"Degradacja" urzędu karą dla Środy
Podporządkowanie pełnomocnika ds. równego statusu kobiet i mężczyzn ministrowi polityki społecznej, a tym samym degradacja tego urzędu, to kara za wypowiedź minister Magdaleny Środy dla mediów podczas konferencji w Sztokholmie - uważają członkinie Parlamentarnej Grupy Kobiet. Zaapelowały do premiera o cofnięcie decyzji rządu.
16.12.2004 | aktual.: 16.12.2004 17:12
Parlamentarzystki zaprotestowały przeciwko wtorkowej decyzji Rady Ministrów, że od 1 stycznia 2005 roku pełnomocnik ds. równego statusu kobiet i mężczyzn będzie podsekretarzem stanu w Ministerstwie Polityki Społecznej.
Uznały ją za "oburzający przejaw dyskryminacji tych, którzy ośmielają się być mądrzy"; także za "ukłon premiera i rządu w kierunku kościoła, wyraz odejścia od teorii państwa neutralnego światopoglądowo".
W Sztokholmie pełnomocniczka rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn Magdalena Środa miała powiedzieć dziennikarzowi Reutera m.in., że "katolicyzm nie wspiera bezpośrednio, ale też nie sprzeciwia się przemocy wobec kobiet. Istnieją jednak pośrednie związki, poprzez kulturę, która jest silnie oparta na religii".
Wypowiedź ta wywołała burzę. Dymisji minister domagały się opozycja i środowiska prawicowe. Premier nie odwołał jej ze stanowiska, tylko udzielił "poważnego upomnienia".
Senator Ewa Serocka (SLD) oceniła, że także opozycja potraktuje decyzję rządu jako karę za "słynną wypowiedź".
Premier okazał się sprytny, ponieważ zapalił Panu Bogu świeczkę, ale jednocześnie diabłu pozostawił ogarek - tak decyzję rządu skomentował, pytany przez dziennikarzy, poseł Artur Zawisza z Prawa i Sprawiedliwości, które domagało się dymisji Środy w związku z wypowiedzią w Sztokholmie. Dodał, że docenia "elementy dobrej woli pana premiera" dotyczące degradacji urzędu pełnomocnika, ale zaznaczył, że PiS nadal będzie domagać się dymisji Środy.
Parlamentarzystki z PGK są przekonane, że decyzja rządu obniży rangę spraw, którymi urząd się zajmował. Zadania, które realizuje pełnomocnik i jego urząd wykraczają poza zadania przypisane ustawowo resortowi polityki społecznej - zaznaczyła posłanka Zofia Grzebisz - Nowicka (SLD). Dodała, że przeniesienie urzędu komplikuje wykorzystywanie funduszy unijnych na programy równościowe.
Podkreślały ponadto, że decyzja oddala, zapisane w projekcie ustawy o równym statusie kobiet i mężczyzn, stworzenie centralnego urzędu antydyskryminacyjnego.
Senator Zdzisława Janowska (UP) przypomniała incydent, gdy Tadeusz Iwiński został "przyłapany" przez kamerę, jak sięga lewą ręką pod żakiet tłumaczki, uczestniczki delegacji rządowej i przygarnia kobietę do siebie. Nie poniósł za to żadnych konsekwencji. Dlatego - zdaniem senator - kara za wypowiedź, jest nieadekwatna do przewiny. "To kompromitacja premiera" - oceniła.
Parlamentarna grupa Kobiet jest strukturą ponadklubową, zrzeszającą parlamentarzystki z różnych klubów działających na rzecz przestrzegania konstytucyjnej zasady równości kobiet i mężczyzn, współpracującej w tym zakresie z organizacjami pozarządowymi. W obecnej kadencji Sejmu i Senatu członkiniami PGK jest 58 pań posłanek i 17 pań senator. Nie ma wśród nich parlamentarzystek prawicowych ani z PSL.