Delegalizacja Związku Polaków na Białorusi?
Wobec wydarzeń, które nie są obojętne dla
stosunków Polski i Białorusi, polski minister spraw zagranicznych
zaapelował w piątek do Mińska o danie "świadectwa temu, że
instytucje prawa są tam traktowane poważnie". Tego samego dnia
minister sprawiedliwości Białorusi zagroził delegalizacją Związku
Polaków (ZPB), jeśli ten nie przeprowadzi powtórnego zjazdu.
27.05.2005 19:05
Apel ministra Adama Rotfelda odnosi się do niedawnej decyzji władz białoruskich, które unieważniły marcowy zjazd Związku Polaków na Białorusi i wybór nowych władz. Zablokowano konta Związku, a w piątek nie ukazała się gazeta "Głos znad Niemna".
Minister Rotfeld zastrzegł, że nie chodzi o narzucanie Białorusi żadnych standardów, lecz o to, "by wybór pozarządowej, niepolitycznej organizacji był rzeczywistym wyborem, a nie swego rodzaju plebiscytem na rzecz władzy".
Tymczasem minister sprawiedliwości Białorusi Wiktar Haławanau powiedział w piątek, że jeśli Związek Polaków nie przeprowadzi powtórnego zjazdu, to jego resort wystąpi do sądu o delegalizację największej polskiej organizacji na Białorusi.
Białoruskie władze nie uznają nowego kierownictwa ZPB. Ministerstwo Sprawiedliwości potwierdziło, że marcowy zjazd Związku uważa za nieprawomocny. Tym samym kierownictwo ZPB mają przejąć stare władze z prezesem Tadeuszem Kruczkowskim na czele. Z decyzją ministerstwa nie godzą się nowe władze Związku, reprezentowane przez Andżelikę Borys, które są gotowe odwołać się do Sądu Najwyższego.
W piątek nie została wydrukowana - z przyczyn dotąd niejasnych - gazeta "Głos znad Niemna", organ Związku Polaków na Białorusi. W numerze miał się ukazać wywiad z Andżeliką Borys, tłumaczący sytuację w Związku, artykuł o pobycie posła Romana Giertycha w Grodnie, reakcje z Polski na wydarzenia wokół ZPB oraz listy czytelników.
Ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich Rafał Sadowski powiedział w piątek PAP, że władze białoruskie dążą do przejęcia kontroli nad organizacjami społecznymi, a Związek Polaków jest jedną z największych takich organizacji na Białorusi.
"Białoruskie władze dążą do pełnego monopolu w życiu politycznym i społecznym w kraju. I to, co spotkało Związek Polaków na Białorusi, spotkało już wcześniej szereg innych organizacji białoruskich" - podkreślił ekspert. Zaznaczył jednak, że dotychczas "tak ostre środki wobec mniejszości polskiej nie były podejmowane".
Odwiedzający w piątek miejscowość Zakoziel w obwodzie brzeskim prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka zainteresował się, ilu obywateli narodowości polskiej mieszka w Zakoźlu. Oświadczył przy okazji, że jego kraj nie narusza praw żadnej narodowości ani żadnego wyznania, toteż, jak powiedział, "w świecie cenią nas i kochają za to, że u nas jest wszystkim dobrze - i katolikowi, i żydowi, i muzułmaninowi".