PolskaCzy Zygmunt N. opuścił areszt?

Czy Zygmunt N. opuścił areszt?

Ministerstwo Sprawiedliwości nie
otrzymało od Wielkiej Brytanii oficjalnego potwierdzenia
zwolnienia z aresztu Zygmunta N., głównego podejrzanego w aferze
dotyczącej nieukończonej budowy Laboratorium Frakcjonowania Osocza
(LFO) w Mielcu (Podkarpackie). To, że N. jest na wolności,
potwierdza jego obrońca Jacek Jurczyński.

02.08.2005 | aktual.: 02.08.2005 12:00

Informacje o wypuszczeniu N. z aresztu podała wtorkowa "Rzeczpospolita". Mecenas Jurczyński powiedział, że N. zatrzymany został tylko na kilkanaście godzin z przyczyn proceduralnych. Wyszedł po osobistym poręczeniu swojej żony, która zapewniła, że jej mąż nie będzie utrudniał postępowania.

Tymczasem naczelnik wydziału obrotu prawnego z zagranicą Ministerstwa Sprawiedliwości Andrzej Kępiński powiedział, że resort nie otrzymał dotąd oficjalnego potwierdzenia wypuszczenia N. z aresztu.

Ja mam tylko informację, że został aresztowany 13 lipca i sąd wyznaczył kaucję w wysokości miliona funtów. Jeżeli on albo ktoś wpłacił taką kaucję, to jest to możliwe - powiedział Kępiński.

Dodał, że opuszczenie przez N. aresztu "niewiele zmienia" - dalej trwa bowiem procedura związana z europejskim nakazem aresztowania. Jak wyjaśnił, Wielka Brytania ma 30 dni na podjęcie decyzji w sprawia wydania N., a od jej uprawomocnienia się Polska ma 10 dni na sprowadzenie go do kraju.

Europejski nakaz aresztowania Zygmunta N. - głównego podejrzanego w sprawie LFO, pomysłodawcy przedsięwzięcia, założyciela i prezesa spółki - został wydany na 14 dni od momentu przekroczenia granicy Polski.

Nakaz wydał w styczniu br. Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu. Z wnioskiem o to wystąpiła tarnobrzeska prokuratura okręgowa, która chce postawić Zygmuntowi N. zarzuty wyłudzenia 21 mln dolarów kredytów z różnych banków na budowę LFO, przywłaszczenia 8 milionów dolarów i ponad miliona euro na szkodę spółki oraz poświadczenia nieprawdy w dokumentach. N. nie stawiał się na wezwania prokuratury, przedstawiając zaświadczenia lekarskie o badaniach.

W sprawie LFO oskarżonym jest Wiesław Kaczmarek. Tarnobrzeska prokuratura oskarżyła go w maju br. o to, że jako minister gospodarki w rządzie Włodzimierza Cimoszewicza wydał nierzetelną opinię, która zdecydowała o przyznaniu spółce LFO poręczenia Skarbu Państwa mimo braku podstaw co do celowości udzielenia takiej gwarancji. Akt oskarżenia w tej sprawie został skierowany do Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście.

Podejrzanym w sprawie LFO jest też Włodzimierz W. Postawiono mu zarzut pomocy głównemu podejrzanemu w przywłaszczeniu mienia spółki na łączną kwotę blisko 8 mln zł. Jest on także podejrzany, jako jeden z udziałowców spółki, o fałszowanie protokołów z posiedzeń zarządu i zgromadzenia wspólników oraz o uszczuplenie kwot na zaspokojenie wierzycieli spółki, czyli banków, przez przeniesienie udziałów spółki na innych, zagranicznych udziałowców.

Spółka Laboratorium Frakcjonowania Osocza, która jako jedyna w kraju miała produkować leki z osocza krwi, zaciągnęła w 1997 roku na budowę fabryki ogromny kredyt - 32 mln dolarów. Udzieliło go konsorcjum bankowe, na którego czele stał Kredyt Bank. Gwarancji w 60% udzielał zaś ówczesny rząd Cimoszewicza.

Spółka dostała 32 mln dolarów pożyczki, z czego wykorzystała 21 milionów. Zamiast fabryki wybudowano jednak tylko dwie hale. Produkcja nigdy nie ruszyła, a spółka kredytu nie spłaciła. Bank wezwał rząd do zapłaty 14,3 miliona dolarów.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)