Demonstracje w Rzymie
Rzymskie Stare Miasto było w sobotę widownią dwóch
wielkich manifestacji: jednej dla poparcia USA w wojnie przeciwko
terroryzmowi i drugiej przeciwko globalizmowi i zwalczaniu
terroryzmu drogą wojny.
W każdej z nich uczestniczyło od 70 do 100 tysięcy osób i przebiegły w całkowitym spokoju. Były to największe w Europie wiece i pochody od czasu ataku terrorystycznego na Stany Zjednoczone z dnia 11 września.
Po zamachach z 11 września wszyscy jesteśmy nowojorczykami - zadeklarował konserwatywny premier Włoch, Silvio Berlusconi, parafrazując słynną deklarację prezydenta USA Johna Kennedy'ego, który w środku zimnej wojny oświadczył 26 czerwca 1963 r. w Berlinie Zachodnim: Wszyscy jesteśmy berlińczykami!.
Szef rządu włoskiego podkreślił, że amerykański sztandar stał się dziś uniwersalnym symbolem demokracji i wolności, który patronuje uniwersalnemu patriotyzmowi i oddaniu obronie praw człowieka.
Berlusconi zaproponował, aby odtąd corocznie dzień 11 września był obchodzony na świecie jako dzień pamięci ofiar terroryzmu i fanatyzmu.
Podczas manifestacji zwołanej przez rząd tłum skandował USA - USA, odegrano hymn amerykański, śpiewały chóry Akademii Santa Cecilia i Opery Rzymskiej, a jako solista wystąpił śpiewak Andrea Bocelli, który wykonał pieśń Ave Maria.
Antyglobaliści protestowali na terenie Circus Maximus przede wszystkim przeciwko wojnie w Afganistanie, domagając się natychmiastowego jej przerwania. Obie demonstracje polemizowały z sobą, ale w sposób pokojowy - na bezpieczną odległość. (mp)