Donald Tusk do prezesa PiS: potrzeba mobilizacji, a nie wiecznego marudzenia
Premier Donald Tusk powiedział, że w sytuacjach krytycznych, takich jak ewentualne powodzie, oczekiwałby od prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego "pozytywnej mobilizacji", a nie "wiecznego marudzenia".
Kaczyński pytany, czy działania rządu ws. ewentualnej powodzi na południu kraju są elementem kampanii wyborczej, czy wynikają z realnego zagrożenia, odpowiedział: "W planach świętej pamięci (minister rozwoju regionalnego) Grażyny Gęsickiej był bardzo rozbudowany element ochrony przed powodzią. To wszytko zostało usunięte, więc jeśli dzisiaj coś się stanie, to wina jest zupełnie oczywista, to jest wina obecnego rządu, osobiście Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej".
Premier został poproszony o skomentowanie wypowiedzi prezesa PiS na konferencji prasowej po posiedzeniu Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego.
- Mam nadzieję, chociaż może jestem naiwny, jeśli chodzi o ocenę ludzi, że jak przychodzi jakaś sytuacja krytyczna, to raczej ludzie będą sobie pomagać. Jeśli Kaczyński byłby tam, gdzie rzeczywiście trzeba ludziom pomagać, na przykład w trakcie powodzi, to widziałby, że wtedy, kiedy dochodzi do zdarzeń krytycznych, nikt na nikogo nie patrzy bokiem, tylko wszyscy sobie pomagają - powiedział premier.
Jak dodał, oczekiwałby - w sytuacjach krytycznych - "pozytywnej mobilizacji", a nie "wiecznego marudzenia", ponieważ "być może trzeba będzie pomagać ludziom na duża skalę".
- Powodzie zdarzają się od początku świata, możemy o tym już w Biblii przeczytać. Prezes Kaczyński na pewno też o tym wie podkreślił Tusk.
Premier przekonywał, że strażacy, żołnierze i policjanci w Polsce są dobrze przygotowani na ewentualne powodzie. - Na sam sprzęt do walki ze skutkami powodzi, m.in. wielkie agregaty, wielkie pompy - wydaliśmy w ciągu trzech lat prawie 0,5 mld zł - zaznaczył. - Jesteśmy tutaj w pełni samowystarczalni - podkreślił.
- Kto umie i wierzy w skuteczność, niech się modli, żeby deszcz był jak najmniejszy. Do mnie i do naszych służb należy takie działanie, aby ewentualne skutki tych ulew były jak najmniej dotkliwe. Jeśli prezes Kaczyński ani pomodlić się nie umie, ani pomóc nie potrafi, to przynajmniej niech nam dzisiaj nie przeszkadza - powiedział Tusk.
Dyrektor IMGW Mieczysław Ostojski powiedział, że Instytut prognozuje opady w wysokości ok. 120 mm w ciągu 48 godzin. Prawdopodobieństwo spełnienia się takiego scenariusza IMGW ocenia na 90 proc.
Największe punktowo opady mają się pojawić na południu województw śląskiego i małopolskiego - lokalnie może tam spaść 60 mm deszczu. Ulewy mają trwać do piątku wieczorem, potem się zmniejszą i wygasną w okolicach niedzieli. Najprawdopodobniej spowodują utworzenie się od soboty fali wezbraniowej na Wiśle.