Donald Tusk: falstart może spowodować dyskwalifikację

23.03.2005 09:58

Nie ma pośpiechu z oficjalnym zgłaszaniem kadydatury na prezydenta. Do wyborów jest jeszcze trochę czasu i tak sądzę, że to jest bardzo, bardzo wcześnie. Nie tylko dlatego, że miałem okazję w życiu oglądać na przykład wiele olimpiad, w których falstart powodował dyskwalifikację, ale mogę też powiedzieć, jeśli chodzi o Platformę Obywatelską, że nie wytrzymalibyśmy finansowo kampanii, która miałaby trwać pół roku - powiedział Donald Tusk, dość "Sygnałów Dnia".

Sygnały Dnia: — Kiedy pan zgłosi oficjalnie zamiar kandydowania na prezydenta?

Donald Tusk: — Nie ma pośpiechu, bo ja mam wrażenie, że tych, którzy zgłosili swoje aspiracje jest wielu. To potwierdzają na przykład badania opinii publicznej. Ośrodki, które je przeprowadzają nie wahają się za bardzo przed umieszczaniem konkretnych nazwisk w tych badaniach, bo opinia publiczna mniej więcej orientuje się, kto wchodzi w rachubę. Natomiast do wyborów jest jeszcze trochę czasu i tak sądzę, że dobrze zauważyła pani, że chodzi o oficjalny start do kampanii wyborczej jednego z tych potencjalnych kandydatów. W mojej ocenie to jest bardzo, bardzo wcześnie. Ja nie tylko dlatego, że miałem okazję w życiu oglądać na przykład wiele olimpiad, w których falstart powodował dyskwalifikację, ale mogę też powiedzieć, jeśli chodzi o Platformę Obywatelską, że nie wytrzymalibyśmy finansowo kampanii, która miałaby trwać pół roku.

Sygnały Dnia: — Lech Kaczyński powiedział wyraźnie, że to nie jest początek kampanii prezydenckiej, to jest tylko oficjalnie zgłoszenie zamiaru kandydowania, bo też by kondycyjnie i finansowo PiS nie wytrzymał tak długiej kampanii. Chodziło o to, że wszyscy pytali, wszyscy mówili: trzeba powiedzieć tak albo nie.

Donald Tusk: — Każdy ma własną strategię i ja nie będę się wyzłośliwiał na temat strategii i pomysłów Prawa i Sprawiedliwości i Lecha Kaczyńskiego. Jedno nie ulega wątpliwości, że te partie, które są finansowane z kieszeni podatnika, a do nich należy PiS, mogą wydać pieniądze na przykład na clip reklamowy w telewizji na pół roku przed wyborami. I to jest pewien pomysł. Źle byłoby, gdybyśmy udawali, że nie widzimy, że jest to kampania. To nie jest grzech, tylko jest to jeden z możliwych wariantów. Ja mam wrażenie, ale to jest moja ocena, że jest to ryzykownie wcześnie.

Sygnały Dnia: — PiS na to odpowiada, że Platforma zrzekła się pieniędzy z budżetu, ale za to w tle stoją gdzieś biznesmeni.

Donald Tusk: — Znaczy jeśli ktoś mówi o oszczędnościach czy o biedzie w Polsce, o hańbie głodnych dzieci, a równocześnie bierze dziesiątki milionów złotych z budżetu państwa na konto własnej partii, to musi szukać różnych uzasadnień dla tego, moim zdaniem, przykrego faktu. I mogę tutaj tylko jeszcze raz powtórzyć, że, daj Bóg, Platforma będzie miała takie możliwości w przyszłym Parlamencie, żeby ustawę, która daje możliwość finansowania partii z kieszeni podatnika zmienić, bo to jest wstyd. I tu opinii nie zmienię.

Sygnały Dnia: — Panie marszałku, w każdym razie stanie pan naprzeciwko Lecha Kaczyńskiego w walce o fotel prezydenta. Sondaże mówią, że jesteście obaj najbardziej poważnymi kandydatami, po 16%. A równocześnie z Lechem Kaczyńskim będzie pan przymierzał się do tworzenia rządu w nowym rozdaniu.

Donald Tusk: — Z tymi sondażami jest różnie. Ja wolę z pokorą przyjmować te sondaże, które nie mówią o tym, że byłbym w wyborach prezydenckich faworytem, bo nie ma się co oszukiwać — stawka jest wyrównana. Nie ma faworytów, więc można powiedzieć inaczej: każdy jest faworytem. I dlatego będziemy przymierzali się do tych prawdziwych prognoz, podejrzewam wszyscy, nie tylko kandydujący, gdzieś we wrześniu. We wrześniu będzie widać tak naprawdę, kto w tym wyścigu pozostaje takim prawdziwym, realnym zawodnikiem. Mam nadzieję, że Platforma Obywatelska nie będzie ostatnia w tym wyścigu.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także