Donald Tusk: Europa nie wie, co zrobić po francuskiej wpadce
(RadioZet)
Gościem Radia ZET jest Donald Tusk, lider Platformy Obywatelskiej. Wita Monika Olejnik, dzień dobry. Dzień dobry. Czy odczuwa pan satysfakcje z powodu francuskiego “nie” dla konstytucji? Moja satysfakcja jest chyba mało interesująca. Ale pytam pana o to, jako lidera Platformy Obywatelskiej. Nie, tu nie ma mowy o satysfakcji. Jest pewność, że nasze obiekcje co do szybkiego referendum w Polsce, nasze obiekcje co do gwarancji dla polskich interesów w tym Traktacie Konstytucyjnym, one okazały się i będą nadal uzasadnione, będą nadal w mocy, natomiast nie ulega wątpliwości, że dla całej Unii Europejskiej, więc także dla Polski, jest poważny problem. Jeśli Francja, która była nie tylko faktycznym autorem Traktatu Konstytucyjnego, ale też politycznym potencjalnym beneficjentem, to Francja mogła skorzystać najwięcej na tym Traktacie Konstytucyjnym i ona odrzuca ten traktat, to znaczy, że Europa do tego traktatu nie jest gotowa. Albo inaczej, ten traktat nie jest dobrze skonstruowany, nie jest dobrze przygotowany dla
dzisiejszej Europy. To nie jest problem satysfakcji, chociaż uprzedzaliśmy – mówię we własnym imieniu i w imieniu Platformy – że to nie będzie prosta droga do tego traktatu i prosiliśmy wszystkich partnerów, żeby w Polsce nie spieszyć się. Dzisiaj te słowa nabierają dodatkowego znaczenia. Ale pan doskonale wie, dlaczego jest francuskie “nie”. Francuskie “nie”, to jest “nie” przeciwko prezydentowi Chiracowi, przeciwko rządowi, francuskie “nie” jest przeciwko polskiemu hydraulikowi. Chyba nie można mówić, że obiekcje... Ale co to zmienia? Co to zmienia? Decyzja francuska jest na “nie”. Każde z państw, za chwilę będziemy mieli prawdopodobnie holenderską decyzję na “nie”, każdy ma swoje problemy związane z tym traktatem. Francuzi boją się – i to jest strach pewnie wyimaginowany – polskiego hydraulika, nie lubią Chiraca, boją się Turcji, boją się własnej mniejszości, która już wcale nie jest taką mniejszością, muzułmańskiej we Francji. Holendrzy boją się czegoś innego. Każdy ma jakieś wątpliwości dotyczące tego
Traktatu Konstytucyjnego. Dobrze, czyli Platforma Obywatelska też mówi “nie” Konstytucji Europejskiej? Wydaje mi się, że mieliśmy okazje z pięć razy – także w pani audycji – przekonywać do spokojnego podejścia i takiego, które będzie miało na względzie polski interes. Dzisiaj każdy, kto będzie namawiał, żeby w Polsce organizować referendum, w tej chwili referendum nad martwym Traktatem Konstytucyjnym, będzie zabiegał wyłącznie o własny interes polityczny. Jeśli SLD, jeśli pan Oleksy, pan Miller, pan Kwaśniewski mówią: zróbmy referendum... Już się zmieniło, panie przewodniczący, bo szefem SLD jest teraz Wojciech Olejniczak. Ale mówię o panu Oleksym, bo to on wypowiadał się jeszcze wczoraj o nt. Traktatu Konstytucyjnego. Jeśli polska lewica nadal upiera się przy tym, aby we wrześniu zrobić referendum nt. traktatu, który i tak nie wejdzie w życie, to znaczy tak jak mówiłem, myślą wyłącznie o tym, aby to referendum służyło ich interesowi wyborczemu. No tak, ale przecież referendum może się odbyć w czerwcu, nie
musi się odbyć teraz na jesieni? Uważam, że im później tym lepiej, ponieważ Europa w tej chwili, naprawdę nie wie, co zrobić po tej francuskiej wpadce. Ja chciałbym, ponieważ już tego typu problem już raz Polska przeżywała, wstrzymać procedurę ratyfikacji w Polsce, ponieważ nie bardzo wiemy – i to nie jest problem tylko Polski, nikt w Europie nie wie – co zrobić z tym francuskim “nie”, a także prawdopodobnym holenderskim “nie”. Czy ma to oznaczać, że my, np. za kilka miesięcy zagłosujemy na “tak”, a później, żeby Francuzów przebłagać, zmieni się ten traktat jeszcze bardziej na korzyść Francji ? Ja jestem przekonany, że dzisiaj Europę czeka intensywna debata, jak skonstruować lepszy dla Europy Traktat Konstytucyjny. Nie ma się co spieszyć, tym razem mówię nie ze stu, a z dwustu procentową pewnością. Jeśli można o jedną rzecz prosić, warto dzisiaj chyba szczególnie wnikliwie, a nawet złośliwie, pytać tych, którzy są za pospiesznym referendum w Polsce, czemu ma to służyć ? Jakiego typu interes Polska wygra,
jeśli we wrześniu czy październiku powie “tak” lub “nie” Traktatowi Konstytucyjnemu, który dzisiaj został wywrócony ? Wg sondażowych badań Polacy by powiedzieli “tak”, ale ja pana pytam nie o to, czy powinien być pośpiech w sprawie traktatu, tylko o pana zdanie dlatego, że mam wrażenie, że w Platformie Obywatelskiej nie ma jednego zdania. Wczoraj nie mogłam się dowiedzieć od Jana Rokity, czy on jest za konstytucją, czy przeciwko. Z drugiej strony czytam wywiad z Bronisławem Komorowskim w “Gazecie Wyborczej”, który mówi, że ten traktat jest ważny, że “nie” francuskie oznacza ogromne zagrożenie dla integracji europejskiej, dla wspólnej polityki zagranicznej i obronnej. Ale tak się stało. Pani redaktor, problem polega na tym, że ja mogę mieć do pani pretensje takie, jak pani do posła Rokity czy do mnie. Francja skonstruowała traktat, który sama uznała za nie do przyjęcia. Problem polega dziś nie na tym, co mówią posłowie Platformy czy innych partii, problem polega na tym, że nie mamy w Europie Traktatu
Konstytucyjnego. Myśmy bardzo jasno mówili, mimo, że nie bardzo pasowało to lewicowej części polskiej sceny politycznej – ten traktat dla polski jest gorszym rozwiązaniem niż dzisiejsze rozwiązania polityczne w Europie, ale źle by się stało gdyby to Polska była autorem wywracania tego traktatu. Dlatego bez satysfakcji, tylko z takim twardym przekonaniem, powtórzę jeszcze raz – Polska dziś musi się domagać od swoich partnerów w Europie, także od Francji, żebyśmy wspólnie usiedli i zastanowili się, jak ma wyglądać przyszły Traktat Konstytucyjny lub inna regulacja europejska, która zastąpi ten odrzucony przez Francję. W sobotę Jarosław Kaczyński, przyszły koalicjant Platformy Obywatelskiej, mówił tak: “Budowa państwa liberalnego nie udała się, była budową “Rywinlandu”. Dziś musimy podjąć rewolucję moralną i budować IV RP państwa solidarności narodowej, a rewolucja moralna to my”. Zgadza się pan z tym ? Zawsze będę przestrzegał przed politykami, którzy chcą fundować obywatelom rewolucje, szczególnie w zakresie
moralnym, jeśli nie maja zamiaru tej rewolucji moralnej, czy tych wysokich standardów, stosować wyłącznie do siebie. Problem dzisiaj polega na tym, aby politycy – obojętnie czy z lewa czy z prawa – którzy mówią tak dużo o moralności publicznej, mieli odrobinę pokory i równocześnie determinacji po to, żeby nie innych nauczać, nie innych obywateli, tylko siebie samych, bo to dzisiaj politycy są symbolem zepsucia, a nie obywatele. Potrzebna jest naprawa polityki, a nie rewolucja społeczna. Jesteśmy “Rywinlandem” ? To jest określenie, które z jednej strony dość dobrze opisuje zepsucie obozu władzy i z całą pewnością afera Rywina stała się i symbolem i początkiem ujawniania poziomu zepsucia polskiej polityki. Ale podzielam też opinię tych, że Polska to jest Polska. Nawet jeśli politycy, posłowie, wszyscy, zasłużyli sobie na najcięższą krytykę, to jednak żyjemy w naszej ojczyźnie. Ja bym wolał, żeby nikt, podkreślam – nikt, nawet potencjalny mój sojusznik, nie nazywał mojej ojczyzny w taki sposób. Nie widzę pana,
ale słyszę pana. Władysław Frasyniuk powiedział ostatnio w Radiu ZET, że ma pan strach w oczach. No właśnie nie mogę panią spytać, co pani widzi w moich oczach. Nie wiem, co wiedzę dziś w pana oczach, bo pana nie wiedzę. Zacytuję panu: “Donald Tusk powiedział tak, jakby mu ktoś powiedział: wyjdź na ten ring, zapewniam cię, że Gołota cię nie uderzy. Otóż Tusk nie wierzy w to, że Gołota go nie uderzy, myślę tutaj o Kaczyńskim. Ktoś, kto ma strach w oczach, kto nie ma pewności, że idzie po to, żeby wygrać, nie ma szans. Ja się obawiam, że dzisiaj tak naprawdę silnymi partnerami na ringu to jest Kaczyński i Lepper i obawiam się, że to może być druga runda”. Władysław Frasyniuk jest złośliwcem i nie dziwię się, że nie żywi do mnie najcieplejszych uczuć, ale jedno jest pewne – ja bym na ring z Gołota nie wychodził. Gdybym miał włożyć rękawice i wejść na ring z Gołotą, to mimo, że okazał się kiepskim bokserem, pewnie miałbym strach w oczach i nie tylko. Władysław Frasyniuk jest dziś w sytuacji polityka, którego
chyba stać tylko na złośliwości, więc nie będę tego więcej komentował. Czyli nie boi się pan ringu z Lechem Kaczynskim, jeżeli do takiego ringu dojdzie ? Powiem więcej, po pierwsze chciałbym, żeby doszło do takiego starcia czy to by był ring polityczny czy jakikolwiek inny nie czułbym się na straconej pozycji. Po drugie, więcej powiem, jestem właściwie przekonany, że do takiej dogrywki, do takiego jeden na jeden z Lechem Kaczyńskim dojdzie w drugiej turze. A jak panu się podoba odmłodzona twarz Sojuszu Lewicy Demokratycznej, twarz Wojciecha Olejniczaka ? Zabieg kosmetyczny z punktu widzenia SLD sensowny. O wiele, wiele za późno – tak sądzę – żeby Polacy uwierzyli, że to jest inna partia. Na pewno twarz Wojciecha Olejniczaka budzi pewnie większe zaufanie i akceptacje niż twarz Józefa Oleksego, ale to ci sami ludzie, którzy klaskali i śpiewali “sto lat” Józefowi Oleksemu, ci sami ludzie wybrali Wojciecha Olejniczaka. Ta partia zmieniła wizerunek, zbliża się kampania i nie miała właściwie innego wyjścia,
natomiast sama w sobie się nie zmieniła. Dla mnie - powiem brutalnie - czy to pod Józefem Oleksym, czy to pod panem Olejniczakiem, to jest partia, którą trzeba pokonać, tak czy inaczej, którą trzeba na trwałe wyeliminować z wpływu na polskie życie publicznie. Niezależnie od tego ile szacunku i sympatii można mieć do młodych ludzi, którzy podejmują się próby ratowania tej partii, to ja opinii o SLD nie zmienię. To jest szkodnik, który trzeba z polskiej polityki wyeliminować. Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był Donald Tusk, lider Platformy Obywatelskiej, kandydat do urzędu prezydenta.