Do ciupy za wydmuszkę
Spreparowane jaszczurki, wypchane ptaki, pióra, a nawet wydmuszki jaj – jeśli tylko pochodzą od gatunków objętych ochroną, muszą być zarejestrowane w urzędach wojewódzkich. Dziś mija wyznaczony na to termin. Kto kolekcji nie zgłosi, może nawet trafić za kratki. – To gniot, jakich mało – nieoficjalnie mówią o nowym przepisie urzędnicy - pisze "Dziennik Zachodni".
Wynikające z ustawy o ochronie przyrody regulacje mają utrudnić handel zwierzętami objętymi ochroną. Na razie wprowadziły sporo zamieszania. Głównie w szkołach, których pracownicy przeszukują teraz gabloty i magazyny w poszukiwaniu chronionych okazów.
– Jeśli ideą wprowadzenia tego przepisu jest uchronienie polskiej fauny przed kłusownikami, to bardzo dobrze. Jednak w szkołach ustawa bez wątpienia skomplikowała życie – podkreśla Przemysław Fabjański, dyrektor I LO im. Słowackiego w Chorzowie.
O ile szkoły za zalegalizowanie swoich zbiorów płacić nie muszą, prywatnych kolekcjonerów czeka spory wydatek. Wydanie pozwolenia kosztuje aż 81 zł. O tym, kto będzie kontrolować legalność kolekcji, ustawa już nie mówi.
Amnestia dla rysia
Dziś upływa termin rejestrowania spreparowanych okazów zwierząt objętych ochroną. Swoje zbiory muszą ujawnić zarówno prywatni kolekcjonerzy, jak szkoły, muzea czy koła łowieckie. Za posiadanie nielegalnej kolekcji grozi grzywna lub nawet areszt.
Obowiązek uzyskania zezwolenia wojewody dotyczy wszystkich egzemplarzy spreparowanych zwierząt, a także ich części – tłumaczy Krzysztof Mejer, rzecznik prasowy Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego. – Uzyskania zgody wymagają więc np. kolekcje pojedynczych ptasich piór albo wydmuszki jaj.
Ile w województwie śląskim może być okazów spreparowanych zwierząt podlegających ochronie, nikt nie wie. Od stycznia w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim wydano około 30 zezwoleń. Dwa razy tyle jest w trakcie załatwiania. Około 50 wniosków odesłano do uzupełnienia.
Na legalizację czekają m.in. traszka grzebieniasta i zakonserwowana w sąsiednim słoju żaba wodna z IV LO im. Marii Skłodowskiej-Curie w Chorzowie. – Te okazy mamy od początku istnienia szkoły, czyli od około stu lat – mówi Iwona Mizerska, nauczycielka biologii z chorzowskiego ogólniaka.
W VIII LO w Katowicach problemu z nową ustawą nie było, bo wiszący w pracowni biologicznej wypchany jastrząb już dawno rozsypał się ze starości. Sędziwego wieku „dożył” z kolei ryś w chorzowskim „Słowaku”. – Ma już chyba ze sto lat, bo futerko mu się sypie. Musiał zostać upolowany jeszcze w niemieckim lesie – mówi z uśmiechem Przemysław Fabjański, dyrektor I LO im. Juliusza Słowackiego w Chorzowie. W tej szkole jest kilkadziesiąt podobnych eksponatów.
O pozwolenie na przechowywanie wiszącego na ścianie wypchanego głuszca i bąka musiał wystąpić zarząd okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego w Katowicach. – Czekamy na decyzję – przyznaje starszy instruktor Maciej Pluciński.
Otrzymujemy wnioski głównie od kolekcjonerów indywidualnych – mówi Jolanta Prażuch, zastępca dyrektora Wydziału Środowiska i Rolnictwa w ŚUW. – Zdarzają się fachowe kolekcje gromadzone przez pasjonatów i pojedyncze okazy, które ktoś odziedziczył. Ludzie zgłaszają zbiory motyli, pojedyncze ptaki, mieliśmy też podania dotyczące elementów żubra i niedźwiedzia – dodaje.
Na zezwolenia czeka się 2-3 tygodnie. Do 2 maja obowiązuje uproszczony tryb ich wydawania. W ramach swoistej amnestii nie trzeba przedstawiać dokumentów potwierdzających pochodzenie okazów. – Niektóre okazy zostały już kiedyś zarejestrowane na podstawie obowiązujących wcześniej przepisów. W takich przypadkach nie jest wymagane występowanie o nowe pozwolenie – podkreśla Joanna Prażuch.
Jak zalegalizować?
Pozwolenie kosztuje 81 zł. Znaczki skarbowe o takiej wartości należy przykleić na wysyłanym lub składanym w urzędzie podaniu. Z opłaty zwolnione są placówki budżetowe. Wniosek można napisać odręcznie lub na komputerze. Wzór dostępny jest m.in. na stronie internetowej www.salamandra.org.pl.
W piśmie musi się znaleźć polska i łacińska nazwa gatunku, liczba przetrzymywanych okazów, ich przybliżony wiek, cel przetrzymywania oraz informacja, w jaki sposób wnioskodawca wszedł w posiadanie danego okazu. Po 2 maja trzeba będzie udokumentować legalność kolekcji i źródło jej pochodzenia.
Walka z czarnym rynkiem - mówi Szymon Majewski z Wydziału Prasowego Ministerstwa Środowiska
Uzyskanie zezwolenia na posiadanie spreparowanych zwierząt lub ich części wynika z ustawy o ochronie przyrody z kwietnia 2004 roku. Zezwolenie dotyczy gatunków objętych ochroną ścisłą i częściową. Celem wprowadzenia zezwoleń jest walka z nielegalnym handlem spreparowanymi zwierzętami – takimi, które zostały odłowione niezgodnie z polskim prawem, przede wszystkim przez kłusowników.
Igor Cieślicki