PolskaDla idiotów

Dla idiotów

Kampania wyborcza trwa już kilka tygodni, jedni narzekają na jej absolutną jałowość (jestem wśród nich), innym owa jałowość się podoba. Obecnej kampanii, a więc i politykom z całą pewnością trzeba oddać jedno. Kompletnie nic z niej nie wynika, trudno się więc dziwić, że i w sondażach od kilku tygodni właściwie nic nie drgnęło.

Dla idiotów

10.10.2007 | aktual.: 26.11.2010 14:26

Na górze raz prowadzi Platforma, raz PiS, w środku stawki LiD, mniej więcej z tym samym poparciem co na początku kampanii, z tyłu PSL, Samoobrona i LPR, z poparciem uniemożliwiającym odpowiedź na pytanie czy wejdą do Sejmu czy nie. Ponieważ politycy nie mają nic ciekawego do powiedzenia, od dłuższego czasu mówią o tym kiedy, jak i gdzie będą mówić.

Gdyby debata na temat konkretów zawierała tyle konkretów ile debata na temat debat, mielibyśmy zupełnie inną kampanię. Na coraz bardziej socrealistycznie wyglądających konwencjach PiS-u premier mówi, że Tuska się nie boi, bo i kogo, po czym zarzuca Tuskowi chamstwo. Tusk mówi, że Kaczyński przypomina mu Urbana i stwierdza, że PO bada przeszłość biznesową premiera i jego dawnych współpracowników, czyli zagrywa w stylu premiera - "wiemy, nie powiemy, badamy".

Aleksander Kwaśniewski najwyraźniej na dobre pożegnał się z instynktem samozachowawczym. "Ludwiku Dorn, Sabo, nie idźcie tą drogą", cóż, z pewnym zażenowaniem stwierdzam, że może to być najbardziej zapamiętane zdanie tej kampanii. W tyle peletonu ludzie PSL-u mówią o kłamstwach PiS-u i przynoszą na konferencję prasową pluszaka PiSnokia.

Roman Giertych na swojej konferencji sam zachowuje się jak LPR-nokio i obiecuje, że zrezygnuje ze swojego uposażenia poselskiego do momentu, gdy nie zostanie zlikwidowany podatek dochodowy, który płacą emeryci i renciści. Oj, panie pośle, jak tak dalej pójdzie, nie będzie pan miał z czego rezygnować. Pewnie coś ekstrawaganckiego zrobił też Andrzej Lepper, ale trudno to powiedzieć, bo Lepper gdzieś zniknął.

Cyrk w polityce trwający od wielu miesięcy w naturalny sposób przeszedł w cyrk kampanijny. Płacimy za to wszystko, a przecież o tyle łatwiej byłoby zrobić kilka debat, zorganizować konkurs pluszaków, ewentualnie wszystkim liderom pozwolić jeszcze zatańczyć i zaśpiewać. Zastanawiam się tylko czy ta kampania więcej mówi o politykach czy o nas, bo skoro taką kampanię nam serwują, to pewnie uważają, że towaru dokładnie takiej jakości pragniemy.

Choć z drugiej strony może nie jest z nami tak źle. Z jednego z sondaży wynika, że ogromna większość Polaków uważa najważniejszych polityków za postaci "nie z naszej bajki". I jak tu się pod tym nie podpisać. Tylko co z tego, skoro mamy, jak powiedziałby profesor Bartoszewski "kampanię fiki miki", a z drugiej strony, jak on sam podkreśla, sprawa jest bardzo poważna. Teoretycznie jest. Coraz bardziej teoretycznie, niestety.

Tomasz Lis specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)