Dlaczego spadł?
(PAP)
Zmęczenie mjr. Marka Miłosza, pilota śmigłowca, który rozbił się 4 grudnia 2003 roku z premierem na pokładzie nie miało wpływu na wypadek – twierdzi płk Ryszard Michałowski, szef komisji badającej przyczyny katastrofy.
19.03.2004 | aktual.: 19.03.2004 16:36
Premier nadal lata śmigłowcami wojskowymi. Kilka dni temu pilotowi Miłoszowi postawiono zarzuty umyślnego spowodowania katastrofy i nieumyślnego narażenia życia ludzi. Premier mówi, że nadal chce latać z majorem Mikłoszem i nigdy nie zapomni, że uratował mu on życie.
Piątkowa "Gazeta Wyborcza" napisała, że MON ujawnił tylko część prawdy o feralnym grudniowym locie śmigłowca Mi-8 z premierem na pokładzie. Z pełnego raportu o wypadku wynika, że załoga popełniła błędy kompromitujące system szkolenia w 36. pułku lotnictwa. Według informatorów gazety, raport mówi m.in. o tym, że mjr Marek Miłosz w ogóle nie powinien siadać za sterami śmigłowca. Pełnił służbę bez przerwy ponad 30 godzin (w lotnictwie cywilnym dopuszczalny czas pracy pilota jest 3-krotnie krótszy).