Dlaczego w niemalowane?
Niektóre obyczaje, przesądy, wyrażenia zakorzeniły się w naszej świadomości tak głęboko, że się wydaje, jakby były z nami od zawsze. Skąd się wzięły?
Zwyczaj odpukiwania w drewno, by odpędzić złe moce, zwykle wiąże się z krzyżem, na którym został ukrzyżowany Jezus. W wielu świątyniach na całym świecie znajdują się relikwie – fragmenty krzyża. Uważa się, że ich ucałowanie lub dotknięcie zapewnia zdrowie i pomyślność. W końcu dotknięcie każdego drzewa, które uznawano generalnie za symbol krzyża, stało się podstawą rozpowszechnionego zwyczaju odpukiwania w niemalowane. To jedna wersja. Druga odsyła nas do czasów, gdy kościoły dawały schronienie osobom prześladowanym. Kiedy ścigani docierali do świątyni i dotykali drewnianych drzwi, trafiali pod opiekę krzyża, więc byli bezpieczni. Nikt nie śmiałby ich tam aresztować, gdyż równałoby się to świętokradztwu.
Jest jeszcze jedno wyjaśnienie – z czasów, gdy ludzie mieszkali w drewnianych chatach. Ci, którym dobrze się wiodło, bali się o tym głośno mówić, aby nie drażnić złych duchów i nie ściągnąć na dom nieszczęścia. Aby zagłuszyć rozmowy o tym, jak pomyślnie układa się ich życie, ludzie stukali głośno w drewniane ściany swych domostw. Wtedy zawistne złe duchy nie rozumiały ich słów. Jednak według najprawdopodobniejszej wersji zwyczaj ten pojawił się jeszcze w czasach pogańskich, kiedy ludzie oddawali drzewom cześć boską.
Poganie wierzyli, że kiedy piorun trafiał w drzewo, wchodziła weń boska moc. Dąb był siedzibą gromowładnego bóstwa. Dotknięcie jego pnia przynosiło powodzenie.
Rudy Brasch, Li Brasch
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".