Donald Tusk dostaje anonimy. Ktoś grozi mu śmiercią
ABW i policja badają sprawę anonimowych listów kierowanych do premiera Donalda Tuska, w których grożono mu śmiercią. Takich gróźb wobec osób zajmujących różne funkcje w państwie przychodzi wiele - twierdzą osoby znające sprawę, z którymi rozmawiała PAP.
07.03.2013 | aktual.: 07.03.2013 11:22
- Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wyjaśnia tę sprawę wspólnie z policją - powiedział rzecznik ABW ppłk Maciej Karczyński. Nie chciał podać żadnych szczegółów.
Z nieoficjalnych informacji PAP zbliżonych do sprawy wynika, że policja sprawdza kolejne tego typu doniesienie wobec osób zajmujących różne funkcje w państwie. - To nie jest nic nadzwyczajnego - mówi rozmówca agencji prasowej.
Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku, która według radia RMF FM w związku z groźbami pod adresem premiera prowadzi postępowanie w sprawie "sprowadzenia zagrożenia na organy konstytucyjne państwa", odmówiła w czwartek komentarza. - Nie zaprzeczamy ani nie potwierdzamy tej informacji - powiedziała rzeczniczka prasowa prokuratury Barbara Sworobowicz.
Według RMF FM chodzi o co najmniej trzy anonimy, których autorem jest osoba ze środowiska pseudokibiców. Listy są pisane na komputerze. Autor zapowiada zamach na premiera za uwięzienie lidera kibiców warszawskiej Legii Piotra S., pseudonim Staruch. Według radia dwa pierwsze listy zostały wysłane do domu Donalda Tuska, a jeden trafił do kancelarii premiera.
To kolejny sygnał o zagrożeniu najwyższych osób w państwie. 9 listopada ub.r. został zatrzymany Brunon K. Postawiono mu zarzut przygotowywania zamachu bombowego w budynku sejmu na konstytucyjne organy RP (m.in. na prezydenta, premiera i rząd). Za zarzucany czyn grozi mu kara do pięciu lat pozbawienia wolności. Na wniosek prokuratury został aresztowany na trzy miesiące.