Trwa ładowanie...
03-09-2012 13:49

Dariusz Joński: Kaczyński po raz pierwszy przyznał się do błędu

Zarówno politycy PO, jak i opozycja krytykują w rozmowie z Wirtualną Polską pomysły PiS na naprawę państwa, jakie przedstawił w swoim wystąpieniu prezes Jarosław Kaczyński. Najważniejsze punkty jego wystąpienia to postulaty reformy edukacji, zmian w systemie podatkowym i zaostrzenie kar dla przestępców. - Prezes PiS niby prezentował expose, natomiast chyba nie zauważył, że nie było żadnych wyborów, a w związku z tym zmiany na stanowisku premiera, ani też sejm nie przeniósł się na Nowogrodzką - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską Dariusz Joński (SLD).

Dariusz Joński: Kaczyński po raz pierwszy przyznał się do błęduŹródło: WP.PL, fot: Konrad Żelazowski
d1uq8ot
d1uq8ot

"Kaczyński nie zauważył, że nie było żadnych wyborów"

Zdaniem posła SLD w niedzielę zobaczyliśmy kolejne przemówienie "IV RP minus błędy Ziobro". - W 2005 r. Kaczyński obiecywał budowę 3 mln mieszkań, teraz zapowiada powstanie 1,2 mln nowych miejsc pracy. I tak nic z tego nie zrealizuje. Prezes PiS niby prezentował expose, natomiast chyba nie zauważył, że nie było żadnych wyborów, a w związku z tym zmiany na stanowisku premiera, ani też sejm nie przeniósł się na Nowogrodzką - mówi Joński. Przyznaje, że diagnoza postawiona przez prezesa PiS jest trafna, ale nietrudno taką dziś postawić, patrząc na zwalniające tempo rozwoju i zwiększającą się liczbę bezrobotnych, to wskaźniki z którymi się nie dyskutuje. Propozycje rozwiązania problemów są natomiast - w opinii Jońskiego - z gatunku political fiction.

Poseł SLD docenia jednak zaprezentowaną przez prezesa PiS propozycję powrotu do 8-letniej podstawówki i 4-letniego liceum. - Dzień wcześniej w Łodzi zaprezentowaliśmy pakiet edukacyjny, w którym zapowiedzieliśmy likwidację gimnazjów. Cieszymy się, że Jarosław Kaczyński po raz pierwszy przyznał się do błędu. Przypominam, że sam przecież głosował za wprowadzeniem gimnazjów - mówi Joński.

"Te propozycje przypominają piramidę finansową, jak Amber Gold"

Agnieszka Pomaska (PO) ocenia propozycje przedstawione przez prezesa PiS jako niebezpieczne. - Mechanizm zakładający wydawanie większej ilości środków z budżetu państwa, niż można uzyskać przychodów, przypomina piramidę finansową, która funkcjonowała, a raczej nie funkcjonowała w Amber Gold. Mam nadzieję, że nasze państwo nie będzie skazane na tego typu pomysły, które mogą nas doprowadzić do bankructwa - mówi posłanka. Jednocześnie wyraża wątpliwość, czy prezes Kaczyński sam wierzy w obietnice, które przedstawia. Przypomina, że przecież już raz rządził i wcale tych pomysłów nie realizował.

- Zawsze myślałam, że prezes Kaczyński uważa się za polityka prawicowego, a jego pomysły gospodarcze trudno uznać za prawicowe, jest wręcz przeciwnie - zauważa. Zdaniem posłanki zaprezentowanym przez prezesa PiS pomysłom zabrakło osadzenia "w kontekście europejskiego kryzysu". - Nie żyjemy w próżni, wiem, że prezes Kaczyński nie lubi patrzeć na to, co dzieje się poza Polską, ale nie można być głuchym na sygnały o kryzysie, nawet jeśli nas jeszcze tak bardzo nie dotknął. Dlatego oceniam jego pomysły jako kosmiczne - mówi Pomaska. Na ten sam problem zwrócił uwagę premier. - Też bym chciał móc opowiadać, co w Polsce można zrobić, zamykając oczy i zasłaniając uszy, przed tym co zalewa świat, Europę i Polskę - powiedział Tusk.

d1uq8ot

"Premier stwarza pozory, że nic nie da się zrobić"

Zdaniem Beaty Szydło (PiS) słowa premiera są dowodem na to, że postulaty przedstawione przez prezesa PiS są dobre. - Donald Tusk stosuje taką retorykę, bo brakuje mu argumentów. Powinien propozycje opozycji potraktować bardzo poważnie i ocenić je po przeczytaniu projektu ustawy. Zamiast tego wyłącznie na podstawie wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego próbuje po raz kolejny stwarzać pozory, że nic się nie da zrobić - mówi. Posłanka odpiera też zarzut, że PiS w swoich planach nie uwzględnia kryzysowych realiów. - To my od dawna mówiliśmy o kryzysie, podczas gdy premier utrzymywał, że Polska jest zieloną wyspą - zauważa.

Premierowi nie podobały się też szczegóły planu walki z bezrobociem, zakładającego powstanie 1,2 mln nowych miejsc pracy. Skąd wziąć na to pieniądze? - To program obliczony na 10 lat. W naszym projekcie ustawy dokładnie wyliczyliśmy, jakie będą skutki budżetowe, zarówno jeśli chodzi o stronę wydatkową, jak i o stronę przychodów. Zastosowanie takich instrumentów, które mają pobudzić rynek pracy w kryzysie wydaje się jedyną drogą, by Polska mogła spokojnie myśleć o swojej przyszłości - uważa posłanka.

Jeśli chodzi o oświatę PiS proponuje nie tylko likwidację gimnazjów, ale też rezygnację z systemu testowego na maturach oraz ograniczenie do trzech liczby podręczników do każdego przedmiotu. - To droga, którą powinniśmy pójść. Projekty ustaw przygotowaliśmy po szerokich konsultacjach społecznych, zapoznaniu się z opiniami środowiska nauczycielskiego i rodziców. Wzmocnienie roli dydaktycznej i wychowawczej szkoły jest w tej chwili jedynym sposobem, by Polscy uczniowie pozyskiwali wartościową wiedzę, która pozwoli im konkurować z kolegami z innych krajów, ale przede wszystkim będzie im dawać szansę na zatrudnienie - mówi Szydło. Z kolei w zakresie służby zdrowia PiS proponuje - jak mówił Kaczyński - likwidację NFZ i "przejście na finansowanie budżetowe". - Oświata i służba zdrowia to zmiany systemowe, których finansowanie mieści się w ramach tych środków budżetowych, które już są przeznaczane na te cele - dodaje.

Dlaczego Jarosław Kaczyński zmienił zdanie w sprawie gimnazjów? - Mądry człowiek wyciąga wnioski. Gimnazja zostały wprowadzone ponad 10 lat temu i taka perspektywa czasowa pozwala ocenić zalety i wady funkcjonowania tego systemu. Dziś widać wyraźnie, że on się nie broni - uważa Szydło.

d1uq8ot

"Kaczyński w swojej zmianie nie jest wiarygodny"

Politolodzy, z którymi rozmawiała Wirtualna Polska, nie zostawili na Kaczyńskim suchej nitki. - Teraz, kiedy kryzys dla Polaków nie jest jeszcze tak dotkliwy, bo doświadczają go w postaci obaw, drożyzny i szczuplejszych portfeli, to nie jest wystąpienie, które by ich przekonywało i zyskiwało poparcie dla PiS - ocenia dr Norbert Maliszewski, specjalista ds. marketingu politycznego z UW.

Szansę dla PiS widzi natomiast za kilka miesięcy, kiedy nastąpi ciężka jesień, kryzys będzie realny, wtedy zaprezentowany model państwa opiekuńczego, może przemówić do osób wrażliwych społecznie, bądź takich, które będą traciły pracę i przysporzyć kilka punktów procentowych PiS. Zdaniem rozmówcy Wirtualnej Polski wystąpienie zostało dobrze przygotowane pod względem marketingowym. - Te propozycje nie są przypadkowe, to katalog bieżących bolączek, Polacy oczekują ich rozwiązania. Problemem Kaczyńskiego jest jednak to, że w tych zmianach nie jest wiarygodny. Na niedzielnej konferencji powinien wystąpić z gronem ekspertów, np. Zytą Gilowską, a nie z Adamem Hofmanem - wymienia Maliszewski.

Zdaniem politologa prof. Kazimierza Kika Jarosław Kaczyński podczas konferencji wyłącznie pokazywał jak wydać pieniądze, ale nie jak je zarobić. - Jego propozycje są całkowicie przeciwstawne tendencjom w polityce finansowej i gospodarczej rządów europejskich, które próbują wyprowadzić Europę z kryzysu. Są za to zbieżne z propozycjami Viktora Orbana, z czasów, kiedy doszedł do władzy. Wszyscy wiemy, jak to się skończyło, węgierski premier zadarł z bankami, a potem na kolanach szedł do Canossy - mówi.

d1uq8ot

- To, co mówi Kaczyński jest zawieszone w próżni i buja się obojętnie w atmosferze. Naszą szansą jest optymalne skoordynowanie gospodarki polskiej z działaniami i wysiłkami europejskimi, zwłaszcza niemieckimi związanymi z walką z kryzysem. A Kaczyński jest ostatnią osobą, która mogłaby to skutecznie realizować i zminimalizować dla nas skutki recesji - mówi politolog z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.

d1uq8ot
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1uq8ot
Więcej tematów