Decyzja Cimoszewicza w sprawie kandydowania negatywna?
Marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz
(SLD) prawdopodobnie w przyszłym tygodniu ogłosi decyzję w sprawie
swojego kandydowania na prezydenta. Powiedział, że bliższa jest mu decyzja negatywna, ale obawia się o losy Polski pod rządami prawicy, którą uznał za "prowincjonalną", zwłaszcza w sprawach międzynarodowych.
12.05.2005 | aktual.: 12.05.2005 14:44
Nie będę przeciągać tej sytuacji, dosyć niezręcznej także dla mnie samego, ponad miarę - zapewnił Cimoszewicz dziennikarzy. Jak powiedział, decyzję podejmie "przy pomocy, czy radzie rozmaitych przyjaciół, do których w tych dniach" się zwraca.
Jeszcze raz tylko mogę powiedzieć, że jest to zapewne najważniejsza w moim życiu decyzja i dotyczy jednej z najważniejszych kwestii w państwie - podkreślił. Dlatego prosiłbym nie dziwić się, że w moim przekonaniu, to wymaga wielkiej rozwagi i namysłu - oświadczył. Według marszałka, ktoś kto się szybko w takich sprawach decyduje, zachowuje się nie do końca odpowiedzialnie. Ja chciałbym uniknąć takiej sytuacji - zaznaczył.
Nie ukrywam, że bliższa mi jest decyzja negatywna, o niekandydowaniu, z różnych powodów - dodał Cimoszewicz. Jak ocenił, obserwując to co się dzieje już w tej chwili, kiedy kampania wyborcza się jeszcze nie zaczęła, ma wrażenie, że "to będzie takie pływanie w basenie wypełnionym bardzo brudną wodą". Mnie by to nie sprawiało przyjemności - dodał.
Ale - jak powiedział - z drugiej strony obawia się, że "coś niedobrego może się wydarzyć z naszym krajem". Nasza polska prawica jest, zwłaszcza w sprawach międzynarodowych, powiedziałbym prowincjonalna. Jej sposób myślenia o świecie może nas bardzo drogo kosztować i to w sposób trwały. I kiedy sobie to wyobrażę, nie potrafię wzruszyć ramionami i powiedzieć: to mnie nie obchodzi - podkreślił marszałek. Więc to są niektóre z tych względów, jakie ostatecznie muszę rozstrzygnąć - podsumował.