Trwa ładowanie...
08-12-2008 11:55

Dalajlama: w Tybecie nic się nie zmieniło

- Tych, którzy okazują poparcie Tybetańczykom,
nie uważam za protybetańskich, ale sprawiedliwych - powiedział duchowy i polityczny przywódca Tybetu Dalajlama XIV w Krakowie. Podkreślił, że kiedy reżimy totalitarne dopuszczają się nieprawości, na społeczności światowej spoczywa moralny obowiązek,
aby jasno to powiedzieć. Opisując sytuację w Tybecie powiedział: Nic się nie
poprawiło. Wciąż trwają aresztowania, ucisk i represje.

Dalajlama: w Tybecie nic się nie zmieniłoŹródło: PAP
dl9tyf2
dl9tyf2

Dalajlama pytany był, czy przyjętą w kwietniu tego roku przez Radę Miasta Krakowa rezolucję, będącą wyrazem poparcia dla dążeń narodu tybetańskiego, uważa za skuteczny sposób poparcia. - Zawsze powtarzam, że problem Tybetu to kwestia moralności i sprawiedliwości - odparł Dalajlama. Jak dodał "tych, którzy okazują nam poparcie, nie uważam za protybetańskich, ale sprawiedliwych".

Dalajlama ocenił, że sytuacji jego narodu nie poprawiły ani marcowe demonstracje pokojowe na ziemiach zamieszkałych przez Tybetańczyków, ani Igrzyska Olimpijskie w Pekinie. - Nic się nie poprawiło. Wciąż trwają aresztowania, ucisk i represje - mówił.

- Fala demonstracji ogarnęła wszystkie ziemie zamieszkiwane przez Tybetańczyków. Do większości doszło poza granicami tego, co nazywa się dziś tybetańskim regionem autonomicznym, ale władze nie dostrzegły rzeczywistości, tylko spotęgowały represje - powiedział Dalajlama XIV.

W marcu w Lhasie, w 49. rocznicę krwawego stłumienia tybetańskiego powstania przeciwko Chinom i ucieczki dalajlamy, mnisi buddyjscy zorganizowali pokojowe marsze. W kolejnych dniach przerodziły się one w największe od 20 lat antychińskie zamieszki. Demonstracje przeciwko represjom i nieprzestrzeganiu praw w Tybecie odbywały się przed olimpiadą w wielu miejscach na świecie.

dl9tyf2

Dalajlama mówił, że od czasu pokojowych demonstracji rząd chiński przeprowadzał represje w stosunku do Tybetańczyków. - Kryzys zaczął się od pokojowych demonstracji 10 marca. Mieliśmy ogromną nadzieję, że władze chińskie dostrzegą rzeczywistość taką, jaka ona jest - wyznał Dalajlama.

Duchowy przywódca Tybetańczyków zaznaczył, że jego wizyta w Polsce ma charakter niepolityczny, dlatego w swoich wypowiedziach nie rozwijał wątków związanych z tym tematem.

Podkreślił, że w swoim życiu i działalności publicznej kieruje się dwoma zobowiązaniami: promowania ludzkich wartości oraz harmonii między wyznaniami.

Według niego różne tradycje religijne niosą jedno wspólne przesłanie - przesłanie miłości. - Są oczywiście różnice teologiczne i filozoficzne, ale przesłanie jest jedno: miłość i współczucie wynikające z wiary w Boga - zaznaczył Dalajlama. Jak wyznał, wierzy, iż współczucie i zrozumienie dla drugiego człowieka trzeba budować wśród zwykłych ludzi, na najniższych szczeblach społeczeństw.

dl9tyf2

Dalajlama XIV pytany o swoje związki z Polską wspominał dwoje Polaków, z którymi zetknął się w Indiach po ucieczce z Tybetu: opiekującą się nim starszą kobietę, nazywaną przez niego "polską mamą" oraz mężczyznę, który zaszczepił pomysł stworzenia wiosek dziecięcych dla uchodźców z Tybetu.

Wspominając swoich rodziców, Dalajlama wyznał, że w młodości był podobny do ojca, tak jak jemu brakowało mu cierpliwości, by w latach późniejszych wejść na drogę matki - pełnej spokoju, współczucia i zrozumienia.

Dalajlama, który na uroczystość przywdział tradycyjną, czarną togę i biret specjalnie podziękował za ciepłe okrycie. Szczególnie chciałbym podziękować za ten tytuł, bo nie musiałem specjalnie długo studiować, aby go zdobyć. I za ciepłe wdzianko. Całe szczęście, że to nie lato, to byłoby straszne - zażartował, wywołując uśmiech na twarzach uczestników tej podniosłej uroczystości.

dl9tyf2
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dl9tyf2
Więcej tematów