"Dawid Winiarski został pobity, policja stosowała brutalne metody". Mecenas Kaczyński i słowo przeciwko słowu
- Dawid Winiarski został brutalnie pobity przez policjantów przed Sejmem, nie mam co do tego żadnych wątpliwości - mówi Wirtualnej Polsce mecenas Jarosław Kaczyński, pełnomocnik osób zatrzymanych podczas piątkowych demonstracji. Policja twierdzi coś innego: to funkcjonariusze są ofiarami ataku agresywnych demonstrantów.
Piątkowy wieczór. Przed Sejmem zbierają się demonstranci protestujący przeciwko zmianom w wymiarze sprawiedliwości przeforsowanym przez PiS. Atmosfera jest gorąca, robi się nieprzyjemnie. Demonstranci przepychają się z policją. Nagle z tłumu zostaje wyprowadzany młody, szczupły mężczyzna. Funkcjonariusze trzymają go za szyję, wleczą chłopaka w kierunku sejmowego Biura Przepustek.
Ten chłopak to Dawid Winiarski, regularny uczestnik antyrządowych demonstracji. W piątek zniknął wszystkim z oczu, został znaleziony w szpitalu, gdzie zawiozła go policja. - Otrzymał zarzut naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego, w tym przypadku strażnika marszałkowskiego. Pozostałych trzech zatrzymanych otrzymało zarzuty naruszenia nietykalności policjantów. Najpewniej zostanie sformułowany akt oskarżenia, będziemy bronić się przed sądem - mówi nam mec. Jarosław Kaczyński, który zdecydował się zostać pełnomocnikiem Winiarskiego.
Mecenas zarzuty stawiane przez policjantów uważa za kuriozalne. Twierdzi, że to Winiarski został ofiarą jego zdaniem brutalnego ataku funkcjonariuszy. - Oczywiście, że pan Dawid został pobity przez policjantów przed Sejmem. Został wyciągnięty z tłumu, ciągnięto go za szyję, wprowadzono na teren Sejmu, między budynki, tak, żeby nie można było go zobaczyć, i tam pobity. Został popchnięty na jedną ścianę, później na drugą ścianę, podniesiony, rzucony na ziemię (...) Miał kajdanki, nie mógł się bronić - opowiada nam mecenas, opierając się najpewniej na relacji samego Winiarskiego.
- Policja stosowała niedopuszczalne chwyty, duszenie, wciskanie krtani - twierdzi mec. Kaczyński.
Słowo przeciwko słowu
Policja broni się przed tymi zarzutami. - Prowadzimy czynności w kierunku naruszenia nietykalności funkcjonariuszy. Podczas działań rannych zostało dwóch policjantów - poinformował rzecznik stołecznej policji kom. Sylwester Marczak. Jak utrzymuje, bezpośrednim powodem interwencji były ataki na funkcjonariuszy.
- Jeden z demonstrantów dopuścił się uderzenia policjantów, kolejna osoba m.in. szarpania i rzucania w nich przedmiotami - tłumaczy kom. Marczak. Jak dodaje: - Do osób, które wskazały na potrzebę udzielenia ewentualnej pomocy medycznej, skierowano również pogotowie. Pan Dawid Winiarski był taką osobą, która powiedziała policjantom, że chce pomocy ze strony lekarza. Przez policję został przewieziony do szpitala.
Policjant przekazał też, że Winiarski nie zażądał poinformowania rodziny o tym, gdzie się znajduje i co się z nim dzieje, co miało zostać odnotowane w protokole zatrzymania.
"Cudowne uzdrowienie". Mecenas odrzuca zarzut
Dzień po zatrzymaniu Winiarski stanął na nogi. „Podejrzany o naruszenie nietykalności cielesnej moich kolegów już opuścił policyjny areszt i można go zobaczyć bez gorsetu i bandaży” - napisał na Twitterze w sobotę wieczorem rzecznik Komendanta Głównego Policji Mariusz Ciarka. Na dowód swoich słów Ciarka pokazał zdjęcia Winiarskiego, które publikujemy poniżej.
Niektórzy komentatorzy zaczęli podważać wersję Winiarskiego i jego mecenasa, pisząc w kpiącym tonie o "cudownym uzdrowieniu".
Mec. Jarosław Kaczyński przedstawia swoja wersję: - Z piątku na sobotę pan Dawid był od godz. 21 do 6 rano na obserwacji w szpitalu. Miał wiele różnych badań, lekarze stwierdzili liczne obrażenia ciała. Pan Dawid był tak obolały, że kiedy się z nim widziałem o 3 nad ranem, nie potrafił z bólu usiąść. Film i zdjęcie, która opublikowała policja, jest z soboty z godz. 19, kiedy wychodziliśmy z komisariatu. Czyli 24 godziny od zdarzenia. W tym momencie pan Dawid był już w stanie chodzić. Nadal miał jednak ślady po pobiciu, m.in. strup po rozciętym łuku brwiowym. A to, że się uśmiechał? Ucieszył się, że czekało na niego kilkadziesiąt osób okazujących mu wsparcie. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego - mówi Wirtualnej Polsce prawnik.
Czy Winiarski po tym, co się stało, nadal będzie uczestniczyć w demonstracjach? - Tego typu zachowania policji nie mogą zniechęcać nikogo do protestowania. Jeśli pan Dawid będzie czuł się na siłach, nie będę zniechęcał go do protestowania. Ma do tego pełne prawo - uważa mec. Kaczyński.
- Warto? - dopytujemy.
- Uważam, że warto. Warto narażać się, nawet jeśli spodziewamy się agresji ze strony policji. Nie wolno się zniechęcać. Oni nie demonstrują dla siebie, tylko dla całego społeczeństwa, bo wolne sądy dotyczą wszystkich obywateli - odpowiada pełnomocnik Winiarskiego.
Biuro RPO poinformowało nas we wtorek, iż "Rzecznik Praw Obywatelskich wyjaśnia okoliczności i przebieg zatrzymania przez policję czterech osób, które demonstrowały 20 lipca 2018 r. przed Sejmem oraz spowodowania uszkodzeń ciała u jednej z nich". Biuro RPO ponadto zwróciło się do komendanta stołecznego policji o informacje, czy trwa wewnętrzne postępowanie wyjaśniające co do zasadności i prawidłowości czynności wobec zatrzymanych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl