Demonstracje w Hongkongu w 10 lat po powrocie do Chin
Przez ulice Hongkongu, w 10.
rocznicę przekazania tej byłej brytyjskiej kolonii Chinom,
przeszły zarówno radosne parady z tańczącymi smokami
jak i protestujący ludzie, domagający się demokracji.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/10-rocznica-powrotu-hongkongu-do-chin-6038674628420225g ) [
]( http://wiadomosci.wp.pl/10-rocznica-powrotu-hongkongu-do-chin-6038674628420225g )
- rocznica powrotu Hongkongu do Chin
Chociaż prezydent Chin Hu Jintao uczestniczył w uroczystościach, nie poinformował, kiedy w Hongkongu wprowadzone zostanie demokratyczne prawo wyborcze. Powiedział jedynie, że demokracja powinna rozwijać się w "uporządkowany sposób" i że "społeczna harmonia i stabilizacja" są istotne dla prowadzenia dobrych interesów.
Tysiące ludzi maszerujących ulicami wśród biurowców i drapaczy chmur domagało się większej demokracji - tylko połowa składu 60-osobowej Rady Legislacyjnej, lokalnego parlamentu Hongkongu, jest wyłaniana w wyborach.
Dziesięć lat temu, w strugach ulewnego deszczu, interpretowanego jako zły omen, Hongkong został oficjalnie przekazany Chinom i przekształcony na 50 lat w Specjalny Administracyjny Region Chin (SARC), cieszący się znaczną autonomią i ograniczoną demokracją.
W ciągu lat zainicjowano tam jednak dyskretny demontaż autonomii: wykluczono bezpośrednie wybory szefa administracji Hongkongu, a także całkowicie bezpośrednie wybory w 2008 r. deputowanych do Rady Legislacyjnej.
Pekin postawił na rozwój gospodarczy. Opracowano Układ o Ekonomicznym Partnerstwie (CEPA) Chin i Hongkongu, obniżając zasadniczo cła na hongkońskie towary na rynek chiński i otwierając chłonny chiński rynek dla przedsiębiorców z SARC.
Po pięciu latach spowolnionego rozwoju Hongkong zaczął przeżywać gospodarczy boom. Pozostaje jedną z najbardziej wolnych gospodarek świata, a pod względem konkurencyjności plasuje się na trzecim miejscu.
Hongkong ulokował w ChRL ponad 200 mld dolarów i stał się głównym inwestorem w Chinach. Przeniósł tam 80% swego przemysłu, głównie do prowincji Guangdong, gdzie w delcie Rzeki Perłowej firmy z Hongkongu zatrudniają ponad 10 mln ludzi.
Rozwija się turystyka - w zeszłym miesiącu do Hongkongu przyjechało 1,2 mln turystów z Chin, co według izby turystyki stanowi 55 procent wszystkich przyjazdów w tym czasie.
Porty Hongkongu zarabiają krocie na obsłudze ruchu towarowego z Chinami. Ale ich dominacja słabnie. W 2005 roku najbardziej ruchliwym portem świata okazał się Singapur, a w tym roku Hongkong został prześcignięty przez Szanghaj. W przyszłym roku może wyprzedzić go port w Shenzhen - gwałtownie rozwijającej się aglomeracji miejskiej w Guangdongu.
Z giełdą w Hongkongu, na której notowane są firmy z Chin, rywalizuje giełda w Szanghaju.
W Szanghaju, a także w Shenzhen rejestruje się coraz więcej firm chińskich. Zaś przedstawiciele Hongkongu coraz więcej mówią o tym, że ich rynek musi bardziej uniezależnić się od Chin i przyciągnąć biznes z Ameryki i Europy.