- Rozumiem frustrację Radosława Sikorskiego stanowiskiem Waszyngtonu, szczególnie, że ta rozmowa została nagrana pół roku temu. Od tego czasu nasze relacje poprawiły się - komentuje Kramer. - Przez poprzednie lata amerykańska administracja nie poświęcała wystarczającej uwagi Europie - przyznaje Kramer i podkreśla, że ta postawa uległa zmianie pod wpływem wydarzeń na Ukrainie.
Ameykański polityk uważa, że rozmowa prywatna nie może na nowo definiować stosunków na arenie międzynarodowej. - Amerykańscy i europejscy politycy rozumieją, że słowa Sikorskiego zostały wypowiedziane w trakcie prywatnej rozmowy, nie były przeznaczone dla opinii publicznej - podkrśla.
- Ludzie mogą oczekiwać pewnego stopnia prywatności, aby móc wyrazić osobiste poglądy. Amerykańscy politycy także mówią prywatnie rzeczy, których nigdy by nie powiedzieli publicznie. Każdy tak robi - dodaje Kramer.
W rozmowie z ambasadorem USA w Polsce, Sikorski może wyjaśnić treść nagrań, ale niekoniecznie inicjować musi ją polski minister - zaznacza. - Nasze kraje mają do rozwiązania wiele ważnych spraw.
Źródło: Rzeczpospolita