PolskaDo Iraku pojadą zwarte pododdziały i specjaliści

Do Iraku pojadą zwarte pododdziały i specjaliści

Polski kontyngent wojskowy w Iraku będzie
się składał głównie ze zwartych pododdziałów; aby ułatwić kontakt
z miejscową ludnością, pojadą znawcy tamtejszej kultury i kobiety -
poinformowało Ministerstwo Obrony Narodowej.

Do Iraku pojadą zwarte pododdziały i specjaliści
Źródło zdjęć: © PAP

28.05.2003 | aktual.: 28.05.2003 16:27

Polska strefa stabilizacyjna w Iraku ma się rozciągać od granicy z Arabią Saudyjską do granicy z Iranem, obejmie pięć prowincji. Polski kontyngent będzie liczył ponad 2 tys. żołnierzy, cała dywizja do 7,5 tysiąca - podało w środę Ministerstwo Obrony Narodowej.

Wojskowym będą towarzyszyli znawcy kultury arabskiej, także kobiety - gdyby zaszła potrzeba rewidowania miejscowych kobiet lub udzielenia im pomocy medycznej. Przewidywane koszty wysłania kontyngentu sięgną 135 mln zł.

Przedstawiciele MON poinformowali o ustaleniach ubiegłotygodniowej konferencji z udziałem 20 państw zainteresowanych zaangażowaniem w polskiej strefie.

"Chcemy w Iraku wspierać przywrócenie bezpieczeństwa i ładu publicznego, likwidować zagrożenia terrorystyczne, utrzymywać integralność terytorialną, udzielać wsparcia akcjom humanitarnym. Chcemy wspierać i pomagać, chcemy tworzyć warunki, aby Irak sam mógł się rozwijać, budować swoje władze, rozwiązywać swoje problemy" - oświadczył minister obrony Jerzy Szmajdziński.

"Nie podajemy liczb ani nazw państw, dlatego, że to rządy i parlamenty tych państw zdecydują, czy brać udział, czy nie. Mamy deklaracje wojskowe. Mamy ponad 75 procent potrzebnych sił" - powiedział szef Sztabu Generalnego gen. Czesław Piątas. Dotychczas oficjalnie Ukraina zadeklarowała wysłanie do polskiego sektora blisko 1700 żołnierzy, Bułgaria jest gotowa wysłać 500, w kompletowanie dywizji zaangażowało się też Fidżi.

Szmajdziński poinformował, że polska strefa ma się rozciągać od granicy z Arabią Saudyjską po granicę z Iranem, obejmując pięć prowincji. "Podstawą prawną budowania sił stabilizacyjnych jest rezolucja numer 1483 Rady Bezpieczeństwa ONZ z 22 maja. Korzystamy również z dostępu do zasobów Sojuszu Północnoatlantyckiego, co ma znaczenie polityczne" - podkreślił.

Polski kontyngent został określony na ponad dwa tysiące żołnierzy. Dowództwo i sztab dywizji zostaną oparte na dowództwie i sztabie 12. Dywizji Zmechanizowanej ze Szczecina. Z tej jednostki zostaną też wydzielone pododdziały rozpoznawcze i saperskie. Polska skieruje również szpital misji pokojowych z Bydgoszczy, żandarmów, pododdział śmigłowców z komandosami z 25. Brygady Kawalerii Pancernej z Tomaszowa Mazowieckiego. Do Iraku pojadą także specjaliści z brygady logistycznej z Opola, przeniosą się tam także saperzy stacjonujący obecnie w Jordanii.

Po przybyciu na miejsce kontyngent przejdzie pod dowództwo operacji połączonych, jednak Sztab Generalny zachowa prawo wprowadzania korekt do zadań stawianych Polakom.

Żołnierze zostaną zakwaterowani w miejscowych budynkach koszarowych, kontenerach i namiotach, wszystkie obiekty będą wyposażone w klimatyzację. "Dokonujemy zakupów bielizny, umundurowania, butów, kapeluszy, okularów przeciwko wiatrowi i burzom piaskowym, kosmetyków chroniących skórę, a także gromadzimy odpowiednią ilość zabezpieczenia medycznego" - powiedział Piątas. Wodę i żywność dostarczą Amerykanie, dzienna stawka żywieniowa wyniesie 20 dolarów.

Wiceminister Janusz Zemke poinformował, że koszty wysłania liczącego ponad 2 tys. osób kontyngentu wyniosą do końca roku 135 mln zł. 115 mln zł - mniej niż 1 proc. rocznych wydatków MON - resort zamierza wygospodarować dzięki przesunięciom w zakupach. "Oczekujemy, że pomoże nam budżet państwa" - powiedział Zemke. Umundurowanie dla jednego żołnierza kosztuje 2,5 tys. zł, ponad tysiąc MON wydaje na badania i szczepienia każdego żołnierza. Łączne wydatki osobowe na jednego żołnierza, z wyłączeniem żołdu płaconego w kraju, wyniosą 1,5 tys. dolarów.

Polska zamierza przerzucić do Iraku 500 kontenerów i 600 pojazdów. Będą to zmodernizowane wozy BRDM do patrolowania, samochody terenowe i ciężarówki. Transport będzie kombinowany - ludzie i część sprzętu polecą samolotami transportowymi i w razie potrzeby pasażerskimi, ciężki sprzęt popłynie drogą morską.

Szmajdziński podkreślił, że przesunięcia w wydatkach nie oznaczają "jakichkolwiek zagrożeń" w programie modernizacji armii i rezygnacji z jakiegokolwiek zakupu w krajowym przemyśle. W odbudowie administracji lokalnej wojsku pomogą cywilni specjaliści, także z organizacji pozarządowych. Szef SG powiedział, że aby szybko nawiązać kontakt z miejscową ludnością, w tym z duchownymi, polscy dowódcy zamierzają zaangażować specjalistów języka arabskiego, znających tamtejszą historię i kulturę.

"Nie spodziewamy się zagrożeń militarnych, nie funkcjonują jednostki byłej armii irackiej, jedynego zagrożenia spodziewamy się ze strony uzbrojonych grup kryminalnych, terrorystycznych, z takimi, zakładamy, będziemy mieć do czynienia" - powiedział kandydat na dowódcę dywizji gen. dyw. Andrzej Tyszkiewicz. Nazwał Irak krajem "niezmiernie wymagającym" ze względu na klimat, konieczność filtrowania wody nawet do celów gospodarczych i ze względu na społeczeństwo złożone z różnych narodów, wyznających różne religie i wyznania.

W ubiegłym tygodniu podczas narady w Warszawie w sprawie strefy stabilizacyjnej w Iraku spotkali się przedstawiciele sił zbrojnych i rządów 20 państw. W czerwcu odbędzie się konferencja dowódców narodowych kontyngentów na temat ostatecznej struktury dywizji, potem gen. Tyszkiewicz pojedzie na kolejny rekonesans. Pierwsza grupa zostanie przerzucona w lipcu, a pod koniec sierpnia polski kontyngent ma być gotowy do działania.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)