Do pojednania, ale przez prawdę i skruchę
W ostatnich dniach generał Wojciech
Jaruzelski, człowiek najmocniej symbolizujący PRL-owską
rzeczywistość, wysunął dwie ważne inicjatywy - pisze komentator
"Rzeczpospolitej" Krzysztof Gottesman.
Zgłosił chęć spotkania z ofiarami pacyfikacji kopalni Wujek w pierwszych dniach stanu wojennego, co mogłoby stać się szansą na porozumienie i pojednanie oraz zaproponował powołanie specjalnej komisji badającej mechanizmy walki z opozycją w latach PRL.
Według komentatora "Rzeczpospolitej", to bardzo ważne słowa. Z wielu badań socjologicznych wynika, że podziały na postkomunistów i postsolidarnościowców wcale się nie zmniejszają. Więcej, przenoszą się na nowe pokolenia. Polska potrzebuje więc pojednania. Trudno jednak mieć zbyt wiele nadziei, że doprowadzą do niego inicjatywy takie, jak generała Jaruzelskiego.
W ciągu ostatnich szesnastu lat słowa przeprosin za zło lat komunistycznej niesuwerenności padały już kilkakrotnie. Przepraszał po wygranych w roku 1993 wyborach parlamentarnych i w dwudziestą rocznicę stanu wojennego Aleksander Kwaśniewski. Sam generał Jaruzelski był gotów wziąć na siebie całą odpowiedzialność za to zło. Za tymi bardzo ogólnymi słowami szły jednak działania przekreślające ich wiarygodność - ocenia Gottesman.
Można, choć z wielkim trudem, dyskutować o racjach stanu wojennego. Nie da się jednak dyskutować, jeśli to ma być dyskusja szczera i uczciwa, choćby o konieczności ścieżek zdrowia, strzelania do bezbronnych, zmuszania do emigracji i innych upokorzeniach. Generał Jaruzelski i wszyscy, którzy myślą podobnie, muszą wyjść poza ogólnikowość swych przeprosin. Wyjawić całą prawdę i okazać gotowość poddania się karze, symbolicznej choćby, bo nie o fizyczny rewanż chodzi. Wówczas drzwi do pojednania zostaną uchylone - stwierdza komentator "Rzeczpospolitej". (PAP)