Dlaczego ludzie nie wybierają Katowic? Spada liczba mieszkańców
Według diagnozy problemów miasta, którą na zlecenie urzędu miejskiego wykonali naukowcy z Uniwersytetu Śląskiego, miasto z roku na rok ma mniej mieszkańców.
26.09.2014 | aktual.: 05.11.2014 15:14
W 1998 roku, na początku rządów Piotra Uszoka, Katowice zamieszkiwało niemalże 350 tys. ludzi. Dziś coraz więcej osób podejmuje decyzję o zmianie miejsca zamieszkania lub po prostu niewprowadzaniu się do Katowic. Dlaczego stolica Śląska się wyludnia?
- Wydaje mi się, że problemem jest perspektywa rządzących. Skupiają się na tym, żeby wybudować super miejsca, do których przyciągną ludzi. Jasne, ale do centrum handlowego czy do muzeum mogę przyjechać i wrócić do domu. Takie placówki są ważne, ale to nie zachęca do zamieszkania w Katowicach - mówi Mateusz, student Uniwersytetu Ekonomicznego.
Młodzi, którzy przyjeżdżają do Katowic na studia lub w poszukiwaniu pracy na początku tryskają entuzjazmem. Bezrobocie niskie, dużo uczelni. Ale z czasem okazuje się, że zarobki nie są proporcjonalne do niezbędnych wydatków, a szkoły wyższe nie spełniają wymagań.
- Centrum miasta jest bardzo drogie, a do dalszych dzielnic jest trudny dojazd. Przez pół roku mieszkałam w akademiku na Ligocie, ale autobus na uczelnię dojeżdżał w minimum pół godziny. Z Bytomia jadę niewiele dłużej, a życie jest tam dużo tańsze - mówi studentka Basia.
Problemy z komunikacją miejską w Katowicach poruszany był wielokrotnie. Był pomysł budowy linii tramwajowej łączącej południowe dzielnice z centrum - niestety, nie udało się go zrealizować. Prezydent Uszok tłumaczył wtedy, że nie można wybudować linii bez wyburzania domów, dlatego zaproponował stworzenie kolejnych dróg.
Ścisłe centrum miasta jest w trakcie wieloletniego remontu. Dopiero latem tego roku zaczęło nabierać konkretnych kształtów. W godzinach szczytu trzeba liczyć się z korkami, nawet w przypadku korzystania z komunikacji miejskiej, gdyż buspasów na większości ulic nie ma.
Mieszkańcy zaznaczają, że bilety są drogie, a wprowadzenie Śląskiej Karty Usług Publicznych odkładane jest w czasie. Możliwe, że rozwiązanie stanowiłby w takim przypadku rower - jednak tu pojawia się kolejny problem, czyli brak ścieżek.
- Mamy dużo dobrych tras rowerowych. Tyle, że w lesie lub w parkach. A jeśli chcemy gdzieś dojechać, np. na uczelnię to czeka nas duże rozczarowanie. W centrum Katowic część chodników ma wydzielony czerwony pas dla rowerzystów, po której także chodzą ludzie, a na dodatek trasa nagle się urywa - mówi rowerzysta z katowickiej dzielnice Szopienice.