PolskaDakowski: Kaczyńscy nie mogą być "umoczeni" w sprawę FOZZ

Dakowski: Kaczyńscy nie mogą być "umoczeni" w sprawę FOZZ

Bracia Kaczyńscy "nie mogą być umoczeni" w tę
sprawę - zeznał przed warszawskim sądem okręgowym Mirosław
Dakowski, pracownik Centralnego Urzędu Planowania, który wspólnie z
NIK wykrył na początku lat 90. aferę Funduszu Obsługi Zadłużenia
Zagranicznego.

04.06.2003 | aktual.: 04.06.2003 14:55

Dakowski współpracował w 1991 r. z kontrolerem Najwyższej Izby Kontroli Michałem Falzmannem w wykrywaniu afery FOZZ. M.in. składał w prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa "grabieży dewiz państwowych". Falzmann zginął 18 lipca 1991 r. w niejasnych okolicznościach. Przed prezentacją w Sejmie raportu NIK o aferze FOZZ w wypadku samochodowym zginął także ówczesny prezes izby, Walerian Pańko.

Kontynuując w środę proces byłego dyrektora generalnego FOZZ Grzegorza Żemka i innych oskarżonych w sprawie tej afery, sąd pytał Dakowskiego o jego opinię na temat słów Anatola Lawiny, ówczesnego dyrektora zespołu analiz w NIK, który zeznał przed sądem, że Kaczyńscy korzystali ze środków FOZZ.

Dakowski opowiedział, że wiosną 1991 r. przedstawiał pracującym wówczas w Kancelarii Prezydenta Lecha Wałęsy Kaczyńskim "wiedzę operacyjną" NIK w tej sprawie i deklaracje, że "ujawnione będzie wszystko" o tej aferze, bo "są ludzie, którzy wszystko - nawet życie - oddadzą, by sprawę ujawnić. (...) Z oddaniem życia okazało się, że miałem rację" - dodał świadek. Skonkludował: "Dlatego Jarosław i Lech Kaczyńscy wiedzieli, że w tę sprawę nie warto 'dać się umoczyć', i uważam, że oni 'umoczeni' nie byli".

Świadek powiedział, że Falzmann, gdy zajmował się aferą, nalegał, by badać ją w jak najszerszym kontekście, łącznie z powiązaniami FOZZ z Bankiem Handlowym (od którego Fundusz przejął z początkiem 1990 r. obsługę polskiego długu zagranicznego) oraz Przedsiębiorstwami Handlu Zagranicznego. "Mieliśmy jednak problem intelektualny z przekonaniem dyrektora Lawiny do tej koncepcji badania. Z kolei prezes Pańko mówił już wtedy, że obawia się o swoje życie. Dał Falzmannowi do zrozumienia, że 'lepiej pewnych nurtów sprawy FOZZ nie ruszać'" - dodał Dakowski.

W zeznaniach składanych 29 lipca 1991 r. w Urzędzie Ochrony Państwa Dakowski powiedział, że "FOZZ to mechanizm rabunku polskich dewiz, instytucja, która spełnia funkcje banku, ale bankiem nie jest". W procederze - według niego - uczestniczyli "wysocy funkcjonariusze Ministerstwa Finansów i Narodowego Banku Polskiego". Z kolei w funduszu pracowali - jak powiedział - "wysocy funkcjonariusze służb szpiegowskich".

Dakowski dodał, że "nadchodziły z Zachodu sygnały, że do Polski napływa ze wschodniego wybrzeża USA kapitał spekulacyjny w wysokości 1-2 mld dolarów, który - za wiedzą wysokich funkcjonariuszy bankowych i finansowych - ma po roku przynieść 100-proc. dochód".

Świadek twierdził też, że to firmy związane z Międzynarodowym Funduszem Walutowym wymusiły na Polsce usztywnienie na początku lat 90. kursu dolara, co miało po roku - już po uwolnieniu kursu - dać ten 100-proc. zysk, który miał zostać wyprowadzony z kraju.

Sprawa FOZZ to największa dotychczas nierozliczona afera gospodarcza, na której w latach 1989-1990 polskie państwo miało stracić 354 mln zł. Według prokuratury,pieniądze te zostały albo przywłaszczone, albo rozdysponowane w sposób niezgodny z prawem na rzecz innych podmiotów gospodarczych i na cele niezwiązane z działalnością Funduszu - czyli poufnym wykupem długu zaciągniętego przez władze PRL na Zachodzie w latach 70. i 80.

Oskarżeni to Grzegorz Żemek, jego zastępczyni Janina Chim, prezes "Universalu" Dariusz Przywieczerski oraz trójka biznesmenów. Grozi im do 10 lat więzienia. Nie przyznają się do zarzucanych czynów. Wszyscy odpowiadają z wolnej stopy.

Pierwszy proces w sprawie FOZZ zaczął się w grudniu 2000 r. Po przesłuchaniu kilkudziesięciu świadków, 22 października 2001 r. - w związku z powołaniem prowadzącej sprawę sędzi Barbary Piwnik na ministra sprawiedliwości - sprawa ta formalnie spadła z wokandy. W listopadzie 2001 r. do sądzenia sprawy wyznaczono sędziego Andrzeja Kryżego. Po zapoznaniu się przez niego z niemal 200 tomami akt sprawy i 30 tomami załączników, 30 września 2002 r. proces ruszył od nowa.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)