Dawid Jackiewicz: nikt z PiS nie poinformował mnie, że mam zwrócić nagrodę
- Od Pana pierwszego się dowiaduję o tym, że miałbym zwrócić nagrodę. Nikt ze mną w tej sprawie się nie kontaktował, nikt mnie nie informował że jestem w grupie tych, którzy mieliby ją zwrócić – mówi nam były minister skarbu Dawid Jackiewicz. I deklaruje, że nagrodę zwróci.
16.05.2018 | aktual.: 16.05.2018 15:10
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
We wtorek o północy minął termin zwrotu nagród przez ministrów i wiceministrów na konto Caritasu. Jak ujawniła rzecznik PiS Beata Mazurek, praktycznie wszyscy urzędnicy zwrócili premie. W gronie osób, które nie przekazały bonusów na cele charytatywne znaleźli się byli ministrowie: cyfryzacji Anna Streżyńska, finansów Paweł Szałamacha i Dawid Jackiewicz. Ten ostatni w rządzie Beaty Szydło pełnił funkcję ministra skarbu. Został odwołany 15 września 2016 roku. Dlaczego nie zwrócił nagrody?
- Od Pana pierwszego się dowiaduję o tym, że miałbym zwrócić nagrodę. Nikt ze mną w tej sprawie się nie kontaktował, nikt mnie nie informował że jestem w grupie tych, którzy mieliby ją zwrócić. Proszę pamiętać, że od mojego odejścia z rządu upłynęło już 20 miesięcy. Potrzebuję chwili czasu, żeby ustalić jaka to była kwota. Myślę, że musiała być stosunkowo niewielka i będę w stanie przelać te środki na cele dobroczynne – mówi nam Dawid Jackiewicz.
Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, Jackiewicz dostał ok. 5-6 tys. zł netto nagród w 2016 r. Otrzymywał je razem z pensją, na koniec miesiąca.
Przypomnijmy, że były minister, po odejściu z rządu, nie otrzymał żadnej propozycji pracy w państwowych instytucjach. Okazało się też, że musi zmagać się z nowotworem. Jak ujawnił kilka miesięcy temu „Super Express”, Jackiewicz przeszedł operację polegającą na wycięciu węzłów chłonnych zaatakowanych przez nowotwór. Była to już kolejna operacja. Wcześniej Jackiewicz chorował na raka trzustki.
Przy okazji, wyszło na jaw, że byli współpracownicy z PiS odwrócili się plecami do Jackiewicza. Jego numer telefonu milczał. - Gdy był ministrem skarbu, zabiegali o jego względy. Gdy został zdymisjonowany - odwrócili się od niego, a on pozostał bez pracy. Mimo że tajemnicą poliszynela były jego problemy zdrowotne, z którymi zmaga się od dawna – czytamy w gazecie.
- Po artykule w „Super Expressie” dostałem wiele smsów z wyrazami wsparcia i współczucia. Także ze strony koleżanek i kolegów z PiS. To były miłe słowa. Po odejściu z rządu, założyłem jednoosobową działalność gospodarczą i nadal ją prowadzę. Muszę sobie jakoś radzić. W ostatnich miesiącach byłem pochłonięty swoimi problemami zdrowotnymi, cały czas walczę z chorobą nowotworową – powiedział nam Jackiewicz.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl