"Decyzja TK nabrała mocy prawnej w momencie jej ogłoszenia"
Zdaniem prof. Mariana Filara, decyzja Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy lustracyjnej jest wiążąca, niezależnie od jej publikacji. Moc prawna tej decyzji zrodziła się w momencie jej ogłoszenia i teraz nie można robić niczego, co byłoby wbrew intencji Trybunału - podkreślił prawnik z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika.
Organ konstytucyjny, którym jest Trybunał Konstytucyjny podjął określoną prawną decyzję, a jej publikacja ma jedynie charakter deklaracyjny; stwierdza, że organ taką decyzję podjął. Tzw. wola decydenta, bo przecież to jest ostateczna decyzja nie podlegająca żadnemu zaskarżeniu, jest niewątpliwa, więc wszelkie jakieś figle z tym wszystkim byłby klasycznym przykładem kuglowania prawem - powiedział prof. Marian Filar.
W opinii toruńskiego prawnika nie da się tym samym uzasadnić posunięć, wykorzystujących zakwestionowane przez Trybunał przepisy. Wszelka wykładnia prawa, która by obracała tę regułę do góry nogami byłaby przykładem nadużycia prawa, czynienia z prawa użytku sprzecznego z zasadami współżycia społecznego - dodał prof. Filar.
Polityczni decydenci powinni przełknąć tę gorzką pigułkę, siąść przy stole, wziąć solidnych ekspertów i zastanowić się, jak tę sprawę dalej rozwiązać, w jakim zakresie; czy w ogóle tę lustrację nieszczęsną wprowadzać i w jakim zakresie - zaznaczył prof. Filar.
Jego zdaniem, ustalenie kręgu osób podlegających lustracji nadal wymaga przemyślenia i ograniczenia do przypadków najbardziej oczywistych.
Jeśli ze względów moralnych w kilkanaście, czy kilkadziesiąt lat po pewnych wydarzeniach jest jeszcze sens do nich jeszcze wracać, to róbmy jakąś lustrację, ale powinna się ona odnosić jedynie do osób sprawujących jakąś władzę, co do których będą argumenty, że mogą ulegać szantażowi - tłumaczy. Jaki argument przemawia żeby wyciągać jakieś rzeczy z przeszłości wydawcy, ja wiem, np. +Młodego Technika+?. Jakie argumenty przemawiają, aby dobierać się do skóry profesorowi matematyki, który uczy studentów, że 2x2=4? - rozważał prof. Filar.
Także nieograniczone udostępnienie archiwów IPN uważa za decyzję nierozważną, przede wszystkim z moralnego punktu widzenia. Te całe zasoby IPN-owskie, ta cała "teczkownia", to jest takie wielkie szambo, w którym zmieszana jest ludzka podłość z ludzkimi tragediami, z ludzką słabością, z ludzką intrygą. Szambo śmierdzi... - uważa. Zaznacza, że do tej pory "szambo było lekko uchylone". Teraz proponuje się, by każdy chętny mógł zaczerpnąć sobie stąd garnuszek i chlasnąć śmierdzącą zawartością według własnego uznania. Czy taka prawda nas wyzwoli od czegokolwiek? - pyta naukowiec.