Departament Stanu: nie domagamy się dymisji wicepremiera Giertycha
Departament Stanu USA oświadczył, że zastępca amerykańskiego ambasadora w Warszawie Kenneth Hillas nie domaga się dymisji wicepremiera Romana Giertycha po jego wypowiedzi, że rząd Polski "chce wiedzieć, ile niewinnych ofiar zginęło w ostatnich latach w Iraku".
06.11.2006 21:55
Poniedziałkowe "Fakty" TVN poinformowały, że wiceambasador USA w Polsce Kenneth Hillas na spotkaniu z sekretarzem stanu w Kancelarii premiera Leszkiem Jesieniem miał stwierdzić, że wypowiedzi wicepremiera Romana Giertycha o wojnie w Iraku "wzbudziły zaniepokojenie w Waszyngtonie". Według "Faktów", Jesień sporządził notatkę ze spotkania z Hillasem.
Mogę potwierdzić, że pan Hillas spotkał się z panem (Leszkiem) Jesieniem. Sprawa wypowiedzi wicepremiera Giertycha stanowiła tylko fragment ich rozmowy. Pan Hillas nie powiedział, że pan Giertych musi odejść. Byłoby to niewłaściwym przedstawieniem treści rozmowy- powiedział rzecznik prasowy ds. europejskich w Departamencie Stanu Chase Beamer.
Zapytany, czy podziela opinię Hillasa, że "gdyby wicepremier we Francji i Niemczech wypowiedział takie słowa (jak Giertych), zostałby odwołany", Beamer odpowiedział: Niech rządy Niemiec i Francji same odniosą się do tego.
Dodał, że rozmowa między Jesieniem a Hillasem "miała charakter poufny i mieliśmy oczywiście nadzieję, że jej treść pozostanie poufna".
Jeden z dyplomatów Departamentu Stanu zasugerował, że ujawnienie treści notatki mediom jest wynikiem rozgrywki personalnej w polskim rządzie.
Możemy przypuszczać, że Giertych szuka (dla swoich ludzi) stanowiska w kancelarii premiera. Słyszałem pogłoski, że pan Jesień miałby odejść, więc wydaje się, że ktoś z jego gabinetu użył ujawnienia notatki jako okazji do uderzenia w Giertycha. To są jednak tylko moje podejrzenia- powiedział ten dyplomata proszący o zachowanie anonimowości.
Tomasz Zalewski