"Dobry Stalin" - nowa książka Jerofiejewa
"Dobry Stalin" - tytuł najnowszej,
opublikowanej właśnie w Polsce książki rosyjskiego pisarza Wiktora
Jerofiejewa, w naszym kraju odbierany jest jako prowokacyjny. Ale
w Rosji nadal powszechna jest aprobata dla opatrywania imienia
Stalina przymiotnikiem "dobry" - tłumaczył Jerofiejew podczas spotkania w Warszawie.
12.05.2005 | aktual.: 12.05.2005 21:35
W rosyjskich księgarniach trafiają się klienci, którzy na widok "Dobrego Stalina" z zadowoleniem stwierdzają: wreszcie jakaś mądra książka. 65% rosyjskiego społeczeństwa uważa, że to właśnie "dobry Stalin" uchronił nas przed inwazją hitlerowską. To niezwykły fenomen - Stalin uchodzi za bohatera w kraju, gdzie nie ma rodziny, która nie doświadczyłaby stalinowskich represji. Chciałbym dożyć dnia, kiedy tytuł "Dobry Stalin" zabrzmi w Rosji prowokacyjnie, ale jakoś nie wygląda na to, abym doczekał - mówił Jerofiejew.
"Dobry Stalin" to książka autobiograficzna - opowiada o dzieciństwie i młodości pisarza, którego ojciec był tłumaczem Stalina na język francuski i zajmował wysoką pozycję w partyjnej hierarchii. Przez pewien czas był ambasadorem ZSRR w Paryżu, gdzie pojechał razem z rodziną. Właśnie kontakt z kolorowym, wolnym światem Zachodu zaszczepił przyszłemu pisarzowi nieufność wobec radzieckiej rzeczywistości. Ziarno padło zresztą na podatny grunt - jedna z ciotek Jerofiejewa mawiała, że tak rozkapryszone dziecko jak on musi wyrosnąć na dysydenta.
Gdy Jerofiejew okazał się "elementem wrogim ustrojowi", jego ojciec utracił wszystkie partyjne przywileje. Pisarz przez długi czas miał wielkie poczucie winy za sprowadzenie na ojca ostracyzmu i represji, a w losie swojej rodziny widział antyczny dramat, z którego nie ma dobrego wyjścia.
W Rosji zaszły wielkie przemiany, kto inny rządzi na Kremlu, ale Wiktor Jerofiejew nadal pozostał dysydentem. W recenzjach jego książek w niemal każdym akapicie powtarza się słowo "skandal", a "Encyklopedia duszy rosyjskiej" doczekała się określenia "summa rusofobii". Podczas czwartkowego spotkania sprowokowany pytaniem z sali o stosunek do obchodzonego niedawnego Dnia Zwycięstwa w Moskwie, Jerofiejew powiedział, że wąska grupa Rosjan, nie zachwycająca się przebiegiem tego święta, jest w Rosji bardzo samotna. Odesłał zebranych do swojego eseju zamieszczonego w poniedziałkowym "New York Timesie", w którym skrytykował imperialną atmosferę tej imprezy.
Nadzieję, że rzeczywistość Rosji zacznie się szybciej zmieniać, widzę w tym, że obecna władza jest o wiele mniej ideologiczna niż dawna - w kraju rządzą pieniądze, ale to i tak wielki postęp. Poza tym zdarzają się cuda - tak jak w zeszłym roku na Ukrainie. Widzę też, że w Rosji jest coraz więcej ludzi, którzy nie są sparaliżowani strachem. Im więcej takich ludzi, tym większa szansa na demokrację w Rosji - ocenił pisarz.
"Dobry Stalin" ukazał się nakładem wydawnictwa Czytelnik.