Demokracja dla upośledzonych
Zdaniem Macieja Rybińskiego organizowanie w rocznicę proklamowania III Rzeszy marszu w obronie wolności mediów jest wyrazem aberracji umysłowej twórców tego pomysłu. A także kompletnego braku wrażliwości historycznej.
13.03.2006 | aktual.: 13.03.2006 08:03
Publicysta "Rzeczpospolita" pisze, że taki marsz pod Grób Nieznanego Żołnierza w Krakowie planują dwa krakowskie stowarzyszenia: Młode Centrum i Inicjatywa 33.
Rybiński przypomina słowa jednego z głównych organizatorów Jana Hoffmana, który twierdzi, "że w obecnych czasach, gdy nie ma wolnych mediów, to demokracja staje się mitem".
Komentatora "Rzeczpospolitej" zauważam że kraj, w którym mogą ukazywać się takie pisma jak "Nasz Dziennik", "Nie", "Głos" czy "Trybuna" jest krajem w którym są wolne media.
"Kraj, w którym grupa kretynów może legalnie i pod ochroną policji demonstrować przeciwko własnemu państwu w rocznicę hitlerowskiej Rzeszy, jest krajem demokratycznym nawet dla upośledzonych umysłowo." - pisze Rybiński.
Publicysta apeluje zarazem, aby krakowska inicjatywa była przestrogą dla poważnych polityków, przekraczających w ferworze dyskusji granice przyzwoitości.
"Więcej rozwagi i argumentów, mniej histerii, odwoływania się do PRL i straszenia faszyzmem, bo jednostki słabsze umysłowo mogą nie zrozumieć retoryki i brać to na serio." - czytamy w "Rzeczpospolitej". (PAP)