Dolny Śląsk walczy z zimą
Mieszkańcy południowej części Dolnego Śląska ciągle odczuwają skutki niespodziewanego, środowego i czwartkowego, ataku zimy.
Kłopoty z prądem. Jeszcze w piątek nie docierał on do aż 45 tysięcy gospodarstw w naszym województwie. W regionie jeleniogórskim energii nie było w 35 tysiącach gospodarstw m.in. w Karpaczu, Szklarskiej Porębie, Kamiennej Górze czy Kowarach. Problemy były też w Bolkowie, Janowicach Wielkich, Wleniu, Wojcieszowie i Starej Kamienicy. Drzewa i złamane gałęzie uszkodziły także linie w Kotlinie Kłodzkiej. Tam bez prądu pozostawało około 10 tysięcy gospodarstw. W wielu miejscowościach wciąż trwa usuwanie awarii.
Opóźnienia miały pociągi. Od dwóch dni z kłopotami podróżują pasażerowie na trasach: Jelenia Góra - Wrocław, Jelenia Góra - Gryfów Śląski, Piechowice - Szklarska Poręba. Ucierpieli też pasażerowie w Wałbrzychu, którzy nie mogli się dostać do szkoły i pracy we Wrocławiu. Pracownicy kolei usuwali z torów połamane gałęzie.
Horror na drogach. Ciężarówki całkowicie zablokowały trasę z Piechowic do Szklarskiej Poręby i dalej do Jakuszyc oraz z Pasiecznika do Gryfowa Śląskiego.
Na krajowej trójce, między Bolkowem a Kaczorowem, od rana do południa droga nie była przejezdna. Ostrożnie musieli jeździć kierowcy w kierunku Świdnicy, przez Modliszów. Na trasie wciąż trzeba uważać na spadające gałęzie.
Zamknięto dwa szlaki turystyczne w Karkonoszach. Wyciągi w Karpaczu i Szklarskiej Porębie były w piątek nieczynne. Z powodu dużych opadów śniegu wprowadzono pierwszy stopień zagrożenia lawinowego. Nieczynny jest szlak do Domu Śląskiego przez Kocioł Łomniczki oraz ze Strzechy Akademickiej do Śląskiej Drogi przez Biały Jar. Władze Wałbrzycha apelują, żeby omijać parki i lasy. Pracownicy służb porządkowych usuwają drzewa, które przechyliły się po ostatnich opadach śniegu.