Czy zmotoryzowani zbankrutują?
Oj, jak drogo. Z takim westchnieniem posiadacze aut rozpoczynają wakacyjne podróże. Ostatnie tygodnie mogły nastrajać do tworzenia czarnych scenariuszy, bo niemal równocześnie ze wzrostem ceny za baryłkę ropy na giełdzie nowojorskiej, która przekroczyła magiczną kwotę 60 dol., wzrosły także ceny benzyn na rynku polskim, przekraczając dla etyliny 95-oktanowej równie magiczną granicę 4 zł za litr.
27.06.2005 11:59
Dwa scenariusze
Urszula Cieślak, analityk monitorującej rynek paliw łódzkiej firmy Reflex, trochę uspokaja, bo ceny ropy po rekordowym wzroście nieznacznie zaczęły się obniżać, więc na rynek krajowy, który zawsze reaguje z opóźnieniem, to nie wpłynie. Dodatkowo umocnienie złotego w stosunku do dolara może dawać nadzieję na korektę w dół już dosyć wysokich cen benzyn.
Mniejszą optymistką jest Aurelia Kuran-Puszkarska, prezes Polskiej Izby Paliw Płynnych. Przedstawia czarny scenariusz, bo jednak ceny za baryłkę wspięły się nieprawdopodobnie wysoko. O ile w czerwcu żądano nawet 59,52 dol., umowy podpisywane na sierpień zakładają już cenę przekraczającą 60 dol. Jeśli teraz ceny na stacjach będą rosły, to wszyscy wybierający się na wakacje będą musieli wziąć ze sobą więcej pieniędzy. Ceny podniosą zapewne organizatorzy wycieczek, przewoźnicy np. lotniczy, gestorzy bazy noclegowej i żywieniowej, którzy wykorzystują olej grzewczy do przygotowania posiłków itd. Każdy, kto coś wiezie lub produkuje, stanie się droższy.
Dobre rady czy pobożne życzenia?
Co można zrobić, aby nie dopuścić do gwałtownego szarpnięcia cenowego? Prezes PIPP proponuje, aby uruchomić zapasy paliwowe Ministerstwa Gospodarki, co w ciągu najbliższych dwóch, trzech tygodni spowolni wzrost cen, a po jakimś czasie zapasy można będzie odbudować, przeczekując rekordowe wzrosty na rynkach światowych. Drugi pomysł to interwencja poprzez obniżenie akcyzy na paliwa. Resort finansów jest zobligowany do tego, aby nie złamać dyrektywy unijnej dotyczącej minimalnej stawki podatku akcyzowego, ale pewne korekty są możliwe.
Postawa resortu była chwiejna, najpierw wiceminister finansów, Jarosław Neneman, powiedział, że rozważy się taką możliwość, potem jednak minister Mirosław Gronicki rozwiał wszelkie nadzieje. Zdaniem Aurelii Kuran-Puszkarskiej, moglibyśmy bez uszczerbku dla wiarygodności Polski obniżyć ceny benzyny nawet o 40 groszy na litrze, oleju napędowego zaś o 12 groszy. Który scenariusz zwycięży i jakie będą reakcje rządu – zobaczymy. Na wszelki wypadek warto zaproponować oszczędniejsze jeżdżenie, przegląd samochodu pod kątem wszelkich nieszczelności, nadmiernego zużycia paliwa i niepotrzebnych oporów, a także mniej dynamiczną jazdę. Radykałowie natomiast proponują przesiąść się z samochodu na rower. Na razie. 10 rad, jak taniej jeździć na drogiej benzynie udziela dr inż. Maciej Julian Lisowski z Katedry Eksploatacji Pojazdów Samochodowych Politechniki Szczecińskiej
- Generalne „odchudzić” auto. Zastanowić się, czy nie wozimy od pół roku zbędnych rzeczy w bagażniku. Każdy niepotrzebny kilogram to wzrost oporu toczenia. Może nawet warto zdjąć np. z kół eleganckie ozdobne kołpaki.
- Popracować nad techniką jazdy. Tu kierowcy mają największe pole do popisu. Trzeba delikatnie operować pedałem gazu. W jeździe miejskiej przewidywać, czy uda się przejechać skrzyżowanie bez zatrzymywania. Jeśli z daleka widać światło czerwone, pozwolić samochodowi dojechać do skrzyżowania, hamując silnikiem. Oszczędzamy wtedy nie tylko paliwo, ale także układ hamulcowy. Styl jazdy „gaz-hamulec” jest bardziej kosztowny.
- Zlikwidować zbędne bagażniki dachowe, o ile nie musimy z nich korzystać, i inne elementy wystroju zewnętrznego. Mimo upału warto też zamykać okna w samochodzie, bo zwiększają opór powietrza, zwłaszcza przy większych prędkościach.
- Nie montować samodzielnie takich elementów jak spojlery i inne profile, które pozornie dają samochodowi bardziej opływową sylwetkę. Po pierwsze, one coś ważą, po drugie, sami nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy to coś pomaga. Tym się zajmują poważne instytuty, a nie kierowca na własną rękę. Często takie spojlery zwiększają opór powietrza, zamiast go zmniejszać.
- Nasze auto powinno być w pełni sprawne. Podczas przeglądu technicznego zwrócić uwagę na wszelkie opory i luzy w mechanizmach samochodowych. To może uczynić jazdę oszczędniejszą, ale także bezpieczniejszą. Typowym oporem są blokujące się i piszczące hamulce.
- Używać przewidzianych instrukcją materiałów eksploatacyjnych, odpowiednich smarów i olejów. Generalna zasada jest taka, że olej mniej gęsty (lepki) powoduje mniejszy opór w silniku i mniejsze zużycie paliwa. Nie musimy fanatycznie trzymać się marki oleju, choć w niektórych przypadkach instrukcja podaje: Castrol albo zabieramy gwarancję. Trzeba stosować olej zgodny z certyfikatem energii, przeważnie wielosezonowy o współczynniku W50 lub W40.
- Przy rozgrzanym silniku każdy olej robi się mniej gęsty, ale nie należy przesadzać z rozgrzewaniem samochodu stojącego na parkingu czy w garażu. Te kilka sekund, kiedy zamykamy bramę, wystarczy.
- Na długiej trasie jeździć z prędkością ekonomiczną. Dla każdego auta jest ona inna. Inaczej jest też przy silnikach benzynowych niż wysokoprężnych. Warto wiedzieć, przy jakiej prędkości obrotowej występuje moment maksymalny silnika. Aby jeździć oszczędniej, należy się poruszać w przedziale prędkości bliżej maksymalnego momentu obrotów. O ile warunki drogowe pozwalają, korzystać z piątego biegu. Bardzo pomaga komputer pokładowy z pomiarem chwilowego zużycia paliwa. Podobnie wskazania obrotomierza pokazują, czy silnik nie pracuje zbyt intensywnie. Doświadczony kierowca wyczuje to własnym uchem.
- Raczej na własną rękę nie stosować mniej lub bardziej sprawdzonych urządzeń, które mają obniżyć zużycie paliwa, np. magnetyzerów montowanych na przewodach paliwowych lub powietrznych. Badaliśmy to, ale jednoznacznego potwierdzenia oszczędności nie ma.
- Wprawdzie odbiorniki prądu w samochodzie osobowym nie stanowią wielkiego obciążenia, jednak nie ulega wątpliwości, że auto z włączoną klimatyzacją, światłami, radiem, ogrzewaną szybą będzie palić trochę więcej benzyny niż bez włączenia tych urządzeń. Dużo wprawdzie nie zaoszczędzimy, ale grosz do grosza, w sumie jazda wypadnie nieco taniej.
Bronisław Tumiłowicz