Do sierpnia umrzeć może kilkaset tysięcy ludzi. Niewiele trzeba, żeby ich uratować
„Sezon głodu” jeszcze się nie zaczął, a już półtora miliona ludzi uciekło w poszukiwaniu jedzenia i przed wojną w jednym z najbiedniejszych krajów na świecie. Jeżeli szybko nie dostaną pomocy, to do sierpniowych zbiorów umrze kilkaset tysięcy ludzi.
Głodujące rodziny masowo porzucają dzieci, a to dopiero początek. ONZ ostrzega, że Sudan Południowy dotknąć może największa klęska głodu, z jaką musiała mierzyć się ludzkość od dziesięcioleci. W prowincji Północne Bahr el Gazal deszcz nie padał już dwa lata, a jesienią walczące wojska blokowały drogi, którymi normalnie transportowane są nasiona na zasiew. Skutkiem tego są braki żywności i kilkunastokrotny wzrost cen tego, co dociera na bazary. Zazwyczaj niedobory jedzenia pojawiają się na miesiąc lub dwa przed sierpniowymi żniwami. Tegoroczny „sezon głodu” już trwa, a ludzie zaczęli umierać. Ilu nie dożyje do zbiorów?
Najbardziej zagrożone są dzieci do piątego roku życia, które potrzebują białka zwierzęcego. Długotrwałe niedożywienie powoduje zahamowanie wzrostu. Organizm spala mięśnie, a dziecko opada z sił. W pewnej chwili nie może już nawet samodzielnie przełykać i powoli umiera.
W takiej sytuacji nie wystarczą batony białkowe ani papka z orzeszków ziemnych. Konieczne jest leczenie szpitalne niedostępne na głębokiej prowincji jednego z najbiedniejszych krajów na świecie. Pracownicy ONZ w Awil, stolicy Północnego Bahr el Gazal, informują o rosnącej liczbie porzucanych dzieci. To już tysiące przypadków.
Według formalnych wskaźników ONZ głód oznacza, że codziennie umiera dwoje ludzi na 10 tys. mieszkańców rejonu dotkniętego klęską. Na razie w Sudanie Południowym głód ogłoszono na obszarze zamieszkałym przez 80 tys. ludzi, ale prawie milion jest na granicy katastrofy.
- Już jest za późno żeby głodu uniknąć. Teraz trzeba ratować ludzi i pomóc im przeżyć do zbiorów. Nikt nie przeżyje pół roku bez jedzenia – mówi Wirtualnej Polsce dr Wojciech Wilk, prezes Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), który przez półtora roku prowadził misję ONZ w Awil, a później polskie projekty rozwojowe. – Kilka lat temu oświetliliśmy tam kilkadziesiąt punktów medycznych. Dzięki temu mamy współpracowników w samym centrum tego nieszczęścia. Teraz chcemy wykorzystać te kontakty i zbieramy pieniądze, żeby zorganizować pomoc humanitarną.
- Rozwiązaniem w tym przypadku nie są zbiórki żywności, które trwają zbyt długo – tłumaczy Wilk. – Równocześnie wystarczy 1 zł dziennie, żeby uratować człowiekowi życie. Wsparcie finansowe pozwoli przetrwać tych kilka miesięcy całym rodzinom liczącym zazwyczaj ok. 10 osób.
Pomocy szukają nawet u wrogów
Półtora miliona obywateli Sudanu Południowego już uciekło z kraju. Połowa z nich szuka pomocy w Ugandzie na południu. Inni znaleźli schronienie w Kenii i Etiopii. O desperacji ludzi uciekających przed wojną i głodem świadczy to, że 250 tys. dotarło do sudańskiego Darfuru. To tereny kontrolowane przez otoczone ponurą sławą, muzułmańskie milicje Dżandżawidów oskarżanych o masakry chrześcijan. Południowosudańska partyzantka przez pół wieku toczyła z nimi brutalną wojnę, aż do uzyskania niepodległości w 2011 r.
Papież apeluje o pomoc
Sudan Południowy to najmłodszy kraj na świecie utworzony zaledwie sześć lat temu. Radość i optymizm po zakończeniu dekad wojny z muzułmańską północą i ogłoszeniu niepodległości w stolicy Dżubie nie trwała długo. Szybko górę wzięły ambicje prezydenta Salwa Kiira w charakterystycznym, czarnym kapeluszu, i wiceprezydenta Rieka Machara. W walce o władzę i dochody z wydobycia ropy naftowej politycy wykorzystali waśnie plemienne. Trwająca czwarty rok wojna domowa już kosztowała życie ok. 300 tys. ludzi, a pogłębiony przez nią głód może tę liczbę zwielokrotnić.
W samym Sudanie Południowym z powodu niedożywienia cierpi ok. 5 milionów ludzi, czyli prawie połowa ludności kraju. ONZ ostrzega, że klęska głodu w tym roku dotknąć może także Somalię, Etiopię, a nawet północną Nigerię. W odpowiedzi na apel papieża Franciszka o pomoc dla ludzi „skazanych na śmierć głodową” w Rogu Afryki zbiórkę pieniędzy organizuje też Caritas Polska.