"Dokarmianie ptaków grozi grypą"
Na osiedlach w woj. łódzkim pojawiły się
ogłoszenia, zabraniające dokarmiania ptaków. Czytelnicy "Dziennika
Łódzkiego" są oburzeni, że nie mogą pomagać zwierzętom podczas
siarczystych mrozów, gdy śnieg utrudnia zdobywanie pożywienia.
Administracje osiedli tłumaczą swoje zarządzenia i apele zagrożeniem ptasią grypą. Zakazy wywieszone są m.in. na klatkach schodowych bloków spółdzielni "Przodownik" w Tomaszowie i łódzkiej spółdzielni im. Jagiełły.
Ornitolodzy są oburzeni. "To kompletna bezmyślność i sianie paniki" - uważa Jacek Tabor ze Spalskiego Parku Krajobrazowego. "Liczba wróbli, dzikich gołębi i wielu innych ptaków dramatycznie się zmniejsza. Właśnie teraz ptaki najbardziej potrzebują naszego wsparcia, a o dokarmianie oficjalnie zwrócił się do Polaków nawet minister środowiska - dodaje gazecie ornitolog.
Andrzej Wiercioch, wojewódzki konserwator przyrody, wyjaśnia, że nie ma przepisów, zakazujących dokarmiania ptaków. Prawdopodobnie spółdzielniom z jednej strony chodzi o względy sanitarne, z drugiej, by mieć... mniej sprzątania.
Pośrednio potwierdza to Lucjan Koszuta, prezes tomaszowskiego "Przodownika". Zakaz dokarmiania tłumaczy interwencjami niektórych mieszkańców, którzy skarżą się na ptasie nieczystości na parapetach - pisze "Dziennik Łódzki".