Do Ziemi dotarł silny strumień cząstek - możliwe anomalie
Laboratorium Astronomii Rentgenowskiej rosyjskiego Instytutu Liebiediewa poinformowało, że deszcz silnie zjonizowanych cząsteczek, poruszających się z prędkością 800 kilometrów na sekundę, dotarł do Ziemi. W ciągu kilku minut amplituda wahań pola magnetycznego podniosła się z trzech do dziewięciu w 10-stopniowej skali. Efekt? Zorze polarne, obawy przed utratą łączności telekomunikacyjnej i ekscytacja astronomów.
06.08.2011 | aktual.: 06.08.2011 20:31
Specjaliści uspokajają, że główny strumień wyładowań omija naszą planetę. Silnie naładowane cząsteczki nie powinny mieć wpływu na działanie urządzeń elektrycznych.
Mogą je jednak odczuć osoby, wrażliwe na zmiany pogody i natężenia pola elektrycznego. Przez ostatnie lata aktywność Słońca była niska i nasze organizmy odzwyczaiły się od takich zjawisk. Lekarze zalecają osobom z niedomaganiem serca i meteopatom, by unikały długich spacerów i wysiłku fizycznego.
Według amerykańskich ekspertów na Słońcu miały miejsce trzy wybuchy. Jak zwykle w wyniku eksplozji w przestrzeń kosmiczą wyrzucone zostały cząstki o wysokich energiach. Pierwszy ich strumień ominął Ziemię dwie doby temu. Po drugim na niebie pojawiły się zorze polarne.
Trzeci z kolei może uderzyć w pole magnetyczne naszej planety w ciągu kilku najbliższych dni. Według amerykańskich meteorologów, burza ma siłę dwóch lub trzech stopni w pięciostopniowej skali. Oznacza to możliwe zakłócenia w telekomunikacji satelitarnej, radiowej czy lotniczej.
Zdaniem astronomów, w najbliższym czasie burz magnetycznych będzie więcej - słońce jest bowiem w fazie aktywności: szczytowego cyklu osiągnie za dwa lata. Silne burze magnetyczne pojawiają się raz na kilka-kilkanaście lat; ostatnia w 2003 roku uszkodziła systemy satelitarne. W 1989 roku wiatr słoneczny pozbawił prądu sześć milionów Kanadyjczyków na dziewięć godzin.