Do sądu wpłynęło zażalenie na aresztowanie lobbysty Marka D.
Do łódzkiego sądu okręgowego wpłynęło
zażalenie obrońców na aresztowanie znanego lobbysty Marka D.
Lobbysta oraz jego asystent, były poseł KPN Krzysztof P.,
podejrzani są o wręczenie łapówki posłowi Andrzejowi Pęczakowi.
19.01.2005 16:50
Jak poinformowała Grażyna Jeżewska z biura prasowego łódzkiego sądu, obrońca lobbysty wnosi o zamianę aresztu na kaucję, nie podając we wniosku jej wysokości, a także na zakaz opuszczania kraju. Sąd ma rozpatrzyć zażalenie na posiedzeniu 26 stycznia.
44-letni biznesmen Marek D. oraz jego asystent 47-letni Krzysztof P. znajdują się w areszcie od końca września ubiegłego roku, kiedy to zatrzymani zostali przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Sąd odrzucił wtedy poręczenie majątkowe za D. w wysokości 2 mln zł. Pod koniec grudnia sąd przedłużył obydwu areszt o kolejne trzy miesiące uzasadniając to m.in. grożącą im surową karą - do 10 lat więzienia.
Prokuratura zarzuca im wręczenie korzyści majątkowej i osobistej w kwocie co najmniej 295 tys. posłowi Pęczakowi, który od dwóch miesięcy jest w łódzkim areszcie. Łapówką miało być - według prokuratury - prawo użytkowania przez posła samochodu marki Mercedes oraz telefonu komórkowego.
Przyjęcie przez posła korzyści majątkowej i osobistej miało nastąpić w "zamian za zachowanie stanowiące naruszenie praw i obowiązków wynikających z ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora". Grozi za to kara do 12 lat więzienia.
Według prokuratury, chodziło m.in. o przekazywanie informacji o szczegółach prywatyzacji w systemie energetycznym tzw. Grupy G-8, w celu doprowadzenia do unieważnienia trwającej procedury przetargowej, a w konsekwencji wdrożenia nowej, czym byli zainteresowani Marek D. i Krzysztof P.
Pęczak miał też deklarować im przeprowadzenie kontroli przebiegu prywatyzacji Huty Częstochowa SA i organizować na rzecz D. i P. oraz podmiotów z nimi powiązanych nieformalne kontakty z przedstawicielami Ministerstwa Skarbu.
Pod koniec listopada ubiegłego roku Marek D. został przewieziony z aresztu śledczego w Łodzi do aresztu w Piotrkowie Trybunalskim. Nastąpiło to po publikacjach w mediach sugerujących, że zadeklarował on chęć zostania świadkiem koronnym. Prokuratura i ABW nazwały te doniesienia "zwykłymi dywagacjami".