Debata Tusk-Trzaskowski. Szef PO ostro. "Może do babci należy pojechać"
W piątek rozpoczął się Campus Polska Przyszłości. Inauguracją wydarzenia była debata Tusk-Trzaskowski. W jej czasie padło pytanie o uznanie "śląskiej godki" jako języka regionalnego. To wzburzyło Tuska. - To ja składałem projekty w waszym imieniu. Jeżeli śląscy parlamentarzyści w tej sprawie chociaż raz będą zjednoczeni, to nikt im nie zafika - podkreślił.
27.08.2021 16:55
Donald Tusk na scenie pojawił się po przemowie Rafała Trzaskowskiego. - Chcę zacząć od podziękowań. Dziękuję, że chce wam się rozmawiać o polityce. Wielu osobom wydaje się, że wśród młodych to już wyszło z mody, a wy jesteście dziś dowodem na to, że jest inaczej i można myśleć o przyszłości kraju, mając -naście, -dzieścia lat - powiedział Tusk na wstępie.
Debata Tusk-Trzaskowski. "Przekroczono granicę podłości"
- Tam doszło do przekroczenia granicy podłości, która jest wytyczona przez elementarną moralność. Tę granicę przekracza władza. Tego kryzysu, jaki mamy dzisiaj w Usnarzu Górnym, w ogóle nie musiało być, ale są dziś u władzy politycy, którzy o sytuacji na Białorusi pisali "to jest polityczne złoto" - kontynuował Donald Tusk, odnosząc się do kryzysu na granicy Polski z Białorusią na Podlasiu.
Jak zaznaczył lider Platformy Obywatelskiej, mamy do czynienia z politykami, którzy nie mają granic etycznych i są całkowicie bezsilni wobec rozwiązywania problemów. - Dziś mamy do czynienia z taką władzą. To nieprzyzwoici nieudacznicy. Ten kryzys na granicy, kilkadziesiąt osób tam koczujących, to jest problem do rozwiązania w kilkanaście godzin. Tu nie ma jednak złotych rozwiązań - zaznaczył.
- Mam w sobie taki ogromny żal i ogromną pasję, że rząd PiS-u wystawia nas na taki moralny hazard. Mówię o tym przypadku nie tylko dlatego, że rozgrzewa nas jak w soczewce, ale też dlatego, że pokazuje wszystkie mankamenty tej władzy - podkreślił Donald Tusk. I zaznaczył, że wrócił do polskiej polityki, by zapewnić młodym "politykę czystą, skuteczną i moralną".
Debata Tusk-Trzaskowski. Seria pytań do liderów PO
Jak zaznaczono przed właściwą częścią "debaty" Tusk-Trzaskowski, politycy będą odpowiadali na pytania uczestników spotkania naprzemiennie. Jedno z nich dotyczyło sytuacji migrantów koczujących na granicy Polski z Białorusią.
- Najlepiej byłoby, gdyby przedstawiciele władzy, albo któryś z biskupów, poszedł tam i po prostu im pomógł. Żaden system się nie zawali, jeżeli poda się lekarstwo, chleb i wodę - mówił Donald Tusk. Jak dodał z kolei Rafał Trzaskowski, nie ma wątpliwości, że "kwestie humanitarne są bezdyskusyjne".
- Warto jednak dodać, że w związku z polityką migracyjną wiele udało się zrobić w samej Unii Europejskiej. Mamy unijne służby działań zewnętrznych, mamy wiele reform, ale co robiło PiS? Pamiętacie jak szczuto na uchodźców, jak mówiono, że nie stać nas na to, by przyjmować uchodźców? Ten rząd nie negocjuje - zaznaczył prezydent Warszawy. - Oni zajmują się tylko tym, co im się opłaca, a co nie - dodał.
Debata Tusk-Trzaskowski na Campus Polska. Padło pytanie o ministra Czarnka
Kolejna kwestia, z którą zmierzyli się Donald Tusk i Rafał Trzaskowski, to sprawa reformy edukacji oraz polityka ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka. Gdy padło nazwisko ministra, na sali dało się słyszeć odgłosy niezadowolenia.
- Wiemy, po co chcą wprowadzić ideologię do szkół, ale mogli to zrobić bez rozwalania całego systemu. Walą na ślepo i jeszcze próbują odgadnąć, o co chodzi prezesowi. Wiem jedno, im bardziej będą naginać i przyciskać, tym gorzej dla nich - mówił Rafał Trzaskowski.
- Biję się w pierś - dodał Donald Tusk. - Gdy wprowadzano gimnazja, byłem bardzo sceptyczny. Uważam, że warto zmieniać zdanie, gdy zaczyna się coś lepiej rozumieć. Po to mam barometr moralny. Należy być ostrożnym z ponownym przewracaniem całego systemu - przestrzegał lider PO.
W opinii polityka, ministrowie PiS są "karykaturą urzędnika państwowego" i stanowią zagrożenie poprzez "brak zrozumienia dla wyzwań nowoczesności". - Szkoła musi zacząć uczyć mądrej selekcji, szukania drogowskazu, a nie wsadzania jakiejś części wiedzy do głowy, bo ta będzie dostępna przez kliknięcie w jeden klawisz. Widzicie w tej roli ministra Czarnka? Szef MEN a Sztuczna Inteligencja - wynik w tej dramatycznej walce jest chyba znany - mówił były premier.
Debata Tusk-Trzaskowski. Szef PO angażuje tłum. W tle "witkowanie"
Jedno z pytań na Campus Polska Przyszłości w czasie debaty Tusk-Trzaskowski dotyczyło sporu na linii dwóch liderów PO. Jak zaznaczył na wstępie Donald Tusk, "zarówno on i Rafał Trzaskowski są członkami tej samej rodziny politycznej". - Nikt nas nie podzieli - podkreślił Tusk.
- Dzisiaj jeżeli my po stronie opozycyjnej nie będziemy w stanie się porozumieć, to w ogóle nie mamy czego szukać w polityce, a co dopiero w jednej partii. Mamy dokładnie takie same zadania do wykonania i teraz jeżeli ktoś tego nie rozumie, jeżeli ktoś by chciał przedkładać swój osobisty interes albo ambicje, a każdy z nas ma spore ambicje, ale zdrowe, to oznaczałoby to jedno wielkie nieporozumienie - zaznaczył z kolei Rafał Trzaskowski.
- Nie jesteśmy tu tylko po to, by wygłosić "speech". Wasza rola będzie polegała na tym, jakie cele sobie wyznaczycie. Jestem spokojny, jeżeli chodzi o najbliższe lata, bo nie wytrzymacie tego, co się w Polsce dzieje. Będziecie dbać o to, że debata będzie bez kompleksów, będzie europejska - kontynuował Rafał Trzaskowski, odpowiadając na pytanie o wizję roli młodych w polskiej polityce.
Donald Tusk z kolei podkreślił, że chce zadeklarować jedną ważną dla niego rzecz. - Widzieliście, co działo się w Sejmie, co zrobiła pani Witek. Nasz dzisiejszy gospodarz też poniekąd był ofiarą pewnej nieuczciwości. Mówię o wyborach prezydenckich. "Witkowanie" w Sejmie grozi "witkowaniem" przy wyborach parlamentarnych. Jeżeli chcecie zaangażować się w budowę demokracji w Polsce, znajdziemy na to środki. Potrzebujemy kilkadziesiąt tysięcy ludzi, którzy będą pilnowali przebiegu wyborów - tłumaczył Donald Tusk.
Debata Tusk-Trzaskowski w Olsztynie. "Kiedy będę mógł wziąć ślub z chłopakiem?"
Kolejne z pytań dotyczyło sytuacji osób z niepełnosprawnościami. Prezydent Warszawy odwołał się przy nim do protestu, który miał miejsce w Sejmie. - Pamiętamy tę pogardę. Po co być politykiem jeśli nie ma się empatii? Nie masz empatii - to won z życia publicznego. Jesteśmy od tego by pomagać słabszym - mówił Rafał Trzaskowski.
Inne pytanie padło od uczestnika Campus Polska Przyszłości z Warszawy. "Kiedy będę mógł wziąć ślub ze swoim chłopakiem" - zapytał. - Jestem politykiem pewnie ostrożniejszym, niż Rafał, jeżeli chodzi o te potrzebne zmiany w Polsce. Te zmiany naturalne dla wielu Polaków, nie mówię tu o rządzie i ludziom prawicy, wciąż części bardzo trudno zaakceptować. Trzeba robić wiele, byśmy my wszyscy, jako ludzie, czuli się dobrze wobec siebie - odpowiedział Donald Tusk.
Jak zaznaczył, dobrze, by zmiany przepisów umożliwiające ślub osób o orientacji homoseksualnej "były blisko akceptacji społecznej". Wymijająca odpowiedź nie spotkałą się jednak z pełnym poparciem. Z tłumu osób dało się słyszeć pytania "kiedy". - To nie do mnie pytanie, bo to nie ja decyduję. Kiedy przejmiemy władzę w Polsce, moim pierwszym ruchem będzie zalegalizowanie związków partnerskich w Polsce - zadeklarował Donald Tusk.
- Jeżeli chcemy dokonać zmian, to musimy zastanowić się, jak wprowadzić je w sposób przemyślany, ale też w taki, który zapewni większość, by zostały przyjęte. Tu nie chodzi o to, by ścigać się na deklaracje. Trzeba zacząć od związków partnerskich, bo to absurd, że osoby, które się kochają, nie mają prawa do informacji ze szpitala - przyznał z kolei Rafał Trzaskowski.
- Tu się różnimy z Donaldem tym, że ja decyzje podejmuję dopiero teraz, gdy zostałem prezydentem Warszawy, a on podejmował je przez wszystkie te lata, gdy był premierem i szefem Rady Europejskiej. Uważam jednak, że to waszym obowiązkiem jest dociskanie tej starszej generacji, która jest na scenie, by działała więcej, by nie było już szczucia - dodał polityk.
Debata Tusk-Trzaskowski. Spór o "śląską godkę". Tusk ostro
Kolejne pytanie, które wywołało wiele emocji dotyczyło uznania przez polskie władze zespołu gwar śląskich (tzw. śląskiej godki - red.), jako języka. - Jeżeli o to chodzi, to ojca dzieci robić uczyć nie należy. Ja przez kilka lat walczyłem o to, by uznano język kaszubski i jestem "Kaszebą" - podkreślił Donald Tusk.
- Proszę mi nie mówić, że składacie projekty, bo to ja składałem projekty w waszym imieniu. Nie wiem, czy pan był na świecie, kiedy ja je składałem - zaznaczył. - Wiecie z czym wiąże się przyjęcie języka regionalnego lub języka mniejszości etnicznej. Wiąże się to chociażby z zatrudnieniem tłumaczy w urzędach. To bardzo poważne koszta - tłumaczył szef PO.
Tusk zaznaczył przy tym, że lobby posłów ze Śląska to "największa siła w Sejmie" i "nie zgadza się z takim stawianiem sprawy". - Mnie nie interesują losy poszczególnych posłanek lub posłów. Wy macie być skuteczni. Dlaczego pytacie się o to, kto i co wam załatwi - pytał Donald Tusk.
- Dlaczego wy przekonujecie Trzaskowskiego do związków partnerskich? Pomóżcie przekonać tych, którzy nie są na razie przekonani. To może należy do babci pojechać, a nie do Trzaskowskiego, bo on już jest przekonany. Mnie nie trzeba przekonywać do języka kaszubskiego - dodał Tusk, wyraźnie zdenerwowany.
Jak podkreślił były premier, na całym Śląsku należy zorganizować protesty, na których padnie jasno: "będziemy głosować tylko na tych, którzy własną krwią podpiszą, że będą optować za przyjęciem języka śląskiego". - Ja pani coś powiem. Jeżeli śląscy parlamentarzyści i parlamentarzystki w tej sprawie chociaż raz będą zjednoczeni, to nikt im nie zafika. Nas Kaszubów było sześciu i tak długo wszystkim po głowach skakaliśmy, że udało się to załatwić - podkreślił Donald Tusk.
Debata Tusk-Trzaskowski. "Mamy szansę zbudować przyszłość"
Inauguracja wydarzenia Campus Polska Przyszłości miało miejsce chwilę po godzinie 17. Spotkanie rozpoczął krótki spot z kampanii prezydenckiej Rafała Trzaskowskiego. Chwilę później na scenie pojawił się prezydent Warszawy.
- Rozmów z wami było mnóstwo i chciałbym wam podziękować. Po kampanii prezydenckiej było ich jeszcze więcej i zaczęliśmy się zastanawiać, co z tym zrobić. Jak zareagować - zwrócił się do uczestników Campusu Rafał Trzaskowski.
Jak dodał polityk, "mamy szansę na nowo zbudować przyszłość" - To zadanie, które przed nami stoi - zaznaczył Trzaskowski. - Musimy pokazać, że umiemy reformować Polskę razem. Chciałem wam powiedzieć to, co najważniejsze. Najwyższy czas, byśmy zaczęli pomagać wszystkim słabszym, tym dyskryminowanym - dodał prezydent Warszawy.
- Najwyższy czas, żeby na poważnie zagwarantować bezpieczną pracę, prawo do mieszkania. Tego nauczyła nas epidemia. Musimy zacząć rozmawiać na poważnie o reformie zdrowia - mówił dalej polityk.
- Zaraz będę rozmawiał o tym wszystkim z Donaldem Tuskiem. Wszyscy się zastanawiali: "o czym będą debatować", "czy będzie starcie?". Będziemy rozmawiać o tym, co jest dziś naprawdę ważne. Wyobrażacie sobie taką debatę między Kaczyńskim a Suskim? To byłby kabaret - powiedział Rafał Trzaskowski.
Polityk podziękował też wszystkim uczestnikom Campusu Polska Przyszłości. Jak zaznaczył, sam fakt, że "chcą się angażować", wiele o nich świadczy i wiele dla niego (Trzaskowskiego - red.) znaczy.
Debata Tusk-Trzaskowski bez fajerwerków?
Polska Campus Przyszłości to wydarzenie, w którym udział weźmie 1000 uczestników wybranych z całej Polski. W czasie pięciu dni trwania Campusu na uczestników czeka wiele debat z ekspertami, a także liczne koncerty.
Informacja o debacie Tusk-Trzaskowski zelektryzowała opinię publiczną tuż po jej ogłoszeniu. Jednak z ustaleń Wirtualnej Polski wynika, że fajerwerków nie będzie.
- Panowie wystąpią wspólnie i będą odpowiadać na pytania. To nie będzie żadne starcie, tylko dyskusja młodych ludzi z najpopularniejszymi politykami opozycji. Takie "Młodzież kontra" w wydaniu Platformy - mówił w rozmowie z reporterem WP Michałem Wróblewskim jeden z członków Platformy Obywatelskiej.
Jak zaznaczali rozmówcy ze stronnictwa Trzaskowskiego, prezydent Warszawy nie ma zamiaru stawać w szranki z byłym premierem i liderem Platformy, z kolei przyboczni Donalda Tuska donoszą, że ma on zaproponować Trzaskowskiemu wspólne kierowanie Koalicją Obywatelską.
- Nie spodziewajcie się przełomowych "deklaracji olsztyńskich". Spodziewajcie się paktu dwóch największych graczy w opozycji, których jedynym celem jest dowieźć wygraną w wyborach - podkreśla jeden z polityków PO.