Donald Tusk: bycie premierem uczy pokory
- Niektórzy mogą uznać, że stałem się konserwatystą niż kiedyś byłem liberałem, ale na pewno ta praca, służba, rola uczy pokory - powiedział premier Donald Tusk, gość radia TOK FM.
08.03.2013 | aktual.: 08.03.2013 11:40
- Jak się jest premierem, to po pewnym czasie rozróżnia się, że realne życie jest bardziej skomplikowane, niż wydaje się to opozycji - powiedział Tusk odpowiadając na pytanie dotyczące oceny ostatniej dekady.
Premier mówił również o swojej ewolucji: - Kiedy mówię, że wszystko jest bardziej skomplikowane, to młodzieńczy, wręcz rewolucyjny zapał, że przecież wystarczy wygrać, żeby następnie zmienić świat, taki rodzaj politycznego infantylizmu, właściwy dla rewolucjonistów, ale też opozycjonistów zamienia się też w gorzką refleksję, że pozytywne zmiany, a więc takie, które coś budują wymagają niezwykle cierpliwej dłubaniny.
Tusk parafrazując "Węzeł gordyjski" Zbigniewa Herberta tłumaczył na czym polega "mądre rządzenie": - Mądre rządzenie raczej powinno polegać na cierpliwym rozplątywaniu supłów, tych węzłów, sprzecznych interesów, sprzecznych emocji niż na wymachiwaniu mieczem.
Premier liberał czy konserwatysta? - Niektórzy mogą uznać, że stałem się konserwatystą niż kiedyś byłem liberałem, ale na pewno ta praca, służba, rola uczy pokory, chociaż nauczyłem się tego, żeby szczególnie w mojej pracy, żeby bardzo wyraźnie rozróżniać pokorę wobec rzeczywistości od chęci kapitulacji przed rzeczywistością.
Tusk odniósł się również do wirtualnego wystąpienia profesora Glińskiego w sejmie, które na mównicy odtworzył Jarosław Kaczyński: - Jak zobaczyłem Kaczyńskiego z tabletem pomyślałem, że to nienaturalna rola. Chciał uzyskać efekt przez gadżet. Jarosław Kaczyński przy wszystkich swoich wadach trzymał oldschoolowy fason. Trzymając tablet dołączył do mistrzów gatunku.
Pojawiło się też pytanie czy Platformie Obywatelskiej grozi rozpad? - Nie - odpowiedział premier dodając: - Zobaczcie, ilu ludzi miało prawo się rozczarować mną. Z różnych powodów.