Dlaczego Tu‑154 rozbił się w drobny mak?
Dlaczego tupolew z 96 osobami na pokładzie runął tuż przed lotniskiem w Smoleńsku i rozbił się niemal w drobny mak?
23.05.2011 | aktual.: 23.05.2011 10:58
Polscy biegli, wbrew temu, co mówił prokurator generalny Andrzej Seremet (52 l.), wcale nie wykluczyli zamachu. Wojskowi prokuratorzy twierdzą, że nie ma opinii, które by wykluczyły działanie osób trzecich.
A chodzi przede wszystkim o wrak tupolewa, którym leciała prezydencka delegacja. Mimo że od katastrofy minął już ponad rok, to jednak Rosjanie wcale się nie spieszą z wydaniem nam tego, co zostało z Tu-154.
Co z wrakiem?
- Do chwili obecnej nie przeprowadzono, z udziałem polskich biegłych powołanych przez prokuraturę, specjalistycznych badań wraku samolotu TU- 154M/101, urządzeń i innych elementów jego wyposażenia, bowiem wymienione przedmioty znajdują się na terytorium Federacji Rosyjskiej – czytamy w piśmie przesłanym przez Wojskową Prokuraturę Okręgową do Niezależnego Stowarzyszenia Prokuratorów „Ad Vocem”, które upomniało się w tej sprawie. – Z tych samych względów nie zostały sporządzone przez polskich biegłych opinie, z których wynikałoby, iż nie doszło do uszkodzenia wskutek działania osób trzecich istotnych elementów mechanizmów samolotu, w szczególności systemu sterującego statkiem powietrznym oraz jego silnikami – piszą dalej wojskowi śledczą.
Pospieszyli się
Tymczasem już w kwietniu prokurator Seremet zapewnił, że do zamachu nie doszło. – Materiał, jakim dysponuje polska prokuratura, jest bardzo ubogi. Stwierdzenie, jakie padło na tej konferencji, że do zamachu nie doszło, powinno paść dopiero po zakończeniu całego śledztwa – powiedział mec. Bartosz Kownacki, pełnomocnik części rodzin ofiar smoleńskich.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Mec. Rogalski: Nie pojadę do Rosji, obawiam się o swoje życie