PolskaDecyzja sądu ws. dalszego aresztu dla Pęczaka, Marka D., i Krzysztofa P. - 5 stycznia

Decyzja sądu ws. dalszego aresztu dla Pęczaka, Marka D., i Krzysztofa P. - 5 stycznia

Na wniosek prokuratury Sąd Apelacyjny w
Katowicach odroczył do 5 stycznia decyzję w sprawie
możliwości opuszczenia aresztu za kaucją przez podejrzanych o
korupcję byłego posła SLD Andrzeja Pęczaka, lobbystę Marka D. i
jego asystenta Krzysztofa P. Do 3 stycznia prokuratura ma
przedstawić nowy, istotny dowód w toczącym się postępowaniu.

27.12.2006 | aktual.: 27.12.2006 14:38

Jak mówiła przewodnicząca składu orzekającego, sędzia Bożena Brewczyńska, wniosek prokuratury o odroczenie decyzji był bardzo trudny do oceny ze względu na jego enigmatyczny charakter.

Sąd miał istotne zastrzeżenia co do wartości merytorycznej wniosku, przyjął jednak, że stanowi on zapowiedź przedstawienia "nowego, nieznanego dotąd dowodu - nowych, nadzwyczajnych okoliczności", które miałyby wpływ na decyzję sądu odnośnie jednego z podejrzanych. Prokuratura poprosiła o tydzień na dostarczenie dokumentów, które na razie są niejawne.

We wniosku prokuratura powołuje się na dokumenty, z których mają wynikać nowe, szczególne okoliczności, uzasadniające istnienie przesłanek przemawiających za koniecznością dalszego stosowania wobec podejrzanych środków zapobiegawczych w postaci tymczasowego aresztowania - powiedziała sędzia.

Sąd zobowiązał prokuraturę do przedstawienia tych materiałów do 3 stycznia. Uwzględniając wniosek, mimo jego ogólnego charakteru, skład orzekający wziął pod uwagę to, że złożył go prokurator, będący przedstawicielem organu państwowego, a zatem stojący na stanowisku wiarygodności. Prokuratorzy odmówili komentarzy w tej sprawie.

Z odroczenia decyzji niezadowoleni są obrońcy podejrzanych. Jeden z adwokatów b. posła Pęczaka, Piotr Kona, powiedział, że prokuratura powoływała się na dokumenty z Agencji Wywiadu.

Nie można się było zorientować czego ten wniosek de facto dotyczy i jakie nowe okoliczności chce prokuratura powołać, zasłaniając się klauzulami niejawności; przez szefa Agencji Wywiadu te materiały nie zostały udostępnione w takiej formie, aby mogły być procesowo wykorzystane - powiedział adwokat.

Pytany, czy uwzględnienie przez sąd enigmatycznego wniosku prokuratury daje podstawę do wątpliwości proceduralnych, mec. Kona powiedział, że w odniesieniu do sytuacji jego klienta "dzieje się bardzo dużo złego". Dodał, że nie chce komentować decyzji niezawisłego sądu, który uznał, że dokumenty, jakich przedstawienie zapowiedziała prokuratura, mogą być istotne dla rozpatrzenia sprawy.

Mogą to być normalne świstki, notatki urzędowe, nieweryfikowalne i procesowo nie do zweryfikowania, że np. któryś z panów chce uciec za granicę - skomentował Kona.

Z brakiem decyzji o możliwości zwolnienia z aresztu nie zgadza się też rodzina i przyjaciele aresztowanego Krzysztofa P., zwanego przez znajomych "Maćkiem". Po ogłoszeniu decyzji sądu, ubrani w koszulki z napisem "27 miesięcy. Oddajcie nam Maćka" pikietowali przed budynkiem sądu. "Oddajcie nam męża, oddajcie nam ojca, oddajcie nam brata" - napisali na transparencie. W pikiecie uczestniczyli m.in. żona i dzieci Krzysztofa P.

Na początku grudnia sąd uwzględnił wniosek prokuratury i przedłużył podejrzanym okres tymczasowego aresztowania do 11 lutego 2007, ale zarazem zdecydował, że środek ten może zostać uchylony po wpłaceniu kaucji - w imieniu Marka D. 1 mln zł, Pęczaka 400 tys. zł, Krzysztofa P. 300 tys. zł. Pieniądze wpłynęły na konto sądu, ten wstrzymał jednak wykonanie swojej decyzji do czasu rozpatrzenia zażalenia prokuratury.

Jeżeli 5 stycznia sąd podtrzyma swoją wcześniejszą decyzję, na wolność wyjdą Pęczak i Krzysztof P.. Marek D. - jak poinformował rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach, Leszek Goławski - jest także aresztowany, wraz z innymi osobami, w związku z innym toczącym się w Katowicach śledztwem, dotyczącym przywłaszczenia pieniędzy z jednej ze spółek. Areszt kończy się za kilka tygodni. Dotychczas sąd nie rozpatrzył zażalenia obrony na jego zastosowanie.

Wydając na początku grudnia postanowienie o możliwości wyjścia podejrzanych za kaucją sąd uznał, że stosowanie tymczasowego aresztowania nie jest jedynym środkiem zapobiegawczym, który pozwoli zabezpieczyć prawidłowy tok sprawy w sytuacji, gdy postępowanie przygotowawcze zmierza już do końca. Sąd miał też na uwadze długi, ponaddwuletni okres aresztowania podejrzanych.

Zakończenie śledztwa w tej sprawie prokuratura zapowiadała już we wrześniu, jednak skierowanie do sądu aktu oskarżenia opóźnia się. Wcześniej prokuratorzy musieli m.in. czekać na materiały, o które wystąpili na początku roku do Szwajcarów. Prokuratura zwracała się do tamtejszych organów m.in. z pytaniami dotyczącymi wpłat na konta w bankach w Szwajcarii. Miały trafiać tam pieniądze z łapówek, m.in. za informacje o szczegółach prywatyzacji polskich firm. W ubiegłym roku łódzka prokuratura przedstawiła Markowi D. i Krzysztofowi P. zarzuty, m.in. wręczenia korzyści majątkowej i osobistej Pęczakowi. Poseł SLD miał przyjąć od nich ponad 820 tys. zł łapówki, korzystał też z luksusowego mercedesa. Według prokuratury, w zamian za to Pęczak miał przekazywać lobbyście i jego asystentowi informacje m.in. o szczegółach prywatyzacji w branży energetycznej.

Prokuratura zarzuca też Markowi D. pranie brudnych pieniędzy. Kolejny zarzut dotyczy złożenia przez D. obietnicy wręczenia korzyści majątkowych funkcjonariuszom państwowym na kwotę 20 mln dolarów. Lobbyście grozi kara do 12 lat więzienia, jego asystentowi - do 10 lat.

O przekazaniu trzech spraw związanych z działalnością Marka D. do Katowic zdecydowała w grudniu ubiegłego roku Prokuratura Krajowa. Inne dotyczą m.in. prywatyzacji Cementowni Ożarów, Polskich Hut Stali oraz zamiarów prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej i grupy G-8. Z przekazanych do Katowic spraw wyodrębniono samodzielne wątki, co spowodowało, że obecnie w katowickiej prokuraturze równolegle toczy się kilka postępowań, w których pojawia się nazwisko Marka D.

Jednym z wyodrębnionych wątków jest sprawa darczyńców Fundacji "Porozumienie bez Barier" Jolanty Kwaśniewskiej, również będąca przedmiotem postępowania. Z Markiem D. łączą się też niektóre wątki śledztwa, którego celem jest sprawdzenie, czy mogło dojść do przestępstwa przy ułaskawianiu w 1999 r. Petera Vogla, skazanego w latach 70. na 25 lat więzienia za zamordowanie w celach rabunkowych 75-letniej kobiety.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)