"Dla Tuska to wojna, dla Kaczyńskiego okazja do zemsty"
To coś więcej niż wybory. Dla Donalda Tuska to wojna z potworem. Dla Jarosława Kaczyńskiego to okazja do zemsty za śmierć brata i własne upokorzenia - czytamy w "Wprost".
- Donald zawsze miał na Kaczyńskiego dwa określenia: potwór i wariat. Jego stosunek do prezesa PiS najlepiej oddaje często opowiadany przez niego żart. „Kaczyński i Tusk mieli stłuczkę. Wychodzą z samochodów, oglądają straty. – Wiesz, Donald, te nasze kłótnie są bez sensu, pogódźmy się. Mam tu flaszkę, napijmy się – proponuje Kaczyński i polewa po kieliszku. Tusk wypija i spogląda na Kaczyńskiego. – A ty na co czekasz? – Na policję". Kiedyś się z tego śmialiśmy, ale po Smoleńsku Donald zaczął odczuwać fizyczny strach przed Kaczyńskim. On uważa, że jeśli PiS wygra wybory, to ludzie prezesa po niego przyjdą - powiedział współpracownik premiera.
Polityk PiS natomiast mówi, że Tusk zajmuje dziś na krótkiej liście Kaczyńskiego pierwsze miejsce, choć nie zawsze tak było. Polityk tłumaczy, że Jarosław przez lata gardził Tuskiem. Mówił, że to chłoptaś, nie polityk. - Prezes PiS powtarzał, że w latach 80., gdy jego żona z synkiem gnieździli się w akademiku, on przepuszczał pieniądze z kolegami na imprezach. Po upadku komuny to samo: balangi, alkohol, piłeczka. Polityka daleko w tyle. Kiedy przyszło podwójne zwycięstwo w 2005 r., Jarosław uważał się za ostatniego Mohikanina - czytamy w "Wprost".
Ważny polityk PO wyznaje, co mówił mu Donald Tusk po pogrzebie na Wawelu. Według relacji Tuska, gdy szedł w kondukcie żałobnym, ludzie wygrażali mu pięściami i wyzywali. Potem podszedł do niego ponoć Jarosław Kaczyński i powiedział: Zamordowałeś mojego brata, zapłacisz za to!. - Donald jest tą wizją autentycznie przerażony - mówi polityk Platformy.