"Podżegacz wojenny", "kłamca". Scholz szybko odpowiedział demonstrantom
Olaf Scholz przybył do Falkensee pod Berlinem na Europejski Festiwal SPD. Jego przybyciu towarzyszyły krzyki ok. 100 demonstrantów. "Podżegacz wojenny", "kłamca", "bandyta" wołali oraz żądali "pokoju bez broni". Niektórzy mieli na sobie koszulki z symbolami Rosji - pisze portal dziennika "Bild".
Kanclerz Niemiec starał się zachować twarz, wchodząc na scenę. - Drodzy krzykacze, witajcie na tym święcie demokracji i na tym święcie Europy - powitał zgromadzonych pomimo hałasu. Niektóre z zebranych osób machały flagami pokoju, inne nosiły koszulki z symbolami Rosji i antyszczepionkowców.
Następnie niemiecki kanclerz podkreślił, że "podżegaczem wojennym jest Putin, najechał Ukrainę z 200 tysiącami żołnierzy". Putin "chce zniszczyć i podbić Ukrainę".
Zdaniem kanclerza stałoby się to jasne dla protestujących, gdyby "mieli trochę rozumu" - cytuje kanclerza agencja dpa. Scholz podkreślił, że "jeśli kraj jest atakowany, to musi, to może się bronić". Dodał, że "pokój i wolność są zagrożone przez tę wojnę".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Okrzyki trwały nawet wtedy, gdy premier Brandenburgii Dietmar Woidke podszedł do mikrofonu - pisze "Bild". Zirytowany zakłócającymi porządek przed sceną, stwierdził, że ta demonstracja tak naprawdę powinna odbyć się na Placu Czerwonym przed Kremlem. - Macie pełne prawo wzywać Putina do natychmiastowego pozbycia się broni. Ale wtedy poznalibyście Rosję, którą tak bardzo kochacie, z innej strony! - oznajmił Scholz.
Pod ochroną policji kanclerz Scholz i premier Brandenburgii Woidke wrócili na salę bankietową.