Demokracja Busha i demokracja Putina
Prezydenci USA i Rosji, George W. Bush i Władimir Putin, rozmawiali w niedzielę przez ponad godzinę na temat ich różnic w podejściu do
kwestii demokracji oraz stosunków Rosji z jej sąsiadami. Jednak obaj prezydenci starali się nie komplikować wzajemnych stosunków przed poniedziałkowymi uroczystościami z okazji 60. rocznicy klęski hitlerowskich Niemiec i zakończenia II wojny światowej.
Rozmowa odbyła się w podmoskiewskiej rezydencji prezydenta Rosji. To jest moment, w którym świat uzna wielkie męstwo i poświęcenie narodu rosyjskiego w pokonaniu nazizmu - powiedział Bush siedząc wraz z Putinem przed kominkiem w jego daczy. Rosja jest wielkim państwem i oczekuję, że będziemy współpracować w rozwiązywaniu wielkich problemów. Chcę podziękować za waszą pomoc w kwestii Iranu i Bliskiego Wschodu. Wiele możemy razem dokonać - dodał amerykański prezydent.
Bush wyrażał się z uznaniem o niedawnym orędziu Putina o stanie państwa, w którym rosyjski prezydent mówił m. in. o wadze podstawowych zasad demokracji.
Doradca prezydenta Busha ds. bezpieczeństwa narodowego Stephen Hadley przyznał, że obaj prezydenci przeprowadzili "szczerą rozmowę" na temat napiętych stosunków Rosji z krajami bałtyckimi i wewnętrznych problemów Rosji.
Hadley podkreślił jednak, że problemy te nie zdominowały rozmowy bowiem Stany Zjednoczone mają z Rosją do omówienia wiele innych problemów, takich jak Bliski Wschód, Iran i Korea Północna.