Dla Kulczyków szkodził miastu
Jest pierwszy podejrzany w sprawie
sprzedaży ziemi w centrum Poznania rodzinie Kulczyków. Prokuratura
Okręgowa w Zielonej Górze zarzuciła byłemu architektowi miasta
Poznania niedopełnienie obowiązków i wyrządzenie wielkiej szkody w
majątku miasta - poinformował Jan Pardej z
Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
18.08.2005 | aktual.: 19.08.2005 07:45
Architekt jest podejrzany o to, że jako członek komisji przetargowej w 2002 r. wybrał ofertę kupna nieruchomości za kwotę blisko dwukrotnie niższą od jej wartości rynkowej, tym samym odbierając miastu blisko 7 mln zł - poinformował Pardej.
Na razie prokuratura nie chce ujawniać dalszych ustaleń w tej sprawie. Pardej zapowiedział jedynie kolejne przesłuchania. Sprawa dotyczy działek w obrębie ulic: Kościuszki, Ratajczaka, Ogrodowej oraz Półwiejskiej w Poznaniu.
Doniesienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa niegospodarności przez prezydenta Poznania, przy sprzedaży gruntów komunalnych spółce Fortis, należącej do żony Jana Kulczyka, skierowała w połowie lipca ub. roku Najwyższa Izba Kontroli.
W raporcie sporządzonym po kontroli tej transakcji pracownicy Izby uznali, że brak było nadzoru ze strony władz miasta nad służbami miejskimi, które uczestniczyły w sprzedaży działek i nadzorowały gospodarkę nieruchomościami.
Sprawa nabrała tempa po tym, jak zielonogórska prokuratura otrzymała ekspertyzę, która potwierdziła, że cena gruntów w centrum Poznania sprzedanych rodzinie Kulczyków faktycznie była niższa niż ich rzeczywista wartość, co potwierdziło wcześniejsze wyniki kontroli NIK. Powołani przez prokuraturę biegli wycenili wartość gruntów na około 13 mln zł.
Pod koniec 2002 roku Poznań sprzedał spółce Fortis ok. 1,5 ha gruntów położonych w centrum miasta za 6 mln zł. Według NIK, sprzedawane działki były w planie zagospodarowania przestrzennego terenami inwestycyjnymi, natomiast tereny te wyceniono jako grunt parkowy - obniżając w ten sposób prawie o połowę cenę wywoławczą zbywanej nieruchomości.
Według biegłego NIK, wartość rynkowa tego gruntu wynosiła 15,6 mln zł. Tymczasem w pierwszym przetargu teren ten został wyceniony przez miasto na 9,6 mln zł, a ponieważ nikt się nie zgłosił, w drugim terminie prezydent miasta Ryszard Grobelny obniżył cenę do 6 mln zł.