że ta ustawa jest zła, ja się nie znam na biopaliwach - ja wiem, że ta ustawa, którą przygotowaliście, jest kolejnym skandalem. Nie, nie, Panie Marszałku, pan wprost mówi, że biopaliwa nie są Polsce potrzebne, a ja myślę, że także pana wyborcy tego słuchają i za jakiś czas spróbują z tego wyciągnąć wnioski. Z całą pewnością już wyciągają. Czy zgadza się pan z tym, że SLD nie jeździ na rzepaku, ale jeździ na Orlenie? Tak powiedział któryś z polityków PSL. Politycy PSL ważą słowa i na pewno taka publiczna wypowiedź nie padła z żadnego polityków PSL. Padła, już nie pamiętam, w której gazecie to czytałam - że nie na rzepaku, tylko na Orlenie. Muszę pani powiedzieć, że niewątpliwie Orlen w protestach nad tą ustawą odegrał swoją rolę. Czyli coś jest na rzeczy. Panowie czy komisja śledcza obniżyła swoją rangę przez te
przetasowania? Wczoraj w „Kropce nad i” pani posłanka Renata Beger, która ma zasiąść w komisji śledczej, powiedziała, że lud chce się dowiedzieć, jaka jest wina w tym wszystkim Adama Michnika i żądała przesłuchania Adama Michnika. Na razie tutaj akurat z czystym sumieniem siedzi i pan poseł Kuźmiuk, i ja, bo prezentujemy kluby, które - i do tego trzeba dołożyć jeszcze Prawo i Sprawiedliwość - te trzy kluby, odnoszę wrażenie, bardzo serio traktują komisję, bardzo chcą dowiedzieć się prawdy i bardzo dbają o to, żeby prestiż tej komisji był jak najwyższy. I oczywiście jeszcze przewodniczący Nałęcz, który robi wszystko, żeby to sensownie wyglądało. Jesteśmy wszyscy zaskoczeni, że zarówno Samoobrona, Liga Polskich Rodzin, jak i SLD po decyzji pana Kalisza - bo wiele na to wskazuje - są zainteresowane tym, żeby ta komisja stała się pośmiewiskiem. Martwią nas rzeczywiście te zmiany w komisji i to zmiany wyraźnie na gorsze. Obniżenie rangi być może będzie służyło temu, żeby ustalenia komisji były jak najmniej
wiarygodne. Czy będzie rząd PSL-Platforma Obywatelska? Tym znakiem zapytania zakończę dzisiejszy program.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)