PolskaDariusz Szymczycha: nie było spotkania Kwaśniewski-Putin w Davos

Dariusz Szymczycha: nie było spotkania Kwaśniewski-Putin w Davos

Prezydent Aleksander Kwaśniewski nie spotkał się z panem Putinem w Davos, nie było takiego spotkania. Pan Putin w roli premiera ani w roli prezydenta nie był w Davos nigdy - powiedział w "Sygnałach Dnia" minister Dariusz Szymczycha z Kancelarii Prezydenta.

29.04.2005 | aktual.: 29.04.2005 11:25

Krzysztof Grzesiowski: Co tak naprawdę, pana zadaniem, oznacza fragment z korespondencji, ujawnionej korespondencji elektronicznej Marka Dochnala ze swoim rosyjskim współpracownikiem Jarosławem Drozdem, cytuję: „O transakcji przychylnie rozmawiali nasi ‘pierwsi’, czyli prezydenci Rosji i Polski, w Davos, ale konkretnych działań ze strony Polski nie było żadnych. Chodzi o sprzedaż Rafinerii Gdańskiej Rosjanom”. Czy prezydent chciał sprzedać Rafinerię Rosjanom, czy nie?

Dariusz Szymczycha: Oczywiście, że nie chciał sprzedać, ponieważ nie było takich planów i nie ma takich kompetencji prezydenckich. Natomiast kiedy pan się pyta, co oznacza ten ujawniony mail człowieka do człowieka, to ja też się pytam, co oznacza. Pragnę pana i państwa poinformować, że takiej rozmowy nie było z wielu powodów. Pierwszy powód podstawowy to taki, że prezydent nie spotkał się z panem Putinem w Davos, nie było takiego spotkania.

Krzysztof Grzesiowski: Chodzi o rok 2003?

Dariusz Szymczycha: Nie było takiego spotkania.

Krzysztof Grzesiowski: Korespondencja jest z 7 lipca 2003 roku.

Dariusz Szymczycha: I więcej, więcej, panie redaktorze, co będzie podważało, moim zdaniem, wiarygodność tego maila, pan Putin w roli premiera ani w roli prezydenta nie był w Davos nigdy, nigdy. Pan Putin, jeśli był w Davos, to było kilkanaście lat temu, jako współpracownik demokratycznego mera Petersburga, pana Sobczaka. Wtedy pan Putin nie był panem Putinem, był niskim urzędnikiem administracji miejskiej, byłym oficerem KGB, a wtedy pan Kwaśniewski może był liderem Socjaldemokracji. Nie było takiego spotkania.

Krzysztof Grzesiowski: Czyli w 2003 roku, twierdzi pan, do takiego spotkania nie doszło.

Dariusz Szymczycha: W ogóle nie było takiego spotkania, bo Putina nie było w Davos. Nie było prezydenta Putina w Davos. To jest w ogóle dla mnie coś zatrważającego, że na tej podstawie poważne instytucje, takie jak media niektóre, wyciągają daleko idące wnioski, nie pytając na przykład o to Kancelarii, bo my wiemy, że takiego spotkania nie było. Nie mogło być, skoro nie było jednej z tych postaci w Davos.

Krzysztof Grzesiowski: A ten drugi mail Marka Dochnala? „Pan prezydent zachęcał cię w Davos do kontaktu z nim, jeśli będziesz potrzebował pomocy. Proszę, zrób to teraz, potrzebuję tego do moich gier”. To jest list Marka Dochnala do wiceprezesa koncernu stalowego LNM.

Dariusz Szymczycha: Wie pan, no to ten drugi też trzeba czytać w kontekście pierwszego. Te maile są zapewne niewiele warte. Natomiast to, że w ubiegłym roku...

Krzysztof Grzesiowski: To jest luty 2004 rok.

Dariusz Szymczycha: W lutym ubiegłego roku pan prezydent był w Davos i tam spotkał się krótko z panem Mittalem, wielkim inwestorem, wówczas szóstym człowiekiem na liście Forbesa, największym inwestorem w sektorze stalowym na świecie. To jest fakt. Faktem jest również, że pan Mittal rozmawiał o swoich planach inwestycyjnych w Polsce. Faktem jest, że pan Mittal te inwestycje przeprowadził, ale nie po znajomości, tylko dlatego, że zaoferował najlepszą cenę. Chcę przypomnieć, że to był spór o Polskie Huty Stali, gdzie startowało wielu oferentów, popieranych przez silne państwa, niekiedy przez mocarstwa światowe, na przykład przez Stany Zjednoczone, to był US Steel. Oni przegrali, przegrali z jednego powodu — że podstawowym warunkiem oferty była cena. Pan Mittal zaoferował najwyższą cenę. Nie jest to żaden przestępca, nie jest to żaden podejrzany człowiek. W ubiegłym roku był na szóstym miejscu na liście Forbesa, w tym roku...

Krzysztof Grzesiowski: No zgoda, ale czy prezydent powinien zachęcać do kontakt z nim, jeśli będzie ów Hindus potrzebował pomocy?

Dariusz Szymczycha: To na pewno nie miało takiego przebiegu, jak pisze pan Dochnal, bo pan Dochnal nie uczestniczył w tym spotkaniu. W tym spotkaniu rozmawiano o sytuacji gospodarczej w Polsce i być może padło takie stwierdzenie, że jeśli będą potrzebne jakieś informacje na temat sytuacji gospodarczej, prognoz politycznych, bo to także jest ważne dla inwestorów, prosimy o kontakt, będziemy informowali po to, żeby...

Krzysztof Grzesiowski: Czyli w tym się zamyka słowo „pomoc”, pana zdaniem, tak?

Dariusz Szymczycha: Nie było żadnej pomocy, bo to był przetarg.

Krzysztof Grzesiowski: A profesor Witold Orłowski się tutaj znalazł, nagle osoba profesora Orłowskiego...

Dariusz Szymczycha: No tak, to jest społeczny doradca prezydenta i pewnie jak ja znam życie i na bazie swojego doświadczenia kancelaryjnego pewnie wyglądało to tak: „Panie Mittal, jeśli będzie pan miał jakieś pytania o prognozy gospodarcze, o prognozy polityczne w Polsce, jeśli będzie pan chciał się czegoś dowiedzieć, co jest potrzebne dla pana opinii o rynku inwestycyjnym, to mam takiego fachowca, siedzi tutaj, nazywa się Witold Orłowski, jest wybitnym ekonomistą, profesorem, i proszę się z nim kontaktować”. To świadczy o tym, że prezydent się w to właśnie nie angażował, bo kwestie informacyjne przekazuje na swoich wykwalifikowanych, w tym przypadku wysoko wykwalifikowanego współpracownika.

Krzysztof Grzesiowski: Ani prezydent, ani jego otoczenie?

Dariusz Szymczycha: Oczywiście, no skądże, skądże. Panie redaktorze, pan nie wie, jak wyglądają przetargi w Rzeczpospolitej?

Krzysztof Grzesiowski: Znaczy nie wiem, jak wyglądają przetargi na przykład z udziałem kogoś z otoczenia Prezydenta Rzeczypospolitej.

Dariusz Szymczycha: Ale my przecież niczego nie sprzedajemy, my niczego nie kupujemy. Proszę pamiętać, że dysponentem majątku państwowego jest Ministerstwo Skarbu. I tam trzeba się pytać, jak przebiegał...

Krzysztof Grzesiowski: No, ale chyba nie powie pan, panie ministrze, że Kancelaria czy prezydent nie mają możliwości nacisku, gdyby chcieli mieć.

Dariusz Szymczycha: Jakiej możliwości? Procedury przetargowe zawierają, jak pan zapewne wie albo nie wie, bardzo precyzyjne elementy kwalifikacyjne — ile to kosztuje, jakie elementy przy wyborze oferenta są brane pod uwagę? W tym przypadku zadecydowała cena. Pan Mittal, wybitny inwestor, bogaty człowiek, ale zarobił to wszystko uczciwie, ten człowiek zaoferował najwyższą cenę. Najwyższą cenę.

Krzysztof Grzesiowski: Jak zachowa się prezydent, kiedy 5. maja, prawdopodobnie 5 maja Sejm nie podejmie decyzji o samorozwiązaniu, a premier złoży dymisję?

Dariusz Szymczycha: Prezydent nie chciałby, żeby doszło do takiej sytuacji, że premier składa dymisję, od tego trzeba zacząć, dlatego prezydent namawia premiera, aby takiej decyzji nie podejmował. Chodzi o to, że między tym przyspieszonym terminem wyborów, jeśliby to nastąpiło, to byłoby to 19 czerwca, terminem konstytucyjnym, czyli koniec września, są zaledwie trzy miesiące. I to jest czas, w którym wiele rzeczy trzeba jeszcze prowadzić — rzeczy, mówię o pracach rządu. I nie ma powodu, żeby na ten czas sobie fundować okres niepewności politycznej, bo wkroczylibyśmy wtedy w ten system trzech kroków — kandydatura premiera zgłoszona przez prezydenta, jeśli nie uzyska akceptacji, wtedy ma dwa tygodnie Sejm, jeśli Sejm nie zgłosi efektywnie kandydatury, to znowu są dwa tygodnie dla prezydenta. Wchodzimy w czas destabilizacji. To bardzo źle świadczyłoby o Polsce, a nawet podważałoby naszą pozycję w Europie w bardzo ważnym momencie — w czerwcu zbiera się Rada Europejska i ona będzie podejmowała decyzje w
sprawie budżetu Unii Europejskiej w następnej perspektywie finansowej, tzn. 2007-2013. Tam są istotne spory i byłoby dobrze, gdyby w tych trudnych rozmowach Polska była reprezentowana przez rząd mocno sprawujący swój urząd, właściwie umocowany.

Krzysztof Grzesiowski: Czyli na razie prezydent namawia premiera, by ten nie składał dymisji...

Dariusz Szymczycha: Tak, tak, tak.

Krzysztof Grzesiowski: Ale?

Dariusz Szymczycha: No, namawia, to znaczy że jeszcze nie namówił do tego.

Krzysztof Grzesiowski: No właśnie, o to mi chodziło. Ale jest jeszcze taka możliwość, o której od pewnego czasu się mówi, mianowicie konstruktywne wotum nieufności i coś na kształt rządu technicznego na mniej więcej trzy miesiące, bo wtedy...

Dariusz Szymczycha: No, to już jest zupełnie, bym powiedział...

Krzysztof Grzesiowski: Wybory byłyby w konstytucyjnym terminie.

Dariusz Szymczycha: ...dziwaczny pomysł. To konstruktywne wotum nieufności też prowadzi do tego, że nie ma rządu Marka Belki i się powołuje jakiś rząd (pytanie: jaki, skoro z większością parlamentarną jakąkolwiek w tym Sejmie jest bardzo trudno), który miałby funkcjonować przez trzy miesiące. To byłoby zupełnie karkołomne i mówiąc zupełnie uczciwie — dziwaczne. Dziwaczne, no bo powoływalibyśmy rząd, wiedząc, ze on będzie pracował tylko trzy miesiące. Byłoby to też kosztowne, bo proszę pamiętać, że trzeba by dać odprawy wszystkim ministrom z rządu Belki, a potem ci, którzy pełnią swój urząd, też by wzięli przez te trzy miesiące w tzw. rządzie technicznym, też wzięliby odprawy. To jest, myślę, taka gra i zabawa nie tyle intelektualna, co polityczna.

Krzysztof Grzesiowski: No, chyba że Sejm rozwiąże się 5 maja, wtedy ta nasza dyskusja...

Dariusz Szymczycha: Chyba że Sejm rozwiąże się 5-ego. Prezydent zawsze uważał, że między wyborami parlamentarnymi a prezydenckimi musi być przerwa, musi być czas na to, żeby wyborcy zastanowili się, podjęli na nowo decyzje, żeby te kampanie nie nakładały się na siebie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)