Donald Trump ułaskawił zbrodniarza wojennego? "Potwornie nikczemny facet"
"Nie miał problemu z zabijaniem wszystkiego, co się rusza" - tak o Edwardzie Gallagherze, komandosie elitarnej jednostki Navy SEALs, mówili śledczym jego byli podwładni. Ale dla prezydenta USA, który go ułaskawił, Gallagher to amerykański bohater i "nasz wspaniały wojownik".
28.12.2019 | aktual.: 28.12.2019 14:59
Sprawa oskarżanego o zbrodnie wojenne dowódcy plutonu SEALs od tygodni budzi w Ameryce wielkie kontrowersje. Gallagher został skazany przez sąd wojskowy za pozowanie do zdjęcia z zabitym więźniem i członkiem Państwa Islamskiego, choć przez kolegów oskarżany był o znacznie gorsze rzeczy, w tym celowe zabijanie cywilów.
Mimo to, w listopadzie został uniewinniony przez prezydenta Donalda Trumpa. W tweetach i podczas wieców opisywał jego i innych ułaskawionych przez siebie żołnierzy skazanych za zbrodnie wojenne jako "naszych wspaniałych wojowników". A podczas świąt Bożego Narodzenia Trump przyjął go w swojej rezydencji w Mar-a-Lago na Florydzie.
Zabijał dla zabawy?
W wyniku kontrowersji, ze swojej funkcji zwolniony został sekretarz ds. marynarki Richard Spencer, który później oskarżył Trumpa o niezrozumienie zasad etyki oraz zasad rządzących wojskiem. A teraz "New York Times" opublikował zeznania podwładnych Gallaghera, którzy przedstawiali go jako psychopatę zdolnego do najgorszych zbrodni.
- Ten gość jest potwornie nikczemny - powiedział śledczym komandos Craig Miller. Joshua Vriens, który służył jako "prawa ręka" Gallaghera określił go mianem "toksycznego faceta", zaś medyk Corey Scott stwierdził, że "widać było, że nie miał najmniejszego problemu z zabijaniem wszystkiego, co się rusza".
Doszło nawet do tego, że koledzy Gallaghera potajemnie zmieniali ustawienia celownika jego karabinu snajperskiego tak, by ochronić przed nim irackich cywilów. Oddawali też strzały ostrzegawcze, zanim ich dowódca miał szansę do nich strzelić. Wedle zeznań komandosów, mężczyzna miał m.in. bez potrzeby strzelać w tłum cywilów, zastrzelił dziewczynę idącą samą nad brzegiem rzeki i starca niosącego baniak wody.
Mimo to, jego zachowanie było na tyle alarmujące, że komandosi zdecydowali się donieść na swojego dowódcę, mimo że nieformalny kodeks honorowy SEALs tego zakazuje.
Przeczytaj również: Media z USA o impeachmencie Trumpa. "Spodziewać się można tylko jednego"
Niespodziewany wyrok
Prokuratura wojskowa postawiła Gallagherowi 12 zarzutów, skupionych wokół jednego incydentu z 2018 roku. Gallagher miał wówczas ugodzić bezbronnego i rannego nastoletniego jeńca z ISIS nożem myśliwskim, a potem go udusić. Następnie rozkazać swojemu plutonowi pozować do zdjęcia z martwym dżihadystą.
Ostatecznie jednak komandos został skazany tylko za samo zdjęcie. A to dlatego, że podczas procesu jeden z podwładnych Gallaghera nieoczekiwanie zmienił zeznania i stwierdził, że to on zabił jeńca.
Jak opowiadał sekretarz ds. marynarki wojennej Richard Spencer, prezydent od początku był w "szokujący i niezwykły" sposób zaangażowany w sprawę i krytykował działania marynarki.
Z kolei Gallagher od czasu ułaskawienia zaczął krytykować swoich kolegów z plutonu, zarówno na łamach mediów społecznościowych, jak i telewizji Fox News. Jednocześnie podkreślał swoją wdzięczność dla prezydenta. Na Instagramie zamieścił m.in. zdjęcie, w którym trzyma kubek z napisem: "Uwielbiam uczucie, kiedy budzę się rano i Donald Trump jest prezydentem".
Przeczytaj również: Donald Trump ułaskawił "najtwardszego szeryfa w Ameryce". Decyzja budzi tyle emocji ile sam szeryf
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl