Donald Tusk i Janusz Piechociński zapewniają, że koalicja ma się dobrze
Premier Donald Tusk i wicepremier, prezes PSL Janusz Piechociński zapewniali, że koalicja ma się dobrze. Relacje koalicyjne są dobre i racjonalne - oświadczył Piechociński.
Otwierając konferencję prasową po posiedzeniu rządu, Tusk powiedział, że pojawił się na niej wspólnie z Piechocińskim, by "przeciąć spekulacje, jakie pojawiają się czasami w mediach, dotyczące relacji między partiami koalicyjnymi", a także stosunków między nim, a wicepremierem osobiście.
- Zdaję sobie sprawę, że zgodnie z tradycją dla mediów ciekawsi są politycy, którzy się kłócą, niż ci, którzy zgodnie ze sobą współpracują, więc my z panem premierem Piechocińskim chcemy być pod tym względem bardzo nudnymi szefami swoich partii i jestem przekonany, że w tym postanowieniu wytrwamy dłużej niż się państwo spodziewacie - zadeklarował premier.
Poniedziałkowa "Rzeczpospolita" napisała, że tak źle w relacjach lidera PSL z premierem Tuskiem jeszcze nigdy nie było. "Jeśli moje pomysły nie będą honorowane, to odejdę. Nie zamierzam być malowanym wicepremierem" - cytowała gazeta prezesa PSL. Według "Rz" premier bez wiedzy Piechocińskiego usunął z rządu ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego.
- To nie był wywiad, ale esej dziennikarski. Stwierdzam, że ostatnio dziennikarze za wszelką cenę chcą uruchomić i przyspieszyć kalendarze polityczne. Chcę zwrócić uwagę, że każdy polityk nie tylko ten, który idzie do parlamentu, czy samorządu, nie chce być politykiem malowanym - powiedział Piechociński w odniesieniu do tekstu "Rz".
Zapewnił, że relacje koalicyjne PO-PSL są dobre. - Chcę z całą mocą podkreślić, że relacje koalicyjne są dobre i racjonalne, dzisiejszy dzień zaczęliśmy od spóźnionych życzeń urodzinowych kierowanych w imieniu Polskiego Stronnictwa Ludowego do pana premiera - oświadczył Piechociński.
Zapowiedział też "intensyfikowanie działań" ze świadomością, że "trzeba dawać sobie coraz więcej czasu, by rozwiązania, które wychodzą z koalicji, rządu były czytelne, wspólne i racjonalne".
Premier przyznał, że był "wyraźny problem w komunikacji" w kwestiach gazowych, ale nie między partiami koalicyjnymi, ale w relacjach spółki Skarbu Państwa - minister skarbu. Chodzi o memorandum gazowe podpisane na początku kwietnia przez EuRoPol Gaz i Gazprom Export. Następnego dnia rano Tusk mówił, że nic nie wie o podpisaniu memorandum.
- To staraliśmy się wyrazić dość szczegółowo, nie robiąc z tego sensacji, ale starając się sytuację naprawić możliwie szybko i krokami radykalnymi, do nich należy zarówno dymisja ministra skarbu, jak i nominacja, która nastąpi jutro, nowego ministra skarbu - podkreślił Tusk. Nowym ministrem skarbu, w miejsce Mikołaja Budzanowskiego zostanie Włodzimierz Karpiński.
- Minister skarbu, który jutro otrzyma z rąk prezydenta nominację, nie ma żadnych wątpliwości co do kroków, jakie trzeba uczynić także w podległych skarbowi państwa spółkach, aby ta komunikacja była na odpowiednim poziomie - zapewnił szef rządu.
Tusk poinformował też, że kierowany przez Piechocińskiego zespół energetyczny będzie pracował na regularnych spotkaniach, podobnych do posiedzeń rządu. Jak zaznaczył, zobowiązał ministrów: skarbu państwa, spraw wewnętrznych, środowiska, infrastruktury i finansów, a także szefa kancelarii premiera, by "uczestniczyli osobiście w spotkaniach zespołu energetycznego". Jak podkreślił, w skład zespołu wchodzą "wszyscy ministrowie, którzy mają coś do powiedzenia w sprawach energetyki".
- Na wniosek wicepremiera Piechocińskiego, kiedy będzie taka potrzeba, także ja będę uczestniczył w pracach zespołu - dodał premier.