"Dama z łasiczką" opuszcza Kraków
To już ostatni dzwonek dla zwiedzających, żeby w krakowskim Muzeum Książąt Czartoryskich nacieszyć oczy widokiem "Damy z łasiczką" Leonarda da Vinci. W najbliższych dniach obraz wyruszy bowiem w podróż. Od 28 października do połowy lutego prezentowany będzie na wystawie pt. "Od Botticellego do Tycjana" w Muzeum Sztuk Pięknych w Budapeszcie.
20.10.2009 | aktual.: 21.10.2009 10:14
Podróż drogocennej "Damy" okryta jest tajemnicą. Nie znamy nawet dokładnej daty jej wyjazdu z Krakowa. - Proszę się nie łudzić, że ją podam, albo zdradzę, jakim środkiem transportu obraz dostanie się do Budapesztu - studzi emocje ciekawskich Zofia Gołubiew, dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie.
- Gdy przed 7 laty dzieło Leonarda opuszczało Kraków, zjawiło się u mnie dwóch panów legitymujących się jako funkcjonariusze policji i zaproponowało dodatkową ochronę. Nie miałam nic przeciwko. Ale zastanowił mnie fakt, że koniecznie chcieli się dowiedzieć, którego dnia "Dama" wyjeżdża... Powiedziałam im, by w tym celu skontaktowali się z komendą policji, nadzorującą całą akcję. Bardzo szybko się ze mną pożegnali i wyszli. Kiedy zadzwoniłam na policję, okazało się, że nikt nic nie wie o żadnej dodatkowej ochronie.
Jedyne, co potwierdza Zofia Gołubiew, to fakt, że "Dama z łasiczką" jest już gotowa do podróży. Orzekła to wczoraj zgromadzona w Muzeum Książąt Czartoryskich specjalna komisja konserwatorska pod przewodnictwem Janusza Czopa, głównego konserwatora zabytków Muzeum Narodowego.
Najpierw specjaliści rozebrali obraz "do rosołu". Następnie przeanalizowali każdą bruzdkę, każde zabrudzenie, pęknięcie.
- "Dama" się starzeje - orzekł po tych oględzinach Janusz Czop. - Ostatnio dzieło konserwowane było w latach 50. Pewnie dlatego zauważyliśmy, że w jego fakturze zaszły niewielkie zmiany. Nie ingerujemy w nie jednak, póki nie jest to konieczne. W przypadku tego obrazu obowiązuje jedna podstawowa zasada - "Damy" nie tykamy.
Wyjazd dzieła Leonarda da Vinci jest skrupulatnie dopracowywany. Obraz eskortować będzie kilkudziesięcioosobowa grupa funkcjonariuszy policji wyposażonych w nabitą, gotową w każdej chwili do wystrzału broń. Nic w tym dziwnego, bo obraz ubezpieczony został na niebagatelną kwotę 30 mln euro. To nie wszystko.
- Dzieło podróżuje w specjalnej, metalowej skrzyni ogniotrwałej, odpornej na wszelakie wstrząsy. W jej wnętrzu panuje mikroklimat identyczny jak ten, który "Dama" ma w krakowskim muzeum - wyjaśnia kustosz Janusz Wałek, który tak jak podczas poprzednich podróży będzie cały czas towarzyszył dziełu.
- Tego typu wyjazdy powinny zdarzać się jak najrzadziej. Dlatego zasugerowaliśmy Fundacji Czartoryskich, by podpisała specjalną klauzulę gwarantującą, że po powrocie obraz nie opuści Krakowa przez 10 lat. Niestety, jak do tej pory, nie otrzymaliśmy odpowiedzi - mówi Zofia Gołubiew, z którą zgadzają się konserwatorzy.