Długo czekali na podpis Lecha Kaczyńskiego, doczekali się
Prezydent podpisał akredytacje dla trzech polskich ambasadorów w państwach afrykańskich. Brak podpisów Lecha Kaczyńskiego pod dokumentami dotyczącymi dyplomatów stał się jednym z punktów zapalnych na linii rząd - pałac prezydencki.
23.07.2009 18:33
Podsekretarz stanu w kancelarii prezydenta Mariusz Handzlik poinformował, że akredytacje dotyczą ambasador Polski w Kenii Anny Grupińskiej, która otrzymała je w dwóch kolejnych państwach - Seszelach i Komorach. Z kolei Lidia Milka Wieczorkiewicz, rezydująca w Algierze, otrzymała akredytacje w Burkina Faso i Mali, a ambasador Polski w Maroko Joanna Wronecka dostała dodatkową akredytację w Senegalu.
Mariusz Handzlik zaznaczył, że prezydent współpracuje z rządem w kwestiach powoływania ambasadorów na wybrane placówki dyplomatyczne i systematycznie podpisuje tego typu akredytacje.
Opinii podsekretarza stanu przeczyły sygnały płynące z Ministerstwa Spraw ZagranicznychSpraw Zagranicznych. Szef MSZ Radosław Sikorski mówił w tym miesiącu, że pod dokumentami dotyczącymi powoływania i odwoływania ambasadorów brakuje około 100 podpisów prezydenta. Słowa te wywołały wówczas kolejny ostry konflikt pomiędzy rządem, a Pałacem Prezydenckim.
Jak powiedział w środę we Lwowie Sikorski, ilość brakujących podpisów spadła już poniżej 50. Dodał, że MSZ ma informacje, iż prezydent wkrótce przyjmie ambasadorów, którzy chcą się akredytować w naszym kraju, ale nie rezydują w Warszawie. - To też kolejny dobry omen na lepszą współpracę w przyszłości - zaznaczył szef MSZ.