Polityka"Die Zeit": uzależnić fundusze unijne od postawy wobec uchodźców

"Die Zeit": uzależnić fundusze unijne od postawy wobec uchodźców

Tygodnik "Die Zeit" apeluje do niemieckiego rządu, aby uzależnił fundusze strukturalne dla krajów Europy Środkowej i Wschodniej od ich gotowości do kompromisu w kwestii uchodźców. W razie konieczności "trzeba Warszawę zmusić" - pisze Mariam Lau.

"Die Zeit": uzależnić fundusze unijne od postawy wobec uchodźców
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka

Komentatorka lewicowo-liberalnego tygodnika pisze, że pomysł ustanowienia europejskich kontyngentów dla uchodźców imigrujących do Europy jest dobrym rozwiązaniem. Realizacja tego projektu zależy jednak od europejskiej solidarności - zastrzega Lau.

Problem uchodźców nie jest tylko problemem niemieckim, lecz europejskim - podkreśla autorka komentarza zatytułowanego "No to trzeba Warszawę zmusić".

"Najwyższy czas, aby niemiecki rząd pozbył się obaw przed połączeniem polityki finansowej z polityką migracyjną" - pisze Lau, dodając, że "wszystko ze wszystkim się łączy".

"To absurd, że kraje wschodnioeuropejskie traktują 'molocha Brukselę' z szyderstwem i nienawiścią, a równocześnie na wielką skalę biorą środki strukturalne na rozwój" - zaznacza niemiecka dziennikarka.

"To jasne, że przyznanie się do finansowej zależności nie pasuje do wrogiej wobec obcych postawy macho, demonstrowanej na Węgrzech i ostatnio także w Polsce. Nadszedł być może czas, aby przypomnieć o tym (Węgrom i Polakom) z zewnątrz" - czytamy w "Die Zeit".

"Polska, Węgry, kraje bałtyckie i Słowacja są od 10 lat członkami Unii Europejskiej. W tych latach UE płaciła im miliardy na poprawę ich niskiego poziomu życia, na unowocześnienie ich fatalnej infrastruktury i na sprawienie, by ich gospodarki stały się bardziej konkurencyjne. Kraje te oczekują też słusznie europejskiej solidarności, w tym także wsparcia wojskowego przeciwko Rosji" - pisze Lau.

Komentatorka zwraca uwagę, że zapewnienie schronienia uchodźcom należy do fundamentów UE. Przypomina, że to właśnie dysydenci z Europy Wschodniej korzystali w czasach zimnej wojny z tego prawa. Jak dodaje, ludzie pokroju Lecha Wałęsy ciągle o tym pamiętają.

"Nowa szefowa rządu w jego (Wałęsy) kraju, Beata Szydło, usunęła natomiast teraz flagę europejską z pomieszczenia, gdzie organizuje swoje cotygodniowe konferencje prasowe. Pozostała tam tylko flaga polska. Pomoc z Brukseli jest jednak nadal chętnie brana" - czytamy w "Die Zeit".

"Coraz bardziej obco brzmią odwołania się do chrześcijaństwa, które najwidoczniej rozumiane są przede wszystkim jako nienawiść do gejów i do zdemoralizowanej Europy" - pisze Lau.

W kryzysie finansowym wszyscy domagali się solidarności od najsilniejszej gospodarki Europy - Niemiec. "Nie ma w tym nic zdrożnego, jeżeli nie zostawia się Niemców samym sobie w chwili, gdy chodzi o ludzi, a nie o drachmy" - podsumowuje Mariam Lau w tygodniku "Die Zeit".

Wydawany w Hamburgu "Die Zeit" należy do czołówki niemieckich tygodników.

Z Berlina Jacek Lepiarz

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (925)