"Dezubekizacja" - wyjątkowo nieudany neologizm
O terminie "dezubekizacja" jako wyjątkowo nieudanym neologizmie, pisze w niedawno wydanej książce "Co z tą polszczyzną?" mistrz polskiej ortografii i pasjonat ojczystego języka Maciej Malinowski. Autor wyjaśnia prawidłową formę terminu, krytykuje jednak samo jego utworzenie.
06.05.2007 | aktual.: 07.05.2007 07:06
Jak podaje w książce, forma "dezubekizacja" jest poprawna gramatycznie - w przeciwieństwie do spotykanej niekiedy nieprawidłowej "deubekizacji" - "gdyż kiedy wyraz zaczyna się od samogłoski (ubekizacja), musi go poprzedzić przedrostek 'dez-'". Formę "de-" używa się przed spółgłoskami, np. w słowach dekomunizacja, desowietyzacja - wyjaśnia Malinowski.
Zwraca jednak uwagę, iż słowo "dezubekizacja" zostało utworzone od rzeczownika "ubek", mającego zabarwienie negatywne, emocjonalne, a - według niego - "to już wystarczający powód do tego, by uznać je za niewłaściwe".
Po prostu wyraz potoczny, pospolity, pogardliwy nie może być w starannej, oficjalnej polszczyźnie podstawą słowotwórczą żadnego innego - napisał Malinowski.
Autor przytacza także wątpliwości przewodniczącego Rady Języka Polskiego prof. Andrzeja Markowskiego, który pyta, czy "galopujące zmiany w polskiej rzeczywistości politycznej muszą od razu znajdować odzwierciedlenie w języku".
Przestrzega, by z taką słowotwórczością nie przesadzać, gdyż "wymyślanie na siłę pseudonaukowych terminów typu dezubekizacja kończy się tak, że ludzie spontanicznie tworzą sobie później śmieszne neologizmy w rodzaju 'dekaczyzacja', 'delepperyzacja', 'degiertyzacja'".
W piątek Klub PiS złożył w Sejmie projekt ustawy dezubekizacyjnej, który przewiduje m.in zmniejszenie byłym funkcjonariuszom bezpieki rent i emerytur.
Książkę Macieja Malinowskiego "Co z tą polszczyzną?" opublikowało w lutym w 2007 roku krakowskie Wydawnictwo Promo. Autor - mistrz polskiej ortografii w słynnym katowickim "Dyktandzie" i pasjonat poprawnej polszczyzny, jest krakowskim dziennikarzem i wykładowcą akademickim.