"Do wiosny PiS będzie poniewierał przystawki"
Dla Prawa i Sprawiedliwości najkorzystniejszy termin wcześniejszych wyborów to wiosna - uważa politolog z Akademii Świętokrzyskiej prof. Kazimierz Kik. Z perspektywy LPR i Samoobrony - według Kika - wiosenny termin wyborów nie jest szansą, a czekaniem na ścięcie głowy gilotyną
wyborczą. Dla nich to jest ścięcie głowy. Do tego czasu będzie
poniewieranie przystawek - ocenił.
Do tego czasu będą rządzili mniejszościowym rządem - będą odzyskiwali punkty od tych wyborców, którzy nie mogli znieść Leppera i Giertycha w rządzie - uważa Kik.
O konieczności przeprowadzenia wcześniejszych wyborów powiedział prezydent Lech Kaczyński w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej". Prezydent podał trzy terminy, w jakich mogłoby do nich dojść: wrzesień lub listopad tego roku i wiosnę przyszłego roku.
PiS - zdaniem politologa - będzie próbowało zdobyć przychylność wyborców przez teatralne próby przeprowadzenia reform. Okażą się one niemożliwe do zrealizowania ze względu na brak większości i to też - zdaniem Kika - będzie wykorzystywane do zwiększania poparcia.
W ocenie politologa, PiS nie jest teraz przygotowane do wyborów. Do maja zorganizuje się lepiej. Przygotuje się socjotechnicznie i marketingowo, zyska punkty za pozbycie się koalicjantów, jeszcze bardziej osadzi się w państwie, czyli instytucjach administracyjnych, po to żeby instytucje państwa, takie jak media, wykorzystać w kampanii wyborczej - podkreślił politolog.
Całe te pół roku, a może i więcej, będzie jednym wielkim przygotowywaniem się PiS-u do wyborów - dodał.
Według politologa, do poniewierania Samoobrony wykorzystywana będzie sprawa b. posła Samoobrony Stanisława Łyżwińskiego, któremu prokuratura stawia zarzut gwałtu. W tym samym celu - według Kika - użyta będzie kwestia odebrania immunitetu Andrzejowi Lepperowi.
Będzie ogromna pokazówka: wykorzystanie całego arsenału państwowego, całego państwa przeciwko Lepperowi i Łyżwińskiemu, co ma prowadzić do zastraszenia Samoobrony - powiedział.
Cała ta awantura, która w tej chwili się toczy, prowadzi prostą drogą do pozbycia się koalicjantów, ale w sposób ewolucyjny, tak, by nie wziąć całego odium na siebie - zaznaczył ekspert.
Według niego, nie można też wykluczyć wariantu, w którym PiS przeciąga na swoją stronę taką ilość posłów Samoobrony, że będzie miało większość w Sejmie i nie zdecyduje się na przedterminowe wybory.